W Senacie odbyła się w poniedziałek konferencja "Niemcy i Polska wobec Ukrainy", pod auspicjami wicemarszałka Senatu Michała Kamińskiego (PSL). W konferencji wzięli udział politycy niemieccy, m.in. ambasador Niemiec w Polsce Thomas Bagger oraz emerytowany polityk SPD Gert Weisskirchen.

UE po wojnie w Ukrainie

Ambasador Niemiec mówił m.in., że wojna na Ukrainie postawiła nowe wyzwania przez Unią Europejską. Że po zwycięstwie Ukrainy Unia będzie musiała być zupełnie inna.

"Unia Europejska w wyniku tej wojny się zmieni i Polska będzie miała bardziej centralne znaczenie, ponieważ środek Unii przesunie się na wschód. Ale przyszłość UE będzie też zależeć od dobrych stosunków między Polską a Niemcami" - powiedział Thomas Bagger.

Ambasador podkreślał także, że "Niemcy poza Polską są krajem, który w UE najbardziej wspiera Ukrainę". "Dzisiaj w Niemczech mamy milion Ukraińców, tylko w Polsce jest ich więcej" - dodał.

Podkreślał, że celem Unii powinna suwerenna i demokratyczna Ukraina jako członek UE oraz jako państwo, które będzie w stanie obronić swoją integralność.

"Powrotu nie będzie"

Bagger zapewniał też, że atakiem na Ukrainę Rosja pogwałciła zasady i wartości, które wyznają Niemcy. Dlatego Niemcy trwale zmieniają stosunek do Rosji. Ta zmiana jakiś czas trwała, bo Niemcy do ostatniej chwili nie wierzyły, że Rosja wywoła tę wojnę, ale jest nieodwracalna - przekonywał.

Ambasador zapewnił, że nie będzie powrotu do czasów sprzed wybuchu wojny, jeśli chodzi o relacje z Rosją czy politykę energetyczną. Jest też w Niemczech świadomość, że Nord Stream był błędem. "Następuje w Niemczech epokowy przełom, jeśli chodzi o politykę energetyczną, a także politykę obronną" - mówił. "Nie ma powrotu do zasady business as usual" - dodał.

W tych zmianach, dodał, Niemcy widzą też ogromne szanse dla stosunków polsko-niemieckich, bo niemieckie podejście zmieni się w kierunku polskiego stanowiska. Zapowiedział, że nowa strategia Niemiec jeśli chodzi m.in. o politykę obronną będzie opublikowana na początku przyszłego roku.

O stosunkach polsko-niemieckich

Jeden z organizatorów spotkania, Kazimierz Wóycicki ze Stowarzyszenia im. Tadeusza Mazowieckiego przyznał, że obecnie stosunki polsko-niemieckie są złe. Duża część winy spoczywa po stronie polskiej, mówił, choć ta relacja jest trudna także dlatego, że w Niemczech również panuje rodzaj kryzysu w relacjach z Polską. Paradoksalnie agresja rosyjska stworzyła szanse na polepszenie tych stosunków, bo agresja ta wymusza solidarność w ramach Unii Europejskiej - przekonywał.

Wóycicki ostro skrytykował podejmowanie przez polski rząd kwestii reparacji i odszkodowań od Niemiec za II wojnę światową. "Pomijam kwestie, czy 70 lat po wojnie takie pretensje do Niemiec są uzasadnione" - mówił Wóycicki. "Zwracam uwagę, w jaki niebywale szkodliwy sposób zostało to podjęte w momencie, gdy jest wojna na Ukrainie" - dodał. Dziś bowiem w centrum uwagi powinna być kwestia reparacji, jakie Ukraina musi się domagać od Rosji - mówił.

Zdaniem Wóycickiego polska opozycja w sprawie reparacji nie jest dość wyrazista, podejmując z rządem PiS grę w tej sprawie, zamiast zdecydowanie się temu przeciwstawić.

Wóycicki stwierdził też, że przy obecnych stosunkach z Unią Europejską i Niemcami udział Polski w odbudowie Ukrainy stoi pod znakiem zapytania. "Jeśli rząd polski będzie dalej się tak zachowywać, możemy być z tego wyłączeni" - stwierdził.

Silniejsza integracja

Dieter Bingen, długoletni dyrektor Instytutu Polskiego w Darmstadt przekonywał, że integracja Ukrainy z UE powinna być długoterminowo pełna. "Nie wszyscy będą tym zachwyceni, ale tak powinno być" - mówił. "To jest taki projekt, w którym Niemcy i Polacy powinni ze sobą współpracować" - dodał.

Były poseł PO, a dawniej minister współpracy gospodarczej z zagranicą i prezydent Warszawy Marcin Święcicki zwracał uwagę, że wojna w Ukrainie i kryzys sprzyja, żeby UE bardziej się integrowała. Wymusza też na nas, żeby uwspólnotowić politykę energetyczną. UE nie powinna też konkurować w kwestiach zbrojeniowych - przekonywał.

Jak zapewnił Święcicki jest on za zniesieniem jednomyślności w głosowaniach w ramach UE w niektórych sprawach. Przez to nawet w takich sprawach jak sankcje na Rosję np. Węgry mogą te sankcje blokować - zwracał uwagę.

Piotr Buras, dyrektor warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych ECFR zwracał uwagę, że w Polsce wiele aspektów polityki niemieckiej nie jest zrozumiałych. Np. to, że Niemcy nie chcą dostarczać Ukrainie wystarczającej liczby czołgów. Opowiedział się za tym, żeby dostarczanie czołgów Ukrainie było skoordynowane w ramach UE. Zgodził się też, że obecna sytuacja może być paradoksalnie szansą dla relacji polsko-niemieckich. "To, że osiągnęliśmy dno, może być ożywcze" - powiedział Buras.

Podsumowując debatę wicemarszałek Senatu Michał Kamiński przekonywał, że nie każda krytyka Niemiec w Polsce jest krytyką populistów i nacjonalistów, którzy nienawidzą Niemców. "Nie możemy się też obrażać, jak Niemcy będą mówić, co się u nas nie podoba. Udany projekt współpracy wymaga od nas wzajemnej szczerości" - mówił.

Zwrócił uwagę, że Ukraińcy dziś walczą o przynależność do Europy i ten romantyczny pierwiastek jest dla nas zobowiązaniem. "My odpowiadamy za stan europejskiego domu, do którego własną krwią pukają Ukraińcy" - podkreślał Kamiński.

Dziękował też ambasadorowi Niemiec za słowa, że wraz ze zwycięstwem Ukrainy punkt ciężkości Europy przesuwa się w naszą stronę. "To nie ma nas łechtać, to jest dla nas zobowiązanie" - zaznaczył wicemarszałek Senatu. (PAP)

autor: Piotr Śmiłowicz

pś/ godl/