USA i UE uzgadniają sankcje, które mają powstrzymać Putina przed eskalacją konfliktu na Ukrainie. Niemcy zdecydowały o wstrzymaniu certyfikacji Nord Streamu 2.

Decyzja Władimira Putina spotkała się ze słowami potępienia ze strony Waszyngtonu. Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken mówił, że Kreml przypuścił „atak na suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy”.
Równocześnie pierwsza decyzja Joego Bidena w kwestii sankcji była punktowa, ograniczona do dwóch samozwańczych republik. Amerykański prezydent zablokował tym regionom możliwości współpracy finansowej z USA. Gospodarz Białego Domu zastrzegł sobie także prawo „nałożenia sankcji na każdą osobę zdeterminowaną do działania” w republikach oficjalnie uznawanych przez Rosję za państwa. O zakresie i skuteczności tych kroków administracji przekonamy się dopiero w praktyce.
Kolejne sankcje, w koordynacji z europejskimi sojusznikami, mają zostać ogłoszone przez Waszyngton wkrótce. Te najmocniejsze, z pakietu nazywanego przez urzędników nad Potomakiem roboczo „druzgocącym” czy „bezprecedensowym”, w życie mają wejść dopiero po próbie przekroczenia przez Rosjan linii frontu na Donbasie, próbie przejęcia terytoriów kontrolowanych przez Ukraińców. Czyli za dotychczasowe działania Kremla Rosja nie poniesie jeszcze najdotkliwszych z planowanych restrykcji. Zostawiający furtkę do negocjacji Amerykanie wieszczą jednak pesymistyczne scenariusze, ich źródła są w większości przekonane, że Rosja doprowadzi do szerokiej inwazji.
Biały Dom znajduje się pod presją Republikanów krytykujących Bidena za doprowadzenie Europy na granicę wojny i wzywających do mocniejszych sankcji. To zadanie trudne, gdyż przed Bidenem wyzwanie utrzymania jedności z sojusznikami z Europy, wśród których wielu przez zależność od gazu ze Wschodu cechuje łagodniejsze podejście do Rosji. Bazując na przeciekach, Reuters donosił, że z uwagi na sprzeciw ważnych europejskich graczy na liście sankcyjnej nie ma blokady Rosji w systemie bankowym SWIFT. „Najostrzejsze z sankcji, nad jakimi administracja dyskutowała w ostatnich tygodniach, obejmują odcięcie największych rosyjskich banków od globalnego systemu gospodarczego, pozbawienie rosyjskiego przemysłu ciężkiego dostępu do półprzewodników i zaawansowanych technologii oraz – gdy dojdzie do szerokiej inwazji – zbrojenie ukraińskich partyzantów walczących o swoją wolność” – pisał we wtorek „New York Times”.
Zdecydowaną decyzję podjął szef niemieckiego rządu – została zablokowana certyfikacja gazociągu Nord Stream 2; gazociąg ma być poddany ponownej analizie bezpieczeństwa. Proces certyfikacji rury został zawieszony przez niemieckiego regulatora w listopadzie ub.r. Domagał się od operatora dopełnienia formalności. Procedura miała zostać wznowiona w połowie roku, kiedy zostaną spełnione warunki. Wczoraj jednak niemieckie ministerstwo gospodarki wycofało swoją pozytywną ocenę Nord Stream 2. „Odpowiednie wydziały dokonają nowej oceny bezpieczeństwa naszych dostaw w świetle tego, co zmieniło się w ciągu ostatnich kilku dni” – mówił wczoraj niemiecki kanclerz Olaf Scholz. Nie poinformował jednak, jak długo może potrwać proces nowej oceny bezpieczeństwa.
O sankcjach na Rosję mówi też Unia Europejska. Nad listą osób i podmiotów rosyjskich, które zostaną objęte restrykcjami, debatowali wczoraj ambasadorowie państw członkowskich. Listę omówili także w Paryżu szefowie dyplomacji. Co się na niej znajdzie? Według nieoficjalnych informacji sankcjami miałoby zostać objętych ponad 350 osób, w tym m.in. członkowie rosyjskiej Dumy, którzy głosowali za uznaniem niepodległości tzw. separatystycznych republik, oraz dowódcy wojskowi jednostek, które przebywają w tych dwóch regionach.
Ponadto unijne sankcje mają być wymierzone w banki, które finansują rosyjskie operacje wojskowe i inne działania na terytorium dwóch tzw. republik separatystycznych oraz mają być ukierunkowane na dostępność Rosji do rynków kapitałowych i finansowych oraz usług UE. Unia chce ograniczyć możliwość handlu z dwoma separatystycznymi regionami.
Własne sankcje nałożyła również Wielka Brytania. Obejmą one pięć rosyjskich banków oraz trzech oligarchów: Giennadija Timczenkę, Igora Rotenberga i Borisa Rotenberga. Choć Wielka Brytania nie zdecydowała się na sankcje dla największych rosyjskich banków państwowych, odcięcie kapitału rosyjskim firmom czy wyrzucenie z kraju rosyjskich oligarchów, to Johnson zapowiedział, że to dopiero pierwsza transza sankcji, a kolejne mogą się pojawić wkrótce.