Nie można być sędzią we własnej sprawie, a wszyscy kandydaci PiS-u do komisji śledczej ws. Pegasusa byli zamieszani w sprawę Pegasusa - mówili posłowie Joanna Kluzik-Rostkowska, Marcin Bosacki i Witold Zembaczyński oraz Tomasz Trela (Lewica) protestując przeciwko kandydatom PiS-u.

Sejm powołał w środę komisję śledczą ds. czynności operacyjno-rozpoznawczych z użyciem Pegasusa, zakres prac komisji obejmie okres od 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.

Kandydaci na członków komisji z ramienia KO i Lewicy, posłowie: Joanna Kluzik-Rostkowska, Marcin Bosacki, Witold Zembaczyński (KO) oraz Tomasz Trela (Lewica) poinformowali w środę na konferencji prasowej w Sejmie, że złożyli wnioski o skreślenie kandydatur wszystkich zaproponowanych przez PiS kandydatów do komisji śledczej ws. Pegasusa. Chodzi o posłów PiS: Sebastiana Kaletę, Michała Wójcika, Janusza Cieszyńskiego i Jana Kanthaka.

"Uzasadnienie jest bardzo proste: nie można być sędzią we własnej sprawie. Wszyscy kandydaci PiS-u do tej komisji byli zamieszani w sprawę Pegasusa" - argumentował Bosacki. Przypomniał, że trzech z nich było wysokimi funkcjonariuszami ministerstwa sprawiedliwości.

Zaznaczył, że "najbardziej bezczelnym" z kandydatów jest Michał Wójcik, który pełnił funkcję sekretarza stanu i zastępcy b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry w czasie, kiedy resort podejmował decyzje o przeznaczaniu z funduszu, który miał służyć ofiarom przestępstw, 25 mln zł na zakup Pegasusa.

Kluzik-Rostkowska przypomniała natomiast, że b. wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński był zaangażowany w tzw. aferę respiratorową i podczas nieudanej operacji zakupu respiratorów ściśle współpracował z agencją wywiadu i z CBA. Posłanka podkreśliła, że jego obecność w komisji śledczej ws. Pegasusa byłaby oczywistym konfliktem interesów.

Trela zwrócił z kolei uwagę, że Sebastian Kaleta to b. wiceminister sprawiedliwości i również bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry. "Jeżeli PiS ma ochotę, niech zgłosi posłów, którzy nie są umoczeni i nie są powiązani z ministerstwem sprawiedliwości. My chcemy sprawę wyjaśnić, zbadać, a nie chcemy się przepychać łokciami z zausznikami Zbigniewa Ziobry" - mówił.

Zembaczyński poinformował, że cała czwórka polityków złożyła również wniosek, który "ma uniemożliwić sabotowanie" prac komisji śledczej ws. Pegasusa poprzez skierowanie do niej Jana Kanthaka. Przypomniał, że polityk ten był m.in. szefem gabinetu politycznego b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i w trakcie pełnienia przez niego tej funkcji kierownictwo resortu udzieliło zgody na wydatkowanie z Funduszu Sprawiedliwości środków na zakup przez CBA oprogramowania Pegasus. "Te okoliczności uniemożliwiają zachowanie obiektywizmu w badaniu tej afery" - podkreślił Zembaczyński.

Komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję w okresie od 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.

Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Będzie również badała, czy działania operacyjno-rozpoznawcze prowadzone z wykorzystanie Pegasusa wobec polskich obywateli były legalne, prawidłowe i celowe.