W katastrofie pociągu Amtrak, jadącego z Los Angeles do Chicago, który w poniedziałek zderzył się w stanie Missouri z ciężarówką, zginęły trzy osoby - podały miejscowe służby. Co najmniej 50 osób jest rannych.

W pociągu znajdowało się 243 pasażerów i 12 członków załogi. Wypadek miał miejsce na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w pobliżu miejscowości Mendon, ok 135 km od Kansas City o godz. 12:42 czasu lokalnego. Nie było tam ani ostrzegawczych świateł, ani ramp. Patrol drogowy powiedział agencji AP, że wykoleiło się siedem wagonów. Wcześniej operator Amtrak informował o ośmiu.

Na nagraniu telewizji KMBC-TV z Kansas City widać przewrócone wagony. Ratownicy używali drabin, aby wejść do jednego z nich. Sześć helikopterów medycznych czekało na transport rannych. Według dziennika "The Kansas City Star" wśród pasażerów pociągu byli uczniowie szkoły średniej Pleasant Ridge High School w Easton w stanie Kansas. Jechali do Chicago na konferencję "Przyszli liderzy Ameryki".

Podczas wieczornej konferencji prasowej rzecznik patroli drogowych w Missouri Justin Dunn powiedział, że trzy osoby nie żyją, a co najmniej 50 jest rannych.

"Władze wciąż próbują ustalić dokładną liczbę ofiar śmiertelnych. Dwie z osób, które zginęły, znajdowały się w pociągu, a trzecia w ciężarówce" – przytacza CNN wypowiedź Dunna.

Cytuje też jednego z pasażerów, który wyszedł z katastrofy bez szwanku Roberta Nightingale'a.

"Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Pociąg zaczął się kołysać, kołysać i kołysać. (…) Niektórzy ludzie pomagali innym wydostać się na zewnątrz” – powiedział mężczyzna.

Jak powiadomił CNN dyrektor ds. krajowych mediów organizacji Boy Scouts of America, w katastrofie obrażeń doznało dwóch harcerzy. Stwierdził, że inni chłopcy z dwóch zastępów udzielali pomocy poszkodowanym.

Katastrofa ta była drugą w ciągu dwóch dni, w której pociąg Amtrak uderzył w samochód. W niedzielę zginęły trzy osoby, a dwie doznały poważnych obrażeń. Wszystkie ofiary znajdowały się w pojeździe.

Andrzej Dobrowolski (PAP)