Widać, że nie jest to wypadek przy pracy, tylko realizacja zaplanowanej strategii. Takie rzeczy w demokracjach są niesłychane - powiedział w TVP Info Radosław Fogiel (PiS), pytany o odrzucenie przez Sejm kandydatury Elżbiety Witek (PiS) na stanowisko wicemarszałka Sejmu. To nie demokracja, tylko demokratura - dodał.

Sejm w poniedziałek na posiedzeniu wybrał na wicemarszałków Izby: Monikę Wielichowską (KO), Dorotę Niedzielę (KO), Włodzimierza Czarzastego (Nowa Lewica), Piotra Zgorzelskiego (Trzecia Droga) oraz Krzysztofa Bosaka (Konfederacja). Większości nie uzyskała natomiast kandydatka PiS Elżbieta Witek. Za jej kandydaturą głosowało 203 posłów, przeciw było 252, a wstrzymało się 3 posłów.

Poseł PiS Radosław Fogiel zapytany we wtorek o tę kwestię przypomniał, że nie tylko w prezydium Sejmu, ale w prezydiach Sejmu i Senatu największy klub nie ma przedstawicieli. "W Senacie nie wybrano Marka Pęka na stanowisko wicemarszałka. Widać, że nie jest to wypadek przy pracy, tylko jest to realizacja zaplanowanej strategii. Takie rzeczy rzeczywiście w demokracjach są niesłychane. Nie mówimy o demokracji chyba tylko o demokraturze, jeżeli w ten sposób chce się ugrupowanie, które uzyskało najwięcej głosów Polaków w wyborach pozbawiać możliwości wpływania na pracę Sejmu" - powiedział Fogiel.

Jego zdaniem obecność przedstawiciela największego klubu w prezydium Sejmu to "absolutne abecadło", "elementarz jakiegokolwiek parlamentaryzmu" i "jakichkolwiek demokratycznych zasad". "Widać z czym mamy do czynienia. Były piękne słowa nowo wybranego marszałka. Były nawet piękne słowa występujących z mównicy przy zgłoszeniu uchwały, co do liczby wicemarszałków i na słowach się skończyło" - stwierdził polityk.

Dopytany, czy PiS w takim razie zamierza w jakiś sposób podejmować rozmowy z większością i zaproponować kogoś innego, skoro większość parlamentarna nie zaakceptowała Elżbiety Witek odparł, że "większość parlamentarna nie jest od tego, żeby wybierać największemu klubowi w Sejmie, kto ma pełnić funkcję wicemarszałka".

"To jest autonomiczna decyzja każdego klubu. My nie dyktowaliśmy nigdy PSL, Lewicy czy PO kogo mogą zgłosić na marszałka. Po prostu nie jest tak przyjęte. Widać, że wicemarszałka mogą mieć wszyscy łącznie z najmniejszym klubem Konfederacji. (...) Widzimy, kto jest naprawdę cierniem w oku PO i jej +przystawek+, a kto jest antysystemowy tylko z nazwy. Wywracanie stolika skończyło się tak, że przedstawiciel Konfederacji się do stolika dosiadł i tyle" - zaznaczył Fogiel.