- Nie da się przywracać praworządności nielegalnymi działaniami. A ja nie widzę trybu, by uchwałą Sejmu jakikolwiek obowiązujący i opublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego uchylać -mówi Przemysław Wipler, poseł Konfederacji.

Przystawiliście sobie krzesełko do stolika, który mieliście wywrócić?

Chyba nie rozumiem.

Sławomir Mentzen zapowiadał, że Konfederacja nie wejdzie w żadne układy. A wy w pierwszych głosowaniach zrobiliście już układ z marszałkiem.

To jest normalne, że jak jesteś w parlamencie, musisz rozmawiać z ludźmi. Wybór marszałka to kwestia formalna, trzeba po prostu ustalić, w jaki sposób uzyskać to, co słuszne z naszego punktu widzenia.

Mogliście nie poprzeć Hołowni?

Mogliśmy, ale wiedzieliśmy, że Hołownia i bez nas ma większość.

To jak chcieliście ten stolik wywracać?

Chcieliśmy skończyć z rządami na zmianę PiS i PO, a także modelem państwa, w którym bez głębszych refleksji klepane jest prawo przychodzące do nas z Brukseli. Chcieliśmy postawić tamę nakładaniu nowych podatków, podnoszeniu podatków i danin publicznych. Mieliśmy nadzieję, że w pierwszym kroku będziemy przynajmniej trzymali nogę na hamulcu i nie pozwolimy, żeby rząd nie skręcał w określonych kierunkach. A być może nawet będziemy trzymać kierownicę tego rządu.

Z 18 posłami z planu nici.

Fakt, nie osiągnęliśmy strategicznego celu. Dlatego Sławomir Mentzen powiedział na wieczorze wyborczym, że - pomimo zdobycia 300 tys. więcej głosów i posiadania własnego klubu - mamy poczucie porażki.

Więc jaki teraz jest plan?

Bacznie obserwujemy. Widzimy że tęczowa koalicja centrolewicy jest bardzo różnorodna, że jest w niej pole do gigantycznych napięć. Razem nie wchodzi do rządu, Szymon Hołownia zostaje marszałkiem, który obiecuje likwidację zamrażarki i będzie rywalizował z Donaldem Tuskiem o prezydenturę. Spór polityczny nałoży się na różnicę interesów. W tej sytuacji my możemy być bardzo poważnym elementem procesu legislacyjnego, zwłaszcza, że zarówno w koalicji jak i PiS są ludzie, którzy pod względem poglądów mogliby znaleźć się w Konfederacji.

W przyszłym tygodniu poruszony zostanie w Sejmie temat uchwał nazywanych “depisizacyjnymi”. Jak się zachowacie w tej sytuacji? Macie pakt o nieagresji?

Kadencja PiS była radykalnym stress testem dla naszego systemu konstytucyjnego, który niestety pokazał jak słabym dokumentem jest obecnie obowiązująca Konstytucja RP. PiS wykorzystał bardzo wiele różnych luk i wad konstrukcyjnych. Dziś słyszymy, że ktoś uchwałą Sejmu chce uchylić opublikowane wyroki Trybunału Konstytucyjnego. Naszym zdaniem tego po prostu nie można zrobić. Nie ma takiego trybu.

Argumentem jest to, że one są wadliwe i w związku z tym nieistniejące.

Przypomnijmy, że cała awantura rozpoczęła się od tego, że w 2015 przed upływem kadencji tracąca władzę ekipa PO-PSL postanowiła, że Sejm powoła sędziów TK, których powinien powołać kolejny Sejm.

Sejm większości PO-PSL wskazał pięciu na zapas, ale potem wybór trójki z nich został uznany za legalny, tylko że Andrzej Duda nie odebrał od nich ślubowania.

Nie ma w tym momencie żadnego prostego rozwiązania, które można by zastosować bez zmiany konstytucji. Trzeba zrobić reset konstytucyjny. Jeśli tego nie zrobimy, wszystkie inne zmiany będą pogłębianiem bagna prawnego i niestabilności systemu prawnego w Polsce. Nie da się przywracać praworządności nielegalnymi działaniami. A ja nie widzę trybu, by uchwałą Sejmu jakikolwiek obowiązujący i opublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego uchylać.

Do zmiany konstytucji potrzebujecie 315 posłów.

Trzeba wypracować konsensus, który przekonana również część polityków PiS. Może dla dobra Polski uda się przeprowadzić reset osobowy i zasad funkcjonowaniu Trybunału Konstytucyjnego?

To znaczy?

Zakończenie kadencji wszystkich sędziów TK i powoływania nowych na zasadzie konsensusu. Muszą być powołani do nowego składu w nowym, niebudzącym żadnych wątpliwości trybie.

Jakim?

Na przykład, że grupa 30 posłów zgłasza swojego przedstawiciela do TK, sędzia pełni kadencję dożywotnio, a w wypadku pojawienia się wakatu prezydent uzupełnia skład. To byłoby rozwiązanie, które daje nam nowe otwarcie. A jednocześnie możliwość, żeby prezydent również brał udział w procesie naprawy.

Prezydent zaznaczył w orędziu, że nie zgodzi się na podważanie kompetencji w zakresie nominacji.

Prezydent powinien brać udział w procesie naprawy państwa. Andrzej Duda ma również moc przekonania części polityków PiS, że takie nowe otwarcie jest potrzebne.

Musiałby się dokonać rozłam w Prawie i Sprawiedliwości.

Mam nadzieję, że znajdą się osoby, które uznają, że to jest potrzebne, ponieważ obecna konstytucja naprawdę nie działa. Trybunał Konstytucyjny jest ubezwłasnowolniony przez rząd tym, że on nie publikuje jego wyroków. Władza ustawodawcza, twierdzi, że uchwałą może uchylić już obowiązujące. To jest cwaniactwo i naruszenie zasady trójpodziału władzy.

Zmieniając temat - kto pisze wam propozycje rozwiązań podatkowych?

Pracownicy biura.

A tak z imienia i nazwiska?

Rozumiem, że piją państwo do naszego projektu ustawy o kwocie wolnej, która w pierwszej wersji zawierała błąd.

Pomyliliście umowną kwotę wolną z kwotą zmniejszającą podatek. W efekcie w waszym rozwiązaniu kwota wolna wyniosłaby nie ok. 60 tys., tylko 500 tys. zł.

Nie ukrywam, że pierwsza wersja projektu to był poważny błąd, chcieliśmy jako pierwsi złożyć taki projekt. Odpowiedzialność za to wielkodusznie na klubie parlamentarnym wziął Michał Wawer, choć z pewnością nie on tutaj popełnił błąd. Natomiast złożyliśmy już autopoprawkę, której efektem będzie podniesienie kwoty wolnej do 12-krotności minimalnego wynagrodzenia i nie mniejszej niż 60 tys. zł.

Często zarzuca wam się populistyczne propozycje, teraz jeszcze może się pojawić zarzut, że są niewiarygodne czy nieprzemyślane.

Pracowałem w największych międzynarodowych firmach doradztwa podatkowego. Sławomir Mentzen prowadzi własną kancelarię doradztwa podatkowego. Uznaliśmy, że od teraz żaden nasz projekt dotyczący podatków nie będzie upubliczniony, dopóki go merytorycznie nie zweryfikujemy.

Nie przeczytał pan tego, co pan podpisuje jako poseł?

Prowadząc własną firmę od lat, przyzwyczaiłem się do tego, że to, co moi współpracownicy dają mi do podpisania, jest dobrze przygotowane. Dlatego powiedziałem jasno, że od teraz każdy projekt ustawy Konfederacji musi mieć swojego imiennego autora, który bierze za niego odpowiedzialność pod sankcją zakończenia współpracy, jeśli taki błąd by się powtórzył i wynikałby z nienależytej staranności.

Legalna aborcja do 12. tygodnia ciąży. Dekryminalizacja pomocnictwa przy zabiegu. Poprzecie te projekty Lewicy?

Oba te projekty są niezgodne z polską konstytucją i z tym, w co my wierzymy - że życie ludzkie powinno być chronione, a w sposób szczególny dzieci nienarodzone.

Idźmy dalej. Podwyżka 20 proc. dla budżetówki, 30 proc. dla nauczycieli?

Nauczyciele powinni dostawać nawet 300 proc., ale oczywiście musiałyby być na to pieniądze.

Czyli zagłosujecie za tymi skromniejszymi propozycjami podwyżek?

Ja na pewno. Nauczyciele zarabiają zdecydowanie za mało.

Trybunał Stanu dla Andrzeja Dudy?

Kompletna bzdura.

Bzdura na poziomie zbierania większości czy na poziomie koncepcji?

Nie widzę podstaw, by robić Trybunał Stanu dla pana prezydenta.

Do laski marszałkowskiej trafił także wasz drugi projekt, zakładający “stopniową likwidację obowiązku opłaty składek na ubezpieczenia społeczne na rzecz wprowadzenia systemu dobrowolnych składek dla przedsiębiorców”...

…który skonsultowaliśmy z Rzecznikiem Małych i Średnich Przedsiębiorców. Który jest orędownikiem tego rozwiązania.

Tylko jak pogodzić to z tym, że - jak wskazywał ZUS - wchodzimy w czas, kiedy powojenne roczniki wyżu demograficznego osiągają wiek emerytalny i zaczną pobierać świadczenia?

Jesteśmy głęboko przekonani, że tylko i wyłącznie mądre oszczędności, które będą gromadzili sami Polacy, dadzą nam szansę na godną starość. System emerytalny, przy obecnej, pogarszającej się demografii, to system, w którym będziemy dostawali jałmużnę na starość. Całe moje pokolenie i młodsze roczniki będą w fatalnej sytuacji. Ja jestem z rocznika, w którym urodziło się 720 tys. dzieci. Teraz rodzi się mniej niż 300 tys. rocznie. Jednocześnie wydłuża się długość życia i emerytury, które będziemy dostawali będą głodowe. Dlatego ludzie powinni mieć własny majątek, własne zasoby na starość.

Chcecie po prostu wprowadzić system “umiesz liczyć, licz na siebie”. A niektórzy mówią wręcz o darwinizmie społecznym.

Jeżeli nie wprowadzimy emerytury obywatelskiej, czyli świadczenia minimalnego podstawowego dla każdego, ze wskazaniem: “jeżeli chcesz mieć więcej, oszczędzaj”, to demografia i system waloryzacji świadczeń emerytalnych doprowadzą do tego, że emerytury będą bardzo spłaszczone i skromne. A jeżeli np. ktoś z uzbieranych oszczędności kupi sobie mieszkanie na starość, a drugie będzie wynajmować, to będzie miał z tego dużo większe pieniądze niż z ZUS czy KRUS. To byłaby zmiana systemowa i która sprawi, że radykalnie wzrośnie też atrakcyjność samozatrudnienia.

Załóżmy, że taki przedsiębiorca oszczędza i nie płaci składek, ale zapada na ciężką chorobę i musi wydać te oszczędności na leczenie. I co potem? Bo w waszej wizji on nie ma ani oszczędności, ani emerytury.

Mówią państwo o jakiejś sytuacji ekstremalnej. Poza tym w obecnych warunkach system ochrony zdrowia i tak powoduje, że trzeba wydawać własne pieniądze, by ratować zdrowie i życie.

W takich sytuacjach przydaje się jednak tzw. państwo opiekuńcze.

Polska nie jest, nie była i nie będzie żadnym państwem opiekuńczym. Jest państwem “darmozjadczym”, marnującym pieniądze obywateli, np. na nieudane projekty inwestycyjne, biurokrację. Emerytury są wypłacane na bieżąco z podatków i w coraz większym stopniu tak będzie, ponieważ same składki nie pozwolą na wypłacenie tego, co nam wyszło z tych zapisów elektronicznych na naszych kontach emerytalnych.

Ale to chyba nie jest marnowanie pieniędzy.

To jest wywiązywanie się państwa ze zobowiązań. Z drugiej strony są to prezenty wyborcze, tak jak to, co mieliśmy w ostatnich latach. Te 13-stki i 14-stki, a więc dodatkowe świadczenia, zamiast uczciwej, bieżącej waloryzacji. Oczywiście, jeśli jakiś przedsiębiorca wierzy w polskie państwo, głosuje na Partię Razem, to pewnie nie przejdzie na dobrowolny ZUS. A inny przejdzie i zamiast płacić na ZUS, kupi sobie mieszkanie albo dwa. Ja sam bym tak zrobił. Mogłem wrócić do polityki, bo mnie na to stać, mam trochę nieruchomości, z których w przyszłości ja i moja rodzina będziemy mogli się utrzymać.

Czyli pan robi politykę dla sytych?

Nie. Ja chciałbym, żeby w Polsce było jak najwięcej sytych. A to się bierze z oszczędności i gospodarności. Nie wierzę, że jacykolwiek urzędnicy albo politycy sprawią, że będą godne emerytury. Jako ojciec piątki dzieci wiem, że najlepszą drogą jest przekazanie im odpowiedniej edukacji, wychowania i kapitału społecznego.

Gdy w sondażu zapytaliśmy, czy opozycja powinna dążyć do postawienia przed sądem lub Trybunałem Stanu polityków PiS, prawie 50 proc. respondentów poparło ten pomysł. Na “nie” było 38 proc. Coś chyba jest więc na rzeczy?

Pytanie jest bałamutne, bo ja widzę różnicę między sądem a Trybunałem Stanu. Widzę też wiele spraw, w których doszło do niedopełnienia obowiązków, przekroczenia uprawnień i łamanie podstawowych praw obywatelskich. Ale do stwierdzenia tego są sądy i do ścigania tego jest prokuratura. Trybunał Stanu, który jest aktem politycznym, to jest instytucja, która w Polsce jest w konstytucji, ale tak ukształtowana, by w praktyce nie działała. I nie wierzę, że ona zacznie działać. Liczę, że powstanie komisja śledcza dotycząca przekroczenia uprawnień przez polityków, urzędników i funkcjonariuszy służb specjalnych w zakresie naruszenia prywatności obywateli, a także działań państwa w czasie lockdownów i regulacji pandemicznych.

Rozmawiali Tomasz Żółciak i Anna Wittenberg