Jeśli powstanie covidowa komisja śledcza, chętnie przed nią stanę; wszystkie fakty wyjdą na jaw, a ci, którzy oskarżali byłego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego i mnie, zapadną się ze wstydu pod ziemię - powiedział były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.

Cieszyński o komisji covidowej

Cieszyński w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie pytany był, czy - gdyby powstała komisja covidowa, która miałaby zbadać m.in. zakupy środków ochrony, w tym maseczek i specjalistycznego sprzętu w czasie pandemii - "czy byłoby co badać".

"Chętnie stanę przed taką komisją. To chyba jedyny sposób na to, aby odkłamać przekaz konglomeratu medialnego wspierającego opozycję, który promuje kłamliwą narrację panów Szczerby i Jońskiego. Bardzo obraźliwą oraz niesprawiedliwą, delikatnie mówiąc, wobec mnie oraz innych osób, które wówczas podejmowały trudne decyzje, by przeprowadzić Polskę przez pandemię" - odpowiedział.

"Nikt nie umarł z braku sprzętu"

Przypomniał, że "do sierpnia 2020 r. nie było dnia z więcej niż 1 tys. nowych zakażeń, nikt także nie umarł z powodu braku sprzętu, tak, jak to miało miejsce np. w Lombardii".

"Prawda jest taka: działając w ekstremalnie trudnych warunkach, cały czas kierowaliśmy się interesem publicznym. Zakup takiego sprzętu rekomendował konsultant krajowy ds. anestezjologii i intensywnej terapii" - podkreślił Cieszyński.

Dodał, że "firma, która okazała się nierzetelna, dostarczała sprzęt medyczny spółkom Skarbu Państwa zaangażowanym w walkę z pandemią i została wskazana przez kierownictwo Agencji Wywiadu". "To są często rzeczy poufne i do tej pory nikomu nie zależało na tym, aby poznać wszystkie szczegóły" - tłumaczył. "Jeśli powstanie komisja śledcza, wszystkie fakty wyjdą na jaw, a ci, którzy oskarżali prof. Łukasza Szumowskiego i mnie, zapadną się ze wstydu pod ziemię" - dodał.