Mimo opinii prawników oraz spotkania marszałka z prezydentem nie widać końca sporu wokół wygaszenia mandatów poselskich Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Zdecydują emocje – przyznaje rozmówca z PiS.

Jutro rozpoczyna się posiedzenie Sejmu, na którym może dojść do wojny o to, czy posłów jest 460, czy tylko 458. Spór dotyczy dwóch prawomocnie skazanych posłów PiS, jednocześnie ułaskawionych przez Andrzeja Dudę w 2015 r.

Marszałek Szymon Hołownia, wsparty wczoraj opiniami prof. Marcina Wiącka, obecnego RPO, oraz Andrzeja Zolla (RPO w latach 2000–2006), podtrzymuje, że mandaty obu polityków wygasły w grudniu, wraz z uprawomocnieniem się wyroku w ich sprawie. Ich karty poselskie zostały dezaktywowane. To oznacza, że choć dalej będą mogli wejść do gmachu Sejmu, to nie wezmą udziału w głosowaniach. Marszałek Hołownia ma nadzieję, że problem uda się rozwiązać w tym tygodniu i nie trzeba będzie myśleć np. o przesunięciu terminu posiedzenia Sejmu.

PiS broni mandatów Kamińskiego i Wąsika, zarzucając Hołowni niekonsekwencję. – Nie uznaje on decyzji Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego w sprawie mandatów posłów, a sam się do niej odwoływał, gdy zajmowała się sprawą sprawo zdania finansowego jego ugrupowania politycznego – mówi Rafał Bochenek, poseł PiS. Także prezydent i I prezes Sądu Najwyższego krytycznie oceniają działania marszałka. Wczoraj odbyła się rozmowa Szymona Hołowni z prezydentem, ale nie przyniosła przełomu.

Jak słyszymy, wiele zależy od zachowania straży marszałkowskiej, czy np. jutro wpuści obu polityków na salę plenarną. – Jeśli nie, Kamiński z Wąsikiem nie odejdą grzecznie – ocenia polityk PiS. Sugeruje to zresztą sam Kamiński. „Jestem posłem i tylko przemoc fizyczna może uniemożliwić mi udział w obradach Sejmu” – zapewnił na portalu X.

Jeśli straż wpuści skazanych posłów na salę głosowań, powstanie pytanie, czy ich karty powinny pozostać nieaktywne. – Możliwe, że wówczas solidarnie powstrzymamy się od głosowania. Okupowanie sali plenarnej raczej nie wchodzi w grę, bo wolimy uniknąć porównań z puczem opozycji z przełomu lat 2016 i 2017 – mówi rozmówca z PiS.

Jeszcze wczoraj, w momencie zamykania tego wydania DGP, policja informowała, że czeka na postanowienia sądu nakazujące doprowadzenie obu polityków PiS do więzienia. Koalicja rządząca wskazuje, że to efekt prawomocnego orzeczenia sądu, które należy respektować. Z kolei PiS mówi o „skandalicznej” decyzji sądu. – To kolejny dowód na brak poszanowania prawa i konstytucyjnych zasad, w tym prezydenckiego prawa łaski, przez obecną ekipę Tuska i Hołowni – oświadczył wczoraj Rafał Bochenek, rzecznik PiS.

Dziś, w ramach wszczętych przez Szymona Hołownię konsultacji w sprawie mandatów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, w gabinecie marszałka Sejmu ma się pojawić m.in. przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Sylwester Marciniak. Jego zdanie będzie o tyle istotne, że jako szef najwyższego organu wyborczego wręczał nominacje poselskie i senatorskie po wyborach.

Zapytaliśmy szefa PKW, co będzie radził marszałkowi Sejmu. – Jeszcze analizuję tę sprawę, analizuję orzecznictwo i piśmiennictwo. Patrzę na całą sprawę tylko z punktu widzenia przepisów prawa wyborczego – mówił DGP sędzia Marciniak.

Wczoraj Szymon Hołownia większość dnia spędził na konsultacjach z prawnikami. Przekaz, jaki usłyszał m.in. od ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich prof. Marcina Wiącka czy byłych sędziów TK Wojciecha Hermelińskiego i Andrzeja Zolla, był podobny. – Zgodnie z konstytucją osoba, która została skazana prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego, została pozbawiona praw publicznych, traci mandat poselski z chwilą wydania prawomocnego orzeczenia – stwierdził po spotkaniu z Hołownią RPO.

Wtórował mu prof. Zoll, były prezes TK. – Jedyna droga do zmiany wyroku to jego kasacja – ocenił. Wtedy jednak skazani politycy PiS musieliby uznać wyrok, którego dziś nie uznają.

PiS ma swoje kontrargumenty. Powołuje się na fakt ułaskawienia ze strony prezydenta, orzeczenia uchylające postanowienia marszałka wydane przez IKNiSP, stanowisko I prezes SN czy wcześniejsze wyroki TK potwierdzające legalność aktu łaski prezydenta.

Wczoraj odbyła się rozmowa Szymona Hołowni z prezydentem, ale przełomu nie przyniosła. Andrzej Duda podkreśla, że ułaskawienie obu polityków jest w mocy, a marszałek Sejmu, że ich mandaty są wygaszone po prawomocnym orzeczeniu sądu. Na razie więc obie strony politycznego sporu okopały się i nie widać możliwości wyjścia z prawnego klinczu. – Na pewno nie da się tego rozwiązać w sposób bezkolizyjny – przyznaje polityk PiS.

Jakie więc mogą być dalsze scenariusze?

Konfrontacja. To niestety dość prawdopodobny wariant, w którym albo politycy są doprowadzeni do więzienia, albo nie, choć wtedy i tak będą pozbawieni możliwości głosowania lub nawet wstępu na salę plenarną Sejmu. Pytanie, czy nie skończy się to bojkotem obrad izby niższej, która przecież musi uchwalić budżet państwa. W wariancie „sejmowym” wiele zależy od tego, czy straż marszałkowska wpuści jutro obu polityków na salę plenarną. – Jeśli nie, Kamiński z Wąsikiem nie odejdą grzecznie – ocenia polityk PiS. Sugeruje to zresztą sam Kamiński. „Jestem posłem i tylko przemoc fizyczna może uniemożliwić mi udział w obradach Sejmu” – zapewnił na portalu X.

Jeśli straż wpuści skazanych posłów na salę głosowań, powstanie pytanie, czy ich karty powinny pozostać nieaktywne. – Możliwe, że wówczas solidarnie powstrzymamy się od głosowania. Okupowanie sali plenarnej raczej nie wchodzi w grę, bo wolimy uniknąć porównań z puczem opozycji z przełomu lat 2016 i 2017 – mówi rozmówca z PiS. Jednocześnie 11 stycznia ma się odbyć manifestacja PiS. W związku ze sprawą Wąsika i Kamińskiego politycy PiS liczą na udział w niej minimum 40–50 tys. zwolenników ugrupowania.

Gra na czas. Szymon Hołownia, pytany wczoraj o termin posiedzenia Sejmu (10–11 stycznia), nie zadeklarował wprost, że nie ulegnie on zmianie w związku z trwającym kryzysem konstytucyjnym. Przy czym może nie chodzić nawet o kwestię dni, lecz godzin rozpoczęcia posiedzenia. 10 stycznia o godz. 10 zbiera się Izba Pracy SN, do której swoje postanowienie o wygaszeniu mandatów Wąsika i Kamińskiego pierwotnie skierował Hołownia. Marszałek może poczekać z rozpoczęciem obrad do czasu pojawienia się orzeczenia Izby Pracy, być może – na co liczy koalicja – przeciwstawnego temu, które wydała nieuznawana IKNiSP. To wzmocniłoby argumentację Hołowni.

Ucieczka do przodu. Kolejne pytanie dotyczy tego, co z osobami, które miałyby objąć mandat po Kamińskim i Wąsiku. Teoretycznie, skoro marszałek uznaje, że posłowie utracili mandaty po prawomocnym orzeczeniu, to powinien doprowadzić do ślubowania kolejnych posłów w ich miejsce. Jednak sędzia Wojciech Hermeliński podkreśla, że marszałek musi czekać na uprawomocnienie swojego postanowienia o wygaszeniu mandatów i dopiero wtedy może się ono ukazać w Monitorze Polskim, co będzie podstawą do zaproszenia następców Kamińskiego i Wąsika do objęcia mandatów. A to oznacza, że raczej nie ma co liczyć na takie działanie na najbliższym posiedzeniu Sejmu.

Nie jest jednak pewne, czy taki scenariusz zostanie zrealizowany. Potencjalni następcy to kolejni politycy startujący z list PiS i jest bardzo prawdopodobne, że partia będzie od nich wymagała, by nie składali ślubowania. Co w takim przypadku? Sędzia Hermeliński wyjaśnia, że dopóki decyzja się nie zmieni, będziemy mieli wakat, czyli Sejm będzie składał się z 458 parlamentarzystów. O takim rozwiązaniu mówi art. 251 par. 6 kodeksu wyborczego, zgodnie z którym, jeżeli obsadzenie mandatu posła byłoby niemożliwe z powodu braku kandydatów, którym mandat można przydzielić, „Marszałek Sejmu, w drodze postanowienia, stwierdza, iż mandat ten do końca kadencji pozostaje nieobsadzony”.

Już dziś od polityków PiS można usłyszeć, że jeśli do głosowania nie zostaną dopuszczeni obaj politycy, to będzie można podważać wynik głosowań np. nad budżetem jako przeprowadzonych w niepełnym składzie. Z takimi sugestiami nie zgadza się sędzia Hermeliński. Jak podkreśla, konstytucja przewiduje, że aby Sejm mógł funkcjonować, na każdym głosowaniu musi być obecna ponad połowa ustawowego składu izby, czyli 231 posłów. Dwuosobowy wakat nie podważy ważności głosowań. ©℗

ikona lupy />
Chronologia wydarzeń / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe