Władze Rosji przekonują, że opozycjonista jest traktowany w kolonii karnej tak jak wszyscy inni obywatele

Jest coraz więcej pytań wokół sytuacji odsiadującego dwuipółroczny wyrok Aleksieja Nawalnego. Opozycjonista uskarża się na silne bóle, a jednocześnie regularnie dostaje kolejne nagany, które ostatecznie mogą go doprowadzić do izolatki.
Dmitrij Pieskow, rzecznik prezydenta Władimira Putina, udzielił wywiadu magazynowi „Argumienty i Fakty”. Zgodnie z tradycją nie wymienił ani razu nazwiska Nawalnego, nawet odpowiadając na pytania, które go dotyczyły. – Czym on się od nas różni? Dlaczego my przestrzegamy prawa, a on nie musi? Ten obywatel jest oczywiście nietypowy pod względem światopoglądu, przeciwnego mojemu, ale jest obywatelem Federacji Rosyjskiej i jako taki zgodnie z prawem ponosi odpowiedzialność za swoje czyny – odpowiedział Pieskow. Na pytanie, czy nie obawia się nowej fali protestów przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi, odpowiedział, że „jeśli zdarzą się prowokacje, to będą one powstrzymywane”.
Tymczasem Nawalny od odwieszenia wyroku 2 lutego – jak sam twierdzi – otrzymał już 10 nagan, z czego sześć przez dwa tygodnie pobytu w kolonii karnej nr 2 w Pokrowie. „Za dwie nagany można trafić do izolatki, a warunki w niej są bliskie torturom” – pisze autor posta na koncie Nawalnego na Facebooku. I podaje, że polityk miał otrzymać nagany m.in. za wstanie z pryczy na 10 minut przed komendą „pobudka”, odmowę obejrzenia wychowawczej lekcji wideo, pójście w podkoszulce na spotkanie z adwokatami czy zwrócenie się w stronę strażników słowami: „napijmy się lepiej kawy”. Opozycjonista został też uznany za więźnia mogącego planować ucieczkę z łagru, co wiąże się z zaostrzoną kontrolą jego odsiadki.
Konstantin Kotow, który siedział w tym samym obozie, mówił niedawno DGP, że w Pokrowie można dostawać naganę pod dowolnym pretekstem. – Nie pozdrowiłeś pracownika administracji, nie zapiąłeś guzika, źle zaścieliłeś pryczę. Po kilku naganach trafiasz do izolatki; ja za nagany spędziłem w niej 10 dni. Nagany uniemożliwiają też przedterminowe zwolnienie – opowiadał Kotow. O karze decydują specjalne komisje dyscyplinarne. Według otoczenia polityka na rozpatrzenie czeka 20 kolejnych wniosków o nagany za podobne drobne przewinienia. Dużo większe obawy niż kary dyscyplinarne budzi jednak stan zdrowia więźnia.
W czwartek doradca Nawalnego Leonid Wołkow napisał na swoim kanale w popularnym w Rosji komunikatorze internetowym Telegram, że polityk bardzo źle się czuje. Adwokaci Olga Michajłowa i Wadim Kobziew skarżyli się, że nie dopuszczają do niego lekarza. Co więcej, Nawalny miał być celowo pozbawiany snu poprzez budzenie nawet osiem razy w ciągu nocy. Opozycjonista skarżył się na silne bóle nogi i pleców, uniemożliwiające mu przebywanie w pozycji siedzącej, jednak miał dostawać jedynie dwie tabletki ibuprofenu na dobę. Dopiero po wielu tygodniach skarg administracja zgodziła się na wykonanie badania rezonansem magnetycznym, jednak Nawalnego ani prawników nie poinformowano o jego wynikach. – Prawa noga praktycznie nie funkcjonuje – mówiła Michajłowa w rozmowie z portalem Meduza.io.
„Zgodnie z wynikami badań jego stan zdrowia został oceniony jako stabilny, zadowalający” – oświadczyła Federalna Służba Egzekucji Wyroków. „Putin opowiadał na cały kraj, że czyta moje petycje do niego. A więc żądam niezwłocznego uwolnienia mojego męża Aleksieja Nawalnego, który został nielegalnie wsadzony przez niego do więzienia dlatego, że on się boi politycznej konkurencji i chce siedzieć na tronie do końca życia” – czytamy na profilu Julii Nawalnej na Instagramie. Żona opozycjonisty nawiązała do słów prezydenta z sierpnia 2020 r., tuż po nieudanej próbie jego otrucia przez funkcjonariuszy Federalnej Służby Bezpieczeństwa. – Jak tylko żona tego obywatela zwróciła się do mnie, od razu wydałem prokuraturze polecenie, by rozpatrzyć możliwość jego wyjazdu za granicę na leczenie – powiedział wówczas Putin.
Po wyjeździe na leczenie do Niemiec władze jednak uznały, że Nawalny, przebywając za granicą, złamał warunki zawieszenia wydanego przed kilkoma laty wyroku, co skończyło się odwieszeniem kary pozbawienia wolności. W efekcie Aleksiej Nawalny wyrósł na czołową postać opozycji, a zimą w jego obronie na ulice rosyjskich miast wyszły setki tysięcy manifestantów. Próba jego otrucia, a następnie wtrącenie do łagru sprawiły też, że państwa zachodnie nasiliły sankcje wymierzone w Rosję. – Niestety sankcje ze strony naszych oponentów nabierają coraz bardziej stałego charakteru. Ale w tym przypadku uznalibyśmy dowolne sankcje związane z jednym z rosyjskich skazanych za kompletny absurd – komentował Dmitrij Pieskow w odpowiedzi na pytania dziennikarzy rozgłośni Kommiersant FM. ©℗