Ważą się losy pozbawienia wolności lidera opozycji Niki Melii.

Po decyzji sądu nakładającej areszt na Nikę Melię, lidera opozycyjnego Zjednoczonego Ruchu Narodowego (ENM), w czwartek do dymisji podał się premier Giorgi Gacharia. Opozycja przegrała jesienne wybory parlamentarne, po czym oskarżyła rządzących o ich sfałszowanie i odmówiła objęcia mandatów w parlamencie nowej kadencji. Państwa zachodnie zaapelowały do Gruzinów o deeskalację sporu politycznego, który zaczyna zagrażać stabilności państwa.
Nika Melia jest oskarżony o doprowadzenie do zamieszek podczas protestów w 2019 r. Gruzini wyszli wówczas na ulicę po tym, jak z miejsca przewodniczącego parlamentu wystąpił deputowany z Rosji Siergiej Gawriłow. Polityk przyjechał do Tbilisi na spotkanie posłów państw prawosławnych. Gruzini odebrali jego wystąpienie jako zniewagę ze strony przedstawiciela państwa, które zaatakowało ich w 2008 r., po czym uznało niepodległość Abchazji i Osetii Płd., według prawa międzynarodowego stanowiących integralną część Gruzji. Manifestacje przerodziły się w starcia z policją oraz w ogólny protest przeciw rządzącemu od 2013 r. Gruzińskiemu Marzeniu (KO) i stojącemu za nim oligarsze Bidzinie Iwaniszwilemu.
Postępowanie przeciw Melii trwało od dawna. Opozycja uznaje je za motywowane politycznie i wykorzystuje do podgrzania konfliktu. ENM zdobył w przeprowadzonych jesienią 2020 r. wyborach 27 proc. głosów, po czym oskarżył o ich sfałszowanie KO, na które głosowało 48 proc. wyborców. Zagraniczni obserwatorzy nie dopatrzyli się nieprawidłowości, które mogły mieć wpływ na wynik, ale opozycja zdecydowała się zbojkotować obrady nowego parlamentu, żądając powtórzenia głosowania. KO namawiało polityków opozycji, by jednak objęli mandaty, osiągając w tym pewne drobne sukcesy, aby uniknąć parlamentu pozbawionego jakichkolwiek ugrupowań spoza obozu rządzącego.
Tymczasem w grudniu ENM wybrał Melię na nowego lidera, uznając, że postępowanie toczące się przeciw liderowi największej partii opozycyjnej odbije się większym echem za granicą niż sprawa przeciw szeregowemu politykowi. Melia przy tym prowokował sędziów. Początkowo sąd wyznaczył mu kaucję w wysokości 30 tys. lari (34 tys. zł). W odpowiedzi polityk publicznie zdjął elektroniczną bransoletkę, która miała monitorować jego miejsce pobytu, przez co sędzia zwiększył wysokość kaucji do 40 tys. lari (45 tys. zł). Opozycjonista odmówił jej zapłacenia, więc we wtorek parlament pozbawił go immunitetu, przez co można było zmienić środek zapobiegawczy na areszt.
Melia miał zostać uwięziony w czwartek, ale przeszkodził w tym rozłam w KO. W proteście przeciw jego uwięzieniu wystąpił premier Giorgi Gacharia, podając się do dymisji. – Mam nadzieję, że ten krok pomoże ograniczyć polaryzację. Konfrontacja naraża na szwank przyszłość naszego kraju – tłumaczył. Paradoksalnie w 2019 r. to właśnie Gacharia przyczynił się do rozniecenia protestów, gdy jako szef MSW nakazał policji rozpędzić je siłą. Teraz jego następcą ma zostać dotychczasowy minister obrony Irakli Gharibaszwili, który w latach 2013––2015 stał na czele pierwszego rządu KO. MSW w reakcji na dymisję Gacharii nakazało policji wstrzymać się z wykonaniem decyzji sądu. O dialog zaapelowali prezydent Salome Zurabiszwili i zachodni dyplomaci.