Na Zachodzie nie brakuje politycznej woli do przejmowania luksusowych dóbr rosyjskich oligarchów powiązanych z Kremlem. Prawnie nie okazuje się to jednak łatwe

– Dołączamy się do naszych europejskich sojuszników, by szukać i przejmować wasze jachty, wasze luksusowe apartamenty, wasze prywatne odrzutowce. Idziemy po wasze nieuczciwie nabyte majątki – zwracał się do rosyjskich oligarchów w orędziu o stanie państwa z początku marca prezydent USA Joe Biden. Temat – co zrozumiałe – szybko stał się medialnie nośny. W całym gąszczu nowych pakietów sankcji spełnienie tej obietnicy wzbudza wśród amerykańskiej opinii publicznej wyjątkową ekscytację.
Już w dzień po orędziu Departament Sprawiedliwości ogłosił powstanie specjalnego zespołu „KleptoCapture”. Zadanie postawiono mu proste – przejmowanie majątku oligarchów powiązanych z Kremlem. Eksperci tonują jednak nastroje: to nie jest ani proste, ani szybkie. Sprawy dotyczące ustalenia własności wymagają w wielu przypadkach nawet miesięcy pracy. A co bardziej przebiegli rosyjscy miliarderzy od dawna są przygotowani na najgorsze i swoje majątki ukrywają przy pomocy firm słupów czy podstawionych osób. Dlatego też przed zamrożeniem jachtu jako aktywa, a później ewentualnym przejęciem, urzędników w USA czeka żmudny proces weryfikacji. Wymaga to przestudiowania stosów dokumentów i stoczenia prawdziwych batalii prawnych. Prasa pisze o „prawnym koszmarze” i „labiryncie”. Dlatego też do tej pory nie słychać o spektakularnych przejęciach rosyjskich jachtów w Stanach Zjednoczonych.
– Pierwszym wyzwaniem stojącym przed KleptoCapture jest nie tyle zidentyfikowanie jachtu, ile ustalenie własności. To, że widzisz jacht oligarchy, nie oznacza od razu, że jest on jego własnością, nawet jeśli nazwany jest imieniem jego matki – tłumaczy cytowana przez „The Hill” prawniczka Sharon Cohen Levin z nowojorskiej kancelarii Sullivan & Cromwell. – Jeśli chodzi o ochronę swoich nieuczciwych zysków, to ci ludzie są niezwykle bystrzy. Będą omijać kontrolę, system, będą tak bardzo nietransparentni, jak to możliwe – przyznaje natomiast na łamach portalu Dennis Lormel były agent specjalny Federalnego Biura Śledczego (FBI).
Sprawa wygląda nieco lepiej po naszej stronie Oceanu. W Europie niektórym krajom udało się już zarekwirować jachty. Na początku marca władze francuskie przejęły „Amore Vero”, który prawdopodobnie należał do Igora Sieczina, szefa naftowego giganta Rosnieft. Włochy skonfiskowały co najmniej trzy statki rosyjskich miliarderów. „Axioma”, jacht związany z rosyjskim kapitałem, przejęły władze Gibraltaru. To wszystko jednak kropla w morzu. Jachty rozsiane są po całym świecie – od Europy, przez Malediwy, Karaiby, po USA. Widać to na śledzących je twitterowych kontach. Jeden z takich profili w niecały miesiąc od założenia uzyskał 30 tys. obserwujących.
To, że sprawa budzi tak duże zainteresowanie mediów, ze zrozumieniem przyjmuje Juan Zarate, który w Departamencie Skarbu za prezydentury George’a Busha odpowiedzialny był za konfiskowanie majątku Saddama Husajna. – Ta fascynacja przejmowaniem luksusowych aktywów, czyli błyszczących przykładów korupcji, stanowi symbol sprawiedliwości czy słusznej zemsty – tłumaczy. Gdy jednak spojrzy się na całość majątku oligarchów, to jachty stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej. Nie mają także wielkiego znaczenia politycznego jak inne zachodnie sankcje wymierzone w Rosję, w tym w jej bank centralny.
W grze w kotka i myszkę z Rosjanami liczy się czas. Czym później europejskie i amerykańskie władze zajmą się jachtami, tym trudniej będzie je przejąć. Wielu Rosjan – przewidując, że niedługo znajdzie się w kłopotach – przenosi swoje superjednostki w bezpieczniejsze dla siebie miejsca. Popularnym kierunkiem – jak informuje portal CNBC – są Malediwy.
Z Rosjanami na dobrej stopie żyją też do tej pory niektóre przedsiębiorstwa finansowe. Jak donosił „Financial Times”, Credit Suisse poprosił inwestorów o zniszczenie dokumentów transakcji związanych z pożyczkami na jachty rosyjskich oligarchów. Wzbudziło to oburzenie Izby Reprezentantów, która oficjalnie zwróciła się do szwajcarskiej firmy o przekazanie odpowiedniej dokumentacji. ©℗

Ustalenie własności może trwać w wielu przypadkach nawet kilka miesięcy

Projekt mrożący
Wczoraj polski rząd ogłosił dodatkowe sankcje na Rosję. Rzecznik rządu Piotr Müller poinformował, że Rada Ministrów przyjęła projekt umożliwiający mrożenie majątków podmiotów, które wspierają Federację Rosyjską. Restrykcjami mogą być objęte m.in. czeki, przelewy czy depozyty. – Możliwe będzie również mrożenie zasobów gospodarczych, będzie to dotyczyło zarówno aktywów materialnych, jak i niematerialnych, ruchomych i nieruchomych – tłumaczył Müller. Krok ten ma uzupełniać działania podjęte już na szczeblu unijnym. Listę podmiotów objętych sankcjami będzie prowadzić MSWiA, dostęp do spisu będzie publiczny. ©℗
MO