W tle niepokojów o eskalację rosyjskiej agresji na Ukrainę Unia rozpoczyna rozmowy o 10. pakiecie restrykcji.

UE zamknęła ubiegły rok przyjęciem dziewiątego już pakietu sankcji, który m.in. rozszerzył zakaz inwestowania w nowe projekty w sektorze górniczym, rozszerzył zakaz eksportu towarów i technologii związanych z sektorem zbrojeniowym, a także listę sankcji indywidualnych. Na początku nowego roku zostały rozpoczęte rozmowy na temat kolejnego, 10. pakietu.
Na razie Bruksela nie zaproponowała żadnych konkretów, ale według naszych informacji pakiet będzie skoncentrowany m.in. na uszczelnieniu dotychczasowych restrykcji, chociażby jeśli chodzi o import z Rosji produktów z sektora stalowego. UE wciąż przygląda się też działaniu sankcji, jeśli chodzi o rozpowszechnianie rosyjskiej dezinformacji. Dziewiąty pakiet rozszerzył listę nadawców telewizyjnych o kolejne podmioty, które są traktowane w Unii jako tuba propagandowa Kremla. Na mocy dotychczas przyjętych środków w ubiegłym tygodniu na Łotwie został aresztowany obywatel tego kraju, redaktor naczelny lokalnego wydania Sputnika, podejrzany o finansowanie i rozpowszechnianie kremlowskiej propagandy. – Ten przykład pokazuje, że nawet mniej spektakularne elementy kolejnych pakietów sankcji dają krajom realne narzędzia do ograniczania wpływów Kremla w UE – komentuje w rozmowie z nami jeden z unijnych dyplomatów.
W 10. pakiecie może się znaleźć także zakaz eksportu m.in. kolejnych sprzętów AGD i RTV, choć już obowiązujące dziś sankcje, według Brukseli, sprawiają Rosjanom duże problemy, jeśli chodzi o dostępność podstawowych urządzeń takich jak lodówki. Wśród propozycji zgłaszanych przez niektóre państwa jest również rozszerzenie embarga na artykuły wykorzystywane przez rosyjską zbrojeniówkę. Do dziś „27” nie zakazała chociażby eksportu na teren Rosji broni strzeleckiej na użytek prywatny. Unia szuka wraz z USA sposobu na ograniczenie potencjału Kremla, jeśli chodzi o wykorzystanie dronów. O ile dziewiąty pakiet sankcji wprowadził zakaz eksportu silników i technologii niezbędnej do produkcji bezzałogowych maszyn z terenu UE, to obecnie trwa poszukiwanie rozwiązań, które uderzyłyby w dostawy sprzętu irańskiego. W tej kwestii jednak Bruksela będzie czekała na ruchy Waszyngtonu, który rozpoczął rozmowy z prywatnymi firmami produkującymi części do irańskich dronów.
Na razie brak sygnałów, by nowy pakiet miał objąć kolejne gałęzie sektora energii. W sierpniu 2022 r. UE zatrzymała import rosyjskiego węgla. Od grudnia obowiązują natomiast najbardziej bolesne z przyjętych przez „27” restrykcji, czyli unijne embargo na dostawy drogą morską wraz z limitem cenowym na poziomie 60 dol. za baryłkę, powyżej którego europejskie podmioty nie mogą świadczyć usług – m.in. ubezpieczeniowych, transportowych i finansowych – na rzecz rosyjskiej ropy przesyłanej do państw trzecich. Pod koniec roku firmy podlegające tym regulacjom odpowiadały za ponad 60 proc. dostaw rosyjskiej ropy. Równocześnie rynkowe ceny rosyjskich baryłek spadły do pułapu niecałych 50 dol., ok. 30 dol. poniżej notowań ropy Brent w analogicznym okresie.
Z końcem roku z odbioru surowca ze Wschodu przez rurociągi wycofały się ponadto Niemcy. Rosyjska ropa, wbrew podobnym zapowiedziom rządu w Warszawie, w dalszym ciągu płynie do Polski. Prezes Orlenu zapowiedział, że po wygaśnięciu w styczniu jednego z kontraktów ok. 90 proc. ropy przerabianej przez koncern będzie pochodzić spoza Rosji. Reszta dostaw ma być jednak kontynuowana do momentu objęcia ich przepisami sankcyjnymi.
Za niecały miesiąc – 5 lutego br. – analogiczne do już obowiązujących restrykcje mają objąć produkty rafineryjne, które – jak wynika z analiz Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA) – w grudniu rekompensowały jeszcze po części straty związane z sankcjami naftowymi. Od czasu wprowadzenia embarga większe wolumeny rosyjskiej ropy płyną też do odbiorców azjatyckich, na czele z Rosją i Indiami. Według analityków sankcje mogą jednak spowodować w tym roku cięcia rosyjskiej produkcji rzędu 1 mln baryłek dziennie i podwyżki notowań niektórych paliw, zwłaszcza diesla, który będzie musiał być sprowadzany do Europy z innych kierunków po odpowiednio wyższych cenach.
Dotychczasowe sankcje UE nie objęły natomiast gazu ziemnego w żadnej formie. Ze względu na bezpieczeństwo energetyczne Unia stawia tu na stopniowe rugowanie zależności. Najważniejsze instrumenty zmierzające do tego celu ujęto w strategii REPowerEU. To przede wszystkim poszukiwanie dostaw z alternatywnych kierunków, przyspieszenie rozbudowy odnawialnych źródeł energii oraz działania na rzecz obniżenia zapotrzebowania na błękitne paliwo. Dostawy realizowane rurociągami przez Gazprom zostały (w kilku etapach) ograniczone decyzjami strony rosyjskiej. W ostatnich miesiącach całkowicie wyłączone z użytkowania zostały biegnący przez Polskę gazociąg jamalski oraz podbałtycki Nord Stream, Rosja starała się też narzucić obowiązek regulowania należności za gaz w rublach, co według większości odbiorców stanowiło naruszenie obowiązujących kontraktów. W rezultacie, jak wynika z szacunków brukselskiego instytutu Bruegel, przesył rurociągami ze Wschodu wyniósł w ostatnim półroczu niecałe 18,3 mld m sześc. – ponad cztery razy mniej niż w drugim półroczu 2021 r. (a już wówczas był, na skutek działań Gazpromu, na historycznie niskich poziomach).
Dzięki rekordowo wysokim cenom surowca Rosja utrzymuje znaczące przychody ze sprzedaży gazu do Europy. Według wyliczeń CREA od początku inwazji na Ukrainę zarobiła na handlu błękitnym paliwem z krajami UE niemal 50 mld euro, co stanowiło prawie trzy czwarte wszystkich rosyjskich przychodów z eksportu gazu. Rentowność sektora w coraz większym stopniu jest zależna jednak od utrzymania ponadstandardowych cen. W zeszłym tygodniu prezes Gazpromu Aleksiej Miller przyznał, że produkcja gazu przez koncern musiała zostać obniżona o ok. 20 proc., eksport spadł o ponad 45 proc., a rosyjskie magazyny paliwa osiągnęły rekordowe poziomy zatłoczenia.
A ciepła zima, coraz niższe ceny gazu i znaczne zapasy zgromadzone w unijnych magazynach mogą wzmocnić argumenty zwolenników gazowych sankcji, które mogłyby objąć choćby rosnące dostawy rosyjskiego LNG do Europy (w ostatnim półroczu sięgnęły prawie 10 mld m sześc). Od stycznia embargo na rosyjskie LNG wprowadziła już Wielka Brytania. Dotychczasowe restrykcje UE obejmują tymczasem jedynie nowe inwestycje w rosyjski sektor gazu skroplonego, a w przypadku dostaw rosyjskiego LNG – obowiązek rozszerzonego raportowania.
Zaostrzeniem polityki UE może też zaowocować zajęcie – na mocy zeszłotygodniowej decyzji sądu arbitrażowego w Petersburgu – majątku niemieckiego koncernu Linde po tym, jak spółka odmówiła udziału w budowie zakładu skraplania gazu nad Bałtykiem. Również w zeszłym tygodniu decyzję o zakończeniu współpracy z rosyjskimi klientami ogłosiła francuska firma Gaztransport & Technigaz specjalizująca się w technologiach związanych z transportem gazu skroplonego. ©℗