Dobrą praktyką byłoby wrócić do dobrej komunikacji w Sejmie - podkreśliła w środę w TV Republika posłanka Katarzyna Sójka (PiS). Dodała, że sytuacja związana z nałożeniem na nią kary związanej ze starciem z funkcjonariuszami Straży Marszałkowskiej wywołała duży hejt w stosunku do jej osoby.

We wtorek po południu marszałek Hołownia zapowiedział zarekomendowanie Prezydium Sejmu nałożenie maksymalnie wysokiej kary na siedmioro posłów PiS, którzy starli się z funkcjonariuszami Straży Marszałkowskiej podczas próby wprowadzenia do Sejmu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Później tego dnia, po posiedzeniu Prezydium Sejmu, wicemarszałek Monika Wielichowska poinformowała, że posłowie ci zostali ukarani odebraniem diety poselskiej na okres trzech miesięcy. Chodziło o Małgorzatę Gosiewską, Katarzynę Sójkę, Edwarda Siarkę, Jana Dziedziczaka, Antoniego Macierewicza, Jacka Boguckiego i Jerzego Polaczka.

W środę, przed rozpoczęciem posiedzenia, Hołownia powiedział dziennikarzom, że doszło do pomyłki i niesłusznie wskazano posłankę Sójkę jako uczestniczkę wspomnianych wydarzeń przed Sejmem.

Po rozpoczęciu obrad Sójka oświadczyła w Sejmie, że została kłamliwie pomówiona i zniesławiona. "Nie byłam uczestnikiem szarpaniny pod Sejmem, proszę o przeprosiny i szerokie sprostowanie - podkreśliła. Marszałek Hołownia przeprosił ją w imieniu swoim i Straży Marszałkowskiej.

Sójka pytana o tę sytuację w środę wieczorem w TV Republika powiedziała, że według niej odpowiedzialność za to ponosi marszałek Hołownia. "To jest bardzo zły kierunek, kiedy wychodzi się i oskarża się o coś ludzi, a potem nawet, jeśli ktoś się zgłasza, że zaszła pomyłka - bo ja napisałam wczoraj, prosiłam o wyjaśnienia wczoraj - pan marszałek nie raczył ani zadzwonić, ani zapytać ani skomentować w żaden sposób" - dodała.

"Ja nawet powiem, że się zawiodłam, bo zwykła taka kultura osobista i doprowadzenie tej sprawy do końca wymagałoby tego, by po prostu zamienić zwyczajnie kilka zdań" - dodała Sójka. Według niej, "dobrą praktyką byłoby wrócić do dobrej komunikacji w Sejmie".

Posłanka zwróciła też uwagę, że ta sytuacja wywołała duży hejt w stosunku do jej osoby. "Odebrała bardzo negatywnie tę sytuację również moja rodzina, moi bliscy, moi znajomi. Mam bardzo dużo negatywnych, hejterskich wręcz komentarzy w portalu internetowym, ale również wiadomości, które do mnie docierają" - zaznaczyła posłanka.

Marszałek Hołownia wyjaśnił, że w środę rano komendant Straży Marszałkowskiej przyszedł do niego i do pozostałych członków Prezydium Sejmu, aby przeprosić, ponieważ "w procesie identyfikacji pani poseł Sójka została pomylona z posłanką Agnieszkę Górską", która - jak powiedział Hołownia - była uczestniczką zajść przed Sejmem na co wskazuje materiał zgromadzony przez Straż Marszałkowską.

Hołownia dodał, że komendant Straży Marszałkowskiej został przez niego zobowiązany do osobistego przeproszenia Sójki. "Ja zobowiązałem się, że w publiczny sposób przeproszę panią poseł i niniejszym panią poseł za to przepraszam. Chcę żeby miała pani świadomość, że jeżeli nasi funkcjonariusze, nasi urzędnicy popełniają błędy, to nie może się to kłaść na wizerunku osób, które powinny być w tej sytuacji poza podejrzeniem" - powiedział Hołownia.

Dodał, że Prezydium Sejmu podjęło uchwałę o wycofaniu kary finansowej w stosunku do poseł Sójki, a ukaraniem poseł Górskiej zajmie się na następnym posiedzeniu. Hołownia powiedział, że każdy z ukaranych posłów PiS, jeśli złoży wniosek o odwołanie, będzie mógł zapoznać się z całością materiałów wideo i z relacjami strażników.

"Za tę pomyłkę w identyfikacji pani poseł Straż Marszałkowska, a ja jako ją nadzorujący, serdecznie panią poseł jeszcze raz przepraszamy. Na tym te sprawę kończę" - oświadczył Hołownia.(PAP)

autor: Edyta Roś

ero/ par/