Eksperci z austriackich sił zbrojnych uważają, że sytuacja na Ukrainie jest niezwykle niebezpieczna. Według nich kluczowym pytaniem pozostaje, jak daleko posuną się wojska rosyjskie. W najgorszym przypadku Rosja może zająć połowę Ukrainy – ocenił w wywiadzie dla APA pułkownik Markus Reisner z Terezjańskiej Akademii Wojskowej w Wiedniu.

Reisner jest zdania, że „Putin już osiągnął swój cel. Ten cel - to bycie traktowanym przez świat poważnie”. Jak wyjaśnia wojskowy, za kadencji prezydenta USA Baracka Obamy „Amerykanie zanegowali międzynarodowe znaczenie Rosji, a Putin teraz je przywrócił”. Drugi ważny cel rosyjskiego przywódcy to odepchnięcie sił NATO i podbicie Ukrainy.

„W swoim przemówieniu Putin zaprzeczył statusowi Ukrainy jako państwa. To mocne zapowiedzi, pokazujące że Rosja czuje się pewnie, stawia się w nadrzędnej roli” - analizuje Reisner. W jego ocenie, jednym z możliwych scenariuszy jest okupacja połowy Ukrainy przez Rosję. Jeśli strona ukraińska się sprzeciwi, to biorąc pod uwagę siłę militarną Rosji, może ponieść „trwałe straty”.

„Putin z pewnością chce pokazać światu, jak silna jest Rosja. Europa nie jest w stanie przeciwstawić się tej potędze militarnej, na to jest już za późno. Możemy odpowiedzieć tylko sankcjami gospodarczymi” – powiedział Reisner.

Jak wyjaśnił, eksperci z akademii wojskowej szczegółowo analizowali sytuację na Ukrainie już od 2014 roku. Opisał w związku z tym cztery kierunki działania, wzdłuż których rozwija się konflikt. Pierwszym krokiem było rozmieszczenie wojsk wokół Ukrainy. Drugi krok – to uznanie przez Rosję obszarów separatystycznych. „Dlatego tutaj inwazja wojsk rosyjskich odbędzie się bez walki, ponieważ tereny są kontrolowane przez separatystów” - zaznaczył.

Trzeci krok - to przejęcie obwodów ługańskiego i donieckiego w całości. „Jeśli tak się stanie, będzie to naruszenie mińskiego porozumienia o zawieszeniu broni” - podkreślił austriacki wojskowy.

„Czwartym krokiem będzie pełna inwazja aż do Dniepru i podział kraju przez środek. Kolumny pojazdów i sprzętu wojskowego wkroczyły już we wtorek rano: klasyczne czołgi, artyleria, systemy obrony, takie jak obrona przeciwlotnicza i radar, systemy rozpoznania i urządzenia cybernetyczne” – wyliczył Reisner.

Marzena Szulc (PAP)