W rozmowie z dyrektorem generalnym Rafaelem Grossim poprosiłem Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (MAEA) o pilne przysłanie ekspertów na Ukrainę do cywilnych obiektów, które Rosja kłamliwie opisuje jako miejsca przygotowania "brudnej bomby" – powiadomił na Twitterze szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba.

"On (Grossi) zgodził się. W odróżnieniu od Rosji Ukraina była i pozostanie transparentna. Nie mamy nic do ukrycia" – napisał Kułeba.

Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu utrzymywał w niedzielę w rozmowach z ministrami obrony Francji, Turcji i Wielkiej Brytanii, że Ukraina może użyć tzw. "brudnej bomby". Szojgu rozmawiał również telefonicznie z sekretarzem obrony USA.

Twierdzenia Szojgu zostały potępione przez ministra Kułebę a prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył, że świat powinien odpowiedzieć "w możliwie najostrzejszy sposób" na tę kolejną eskalację ze strony Federacji Rosyjskiej. Ukraiński minister obrony Ołeksandr Reznikow oświadczył, że fałszywe oskarżenia są częścią "rosyjskiego szantażu nuklearnego" i podkreślił, że Ukraina jest otwarta na przyjęcie misji obserwatorów międzynarodowych.

W reakcji na działania Szojgu szefowie MSZ Francji, Wielkiej Brytanii i USA wydali wspólne oświadczenie, w którym potwierdzili swoje poparcie dla suwerenności Ukrainy w obliczu rosyjskiej agresji oraz odrzucili "jawnie fałszywe zarzuty" Moskwy, jakoby Ukraina zamierzała przeprowadzić prowokację z użyciem "brudnej bomby" na własnym terytorium.

Według najnowszej analizy amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) celem rozmów telefonicznych, jakie przeprowadził Szojgu, było wywarcie presji na Ukrainę, ograniczenie dostaw broni do tego kraju i zastraszenie NATO. ISW określił oskarżanie Ukrainy o zamiar użycia tzw. "brudnej bomby", rozpowszechniane również przez rosyjskie media państwowe, "fałszywym i absurdalnym stwierdzeniem". (PAP)

just/ szm/