Państwa przyjmujące uchodźców z Ukrainy chcą koordynować swoje działania i domagają się nowych środków z UE. Bruksela planuje plan na rzecz odbudowy kraju.

W ubiegłym tygodniu podczas drugiej konferencji darczyńców, tym razem zorganizowanej przez Polskę i Szwecję, zebrano ok. 6,3 mld euro, z czego 200 mln euro od Komisji Europejskiej na rzecz uchodźców wewnętrznych. Pierwsza konferencja organizowana przez Global Citizen, przy współudziale Kanady i KE, przyniosła ok. 9,1 mld euro, ale część deklarowanych wpłat była już wcześniej zapowiadana przez poszczególne kraje i instytucje międzynarodowe. Dotychczas UE przeznaczyła ponad 143 mln euro na pomoc humanitarną dla Ukrainy (co stanowi część wkładu 1 mld euro zadeklarowanej pomocy Brukseli w trakcie konferencji „Stand Up for Ukraine”). Ponadto KE prowadzi także wsparcie dla Kijowa przez przyznawanie w ramach pomocy makrofinansowej, która docelowo wyniesie 1,2 mld euro. Do tej pory zostało przekazanych 600 mln euro. Łącznie, z wszystkich programów i instrumentów – według danych KE – Bruksela przekazała Ukrainie ok. 4 mld euro wsparcia od początku rosyjskiej agresji. Teraz UE chce skupić się również na zapewnieniu środków na rzecz odbudowy Ukrainy po wojnie. Zapowiadając nowy plan, szefowa KE Ursula von der Leyen wskazała jako przykład amerykański pakiet 8,5 mld dol. na pomoc gospodarczą dla Ukrainy i 3 mld dol. na pomoc humanitarną. Środki te będą jednak kontrolowane pod względem prawidłowego, zgodnego z unijnymi przepisami, wydatkowania, a Ukraina będzie musiała zrealizować unijne cele dotyczące chociażby walki z korupcją.
Nowe, stare fundusze
Odrębną kwestią pozostaje wsparcie państw przyjmujących uchodźców. Obecnie jest to możliwe na skutek przesunięć środków z polityki spójności z lat 2014–2020 m.in. w ramach programu CARE oraz REACT-EU. Ten drugi, stworzony pierwotnie na odbudowę po pandemii koronawirusa, łącznie opiewa na ponad 50 mld euro, a w puli na 2022 r. jest 9,5 mld euro. Pod koniec kwietnia KE wypłaciła z niego państwom członkowskim ponad 3,5 mld euro zaliczek. 10 państw, w tym kraje bałtyckie, Grupa Wyszehradzka oraz Rumunia, Chorwacja i Bułgaria, zwróciły się do Komisji o przekierowanie kolejnych środków – nowych lub tych pochodzących z polityki spójności. Część polityków koalicji rządzącej, głównie z Solidarnej Polski, twierdzi jednak, że UE nie przekazuje żadnych nowych pieniędzy na pomoc uchodźcom. W podobnym tonie wypowiadał się także minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda. Bruksela podkreśla natomiast, że jakiekolwiek nowe środki finansowe wiązałyby się z koniecznością znalezienia nowych źródeł ich finansowania. Francja proponowała na ten oraz inne cele kolejną emisję euroobligacji, jednak na to nie chcą się zgodzić m.in. Holandia czy Belgia. Stąd KE stworzyła mechanizmy transferowania pieniędzy, które pozostały z poprzedniej perspektywy finansowej, na pomoc uchodźcom.
Według resortu funduszy Polska praktycznie nie ma już unijnych pieniędzy do zagospodarowania i musiałaby rezygnować z niektórych programów, np. infrastrukturalnych. Odrębną pulą dysponuje resort spraw wewnętrznych, który może wydatkować środki z Funduszu Azylu, Migracji i Integracji, z którego otrzyma w obecnej perspektywie (2021–2027) ok. 236 mln euro. Z poprzedniej perspektywy – zdaniem naszych rozmówców z resortu spraw wewnętrznych – pozostało jedynie 16 mln euro. Nieoficjalnie mówi się także w Brukseli o możliwości przekazania krajom przyjmującym uchodźców pieniędzy z rezerwy, którą dysponuje komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson. Zgodnie z informacjami przekazanymi DGP przez jednego z unijnych dyplomatów Polska mogłaby otrzymać ok. 120 mln euro.
O potrzebach krajów przyjmujących uchodźców mają rozmawiać dziś w Warszawie ministrowie reprezentujący głównie resorty spraw wewnętrznych: Polski, Rumunii, Węgier, Słowacji, Mołdawii oraz państw, w których jest spodziewany napływ uchodźców: Wielkiej Brytanii, Niemiec, Austrii i Czech. Według wyliczeń polskiego rządu na utrzymanie uchodźców w Polsce będzie trzeba w obecnym roku zabezpieczyć od kilkunastu do nawet 24 mld euro.
Turecki przykład
Pomysł zbierania środków na rzecz uchodźców oraz na pomoc humanitarną został przetestowany przez UE w przypadku wojny w Syrii. W poniedziałek i we wtorek w Brukseli będzie miała miejsce kolejna tego typu – szósta już – konferencja. Kryzys migracyjny wywołany przez wojnę w Syrii jest zresztą często punktem odniesienia pod względem strukturalnego wsparcia krajów przyjmujących uchodźców. W 2015 r. kluczowe w kontekście zatrzymania migracji do UE było wsparcie Turcji, która łącznie przyjęła ponad 3,6 mln uchodźców z Syrii. W marcu 2016 r. uzgodniono umowę, na mocy której Bruksela przekazała Ankarze poprzez specjalnie stworzony Instrument Pomocy dla Uchodźców w Turcji 6 mld euro (3 mld w latach 2016–2017 i tyle samo w latach 2018–2019). Z kolei w wyniku wpłat państw członkowskich oraz pięciu międzynarodowych darczyńców łączna pomoc na rzecz uchodźców z Syrii od 2011 r. wyniosła ok. 27,5 mld euro. Wydatkowanie środków było wówczas nadzorowane przez komitet sterujący składający się z przedstawicieli państw członkowskich, z doradczą rolą Turcji. W wyniku przekazania pieniędzy zaczęto odsyłać nielegalnych migrantów, została wzmocniona kontrola władz tureckich nad własnym wybrzeżem, a Bruksela m.in. zliberalizowała zasady przyznawania wiz dla obywateli tureckich. ©℗