Sprawa reporterki została ujęta w kontekście szerszego ataku Izraela na katarską telewizję.

Nikt nie będzie przesłuchiwał żołnierzy Sił Obronnych Izraela (IDF), głosząc kazania o moralności – komentował decyzję Al-Dżaziry o złożeniu wniosku ws. śmierci palestyńsko-amerykańskiej dziennikarki Szirin Abu Akli do Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) odchodzący premier Izraela Ja’ir Lapid. W maju Abu Akla została postrzelona w głowę podczas relacjonowania izraelskiego nalotu w obozie dla uchodźców na okupowanym Zachodnim Brzegu. Według świadków i organizacji praw człowieka izraelski żołnierz zastrzelił dziennikarkę umyślnie.
Początkowo tamtejsze wojsko i ówczesny premier państwa żydowskiego Naftali Bennett przekonywali, że Abu Aklę zabili uzbrojeni Palestyńczycy. Narracja ta została szybko zakwestionowana przez świadków zdarzenia i izraelską organizację praw człowieka B’Celem. Z ich relacji wynika bowiem, że na miejscu nie było palestyńskich bojowników. Dziś – po kilkukrotnej zmianie stanowiska – Izrael twierdzi, że istnieje „wysokie prawdopodobieństwo”, że Abu Akla została zabita przez żołnierza IDF podczas wymiany ognia, ale strzelanina była przypadkowa, więc nie uzasadnia potrzeby wszczęcia dochodzenia. – Do żadnego ostrzału tam nie doszło. Strzelono bezpośrednio do Abu Akli – przekazała w tym tygodniu Al-Dżazira, składając formalny wniosek do MTK o zbadanie sprawy. Ten zawiera dokumentację dotyczącą sześciomiesięcznego śledztwa prowadzonego przez stację, w którym zebrano m.in. relacje naocznych świadków i nagrania wideo.
Ale sprawę dziennikarki Al-Dżazira umieszcza w kontekście szerszego ataku na grupę medialną i wszystkich dziennikarzy w Palestynie. Tylko w ubiegłym roku doszło np. do zbombardowania redakcji katarskiej telewizji w Strefie Gazy. A z danych zbieranych przez UNESCO wynika, że na przestrzeni ostatnich 20 lat w Palestynie zginęło 21 reporterów.
Niecały miesiąc po śmierci Abu Akli izraelskie wojsko zastrzeliło też związaną z lokalnym Radiem Dream Ghufran Harun Warasnę. – To nie jest pojedynczy incydent. To zabójstwo jest częścią szerszego schematu, który prokuratura powinna zbadać, aby zidentyfikować osoby za to odpowiedzialne i postawić im zarzuty. Skupiamy się na Szirin, ale dowody, które przedstawiamy, punktują wszystkie działania przeciwko Al-Dżazirze. Pokazują, że władze (Izraela – red.) próbują ją zamknąć – mówił prawnik stacji Rodney Dixon.
Wniosek uzupełnia skargę do MTK złożoną przez rodzinę dziennikarki we wrześniu. Jest to możliwe, bo trybunał w 2021 r. zdecydował, że ma mandat do badania przemocy i zbrodni wojennych na okupowanych terytoriach palestyńskich, choć Izrael nie jest stroną trybunału i nie uznaje jego władzy. Przeciwne takim posunięciom są Stany Zjednoczone.
– Trybunał powinien skupić się na swojej podstawowej misji, czyli funkcjonowaniu jako sąd ostatniej instancji w karaniu i powstrzymywaniu zbrodni okrucieństwa – przekazał rzecznik Departamentu Stanu Ned Price.
Administracja prezydenta Joego Bidena w dużej mierze przyjęła izraelską wersję wydarzeń i opierała się wszczęciu niezależnego śledztwa w sprawie zabójstwa swojej obywatelki. Dopiero presja członków Kongresu zmusiła ją w zeszłym miesiącu do wyrażenia zgody na podjęcie działań przez FBI. I – podobnie jak w przypadku wniosku do MTK – spotkało się to z krytyką państwa żydowskiego. – Decyzja podjęta przez Departament Sprawiedliwości USA o przeprowadzeniu dochodzenia w sprawie tragicznej śmierci Szirin Abu Akli jest błędem. IDF przeprowadziło profesjonalne, niezależne śledztwo, które zostało przedstawione amerykańskim urzędnikom. (…) stoimy po stronie żołnierzy IDF i nie będziemy współpracować z zewnętrznym śledztwem – powiedział tuż przed odejściem z urzędu minister obrony Beni Ganc. Redakcja konserwatywnego dziennika „The Jerusalem Post” wskazuje na konsekwencje, z jakimi wiązać się mogą próby dojścia do prawdy. „Śledztwo – pojawiające się w momencie, gdy Izrael przechodzi między ustępującym rządem kierowanym przez Lapida a nowym rządem Binjamina Netanjahu – jest policzkiem dla Jerozolimy. Może doprowadzić do niepotrzebnych napięć między administracją Bidena a nowym rządem. Ważniejsze jest jednak to, że być może Amerykanie będą chcieli przesłuchać żołnierzy biorących udział w operacji w Dżeninie. To coś, czego Izrael nie mógłby zaakceptować” – czytamy w opublikowanej na jego łamach opinii. ©℗