"(Z perspektywy Moskwy - PAP) 9 maja trzeba ogłosić jakiekolwiek zwycięstwo. A później się zobaczy, może to pozwoli doprowadzić do jakichś negocjacji. Oczywiście ukraińska strona nie śpi, jest gotowa się temu przeciwstawić" - podkreślił łotewski minister i przypomniał o zatonięciu rosyjskiego krążownika rakietowego Moskwa.
Cele rosyjskie w Ukrainie nie zostały osiągnięte, płacą za to cywile
"Oczywiście nie mamy 100-procentowej informacji, ale zakładamy, że było to rakietowe uderzenie (ze strony) ukraińskich wojskowych. Wychodząc z takiego (założenia), możemy porównać to do tego, co stało się w czasie II wojny światowej z okrętami Bismarck i Yamato - dwoma dużymi okrętami Niemiec i Japonii" - dodał, cytowany przez portal LR4.
Według niego do tej pory Rosji nie udało się osiągnąć ani jednego z wyznaczonych celów w Ukrainie. "Zła koordynacja, niska dyscyplina, deficyt prowiantu i paliwa prowadzą do działań przeciwko cywilom - gwałtów, kradzieży" - dodał.
Będzie "drugi Stalingrad"?
Zdaniem Pabriksa celem Kremla na Ukrainie jest odniesienie jakiegokolwiek zwycięstwa w walkach, dlatego w Donbasie Rosja przygotowuje "drugi Stalingrad". W regionie koncentrowane są rosyjskie wojska - zaznaczył.
Bitwa o Stalingrad toczyła się od 23 sierpnia 1942 roku do 2 lutego 1943 roku. Celem nazistowskich Niemiec było zdobycie miasta, ważnego ze względu na plany zajęcia Kubania i Kaukazu. To z kolei miało odciąć wojska radzieckie od kaspijskiej ropy. W niektórych fazach bitwy po obu stronach brało w niej udział około 2 mln ludzi, prawie 2 tys. czołgów, ponad 2 tys. samolotów i 28 tys. dział.
Bitwa zakończyła się klęską Niemców i olbrzymimi stratami po obu stronach. Historycy uważają załamanie się niemieckiej ofensywy pod Stalingradem za przełomowe wydarzenie II wojny światowej, gdyż po tej klęsce wojska hitlerowskie bezpowrotnie straciły strategiczną inicjatywę.
Komentarze(1)
Pokaż: