Rząd abdykował, bo proponuje tylko części obywateli 3 tys. zł na zakup węgla, resztę pozostawiając samym sobie; zrobimy w Senacie wszystko, by ta niesprawiedliwa ustawa o dodatku węglowym została poprawiona – zapowiedział w poniedziałek Borys Budka.

Szef Klubu Parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej wraz z katowickimi radnymi KO wziął w poniedziałek udział w konferencji prasowej na zabytkowym osiedlu robotniczym Nikiszowiec w Katowicach.

"Przez 7 lat nie zabezpieczono polskiej energetyki od wpływu rosyjskiego węgla. Zwiększono import węgla ze wschodu z 5 mln ton w 2015 r. do blisko 14 mln ton w 2018 r. Jednocześnie praktycznie wyeliminowano odnawialne źródła energii - patrz ustawa wiatrakowa czy uderzenie w fotowoltaikę - i teraz, kiedy przychodzi chyba najtrudniejsza w ostatnich latach zima, kiedy składy węgla są puste, rząd abdykował, bo proponuje tylko danie części obywateli 3 tys. zł, a resztę pozostawia samym sobie" – powiedział Borys Budka. "Nie na tym polega polityka odpowiedzialnego państwa i dlatego w Senacie zrobimy wszystko, by ta niesprawiedliwa ustawa została po prostu poprawiona" - zapewnił.

W piątek Sejm przyjął ustawę o dodatku węglowym, zakładającą wypłatę 3 tys. zł dla każdego gospodarstwa domowego, używającego do ogrzewania węgiel. Za ustawą głosowało 261 posłów, przeciwko było 36, a 149 wstrzymało się od głosu. Ustawa trafi teraz do Senatu.

Ustawa o dodatku węglowym wyklucza 10 mln rodzin

Szef klubu parlamentarnego KO ocenił, że rząd "nie wykorzystał sytuacji", bo nie zgodził się na poprawkę Koalicji Obywatelskiej zakładającą, że każdy, kto będzie miał problemy z węglem, z gazem, z energią elektryczną, będzie mógł liczyć na pomoc ze strony budżetu państwa.

"Otóż przyjęte rozwiązanie w ustawie o dodatku węglowym wykluczyło ponad 10 mln polskich rodzin z jakiejkolwiek pomocy ze strony państwa. Niecałe 4 mln gospodarstw domowych to domy ogrzewane węglem, natomiast pozostałe osoby albo wymieniły piece na bardziej ekologiczne, albo korzystają – jak tutaj – na tym osiedlu z ciepła systemowego, czyli z ciepłowni miejskich, ze źródeł wspólnych" – wskazał Borys Budka.

"Każdy tej zimy, kto ogrzewa swoje mieszkanie, swój dom, gdy spotka się bardzo drastyczną podwyżką czy cen gazu, czy cen prądu, czy cen oleju opałowego, czy węgla, powinien dostać od państwa taką samą pomoc" – mówił. "Tak. Stać budżet na to, ponieważ tzw. premii inflacyjnej będzie ponad 40 mld zł" - dodał.

"Liczymy na to, że ta refleksja premiera ze Śląska, człowieka, który został tu wybrany, Mateusza Morawieckiego przyjdzie, kiedy Senat przegłosuje stosowne poprawki. Mam nadzieję, że wówczas premier Morawiecki nie odważy się głosować przeciwko ludziom, m.in. ludziom na Śląsku" – podkreślił Budka.

Makowski: Ci którzy wymienili źródła ciepła zostali na lodzie

Przewodniczący klubu KO w Radzie Miasta Katowice Jarosław Makowski ocenił, że mamy do czynienia "z rażącą niesprawiedliwością". "Oto ludzie, którzy zaufali rządowi, którzy zaufali społecznikom, aktywistom, ale przede wszystkim to ludzie, którzy uznali, że ekologia jest ważna, że walka ze smogiem to nie jest walka z wiatrakami i wymienili swoje źródła ciepła, dzisiaj zostali na lodzie" – powiedział.

"W Katowicach mamy do wymiany jeszcze 15 tys. kopciuchów. Co roku w Polsce z powodu smogu umiera ok. 45 tys. osób. Dzisiaj cały ten wysiłek z ostatnich kilku lat idzie do kosza, dlatego że rząd postanowił po pierwsze - podzielić ludzi jednorazową dopłatą w wysokości 3 tys, którą dostaną wyłącznie ci, którzy używają źródeł energii opalanych węglem, ale, co gorsza - ci, którzy wymienili swoje źródła energii na bardziej ekologiczne, zainwestowali w nie, zostali oszukani podwójnie – bo raz już zainwestowali, a dzisiaj, bo nie dostaną tego dodatku, bo nie palą węglem" – dodał radny Makowski.

Zawieszenie norm ekologicznych

Borys Budka wspomniał też o zawieszeniu na 60 dni ekologicznych norm, co pozwala handlować – jak mówił – "częścią śmieci powęglowych". "Z jednej strony rząd zachęca do tego, by było ekologicznie, ale z drugiej strony na 60 dni pozwala handlować węglowymi śmieciami - tym, co w cywilizowanym świecie nie może być spalane".

"Czeka nas nie tylko mroźna zima, bo w rozwiązaniach rządowych nie ma mowy o tym, jak kupić ten węgiel, zostawia się ludzi samych sobie, ale czeka nas również zima pełna smogu, dlatego, że włączenie do obrotu tych ton śmieci powęglowych spowoduje, że w piecach ludzi, którzy nie będą mogli kupić nic innego oprócz tych śmieci, znajdzie się trucizna zabijająca ludzi - to są dziesiątki tysięcy istnień ludzkich rocznie, którzy giną przez smog, a rząd tymi rozwiązaniami dokłada jeszcze kolejne tysiące" – podsumował Borys Budka. (PAP)

autorka: Anna Gumułka