Dwa projekty ustaw dotyczących Sądu Najwyższego i Izby Dyscyplinarnej złożone w Sejmie - przez prezydenta i posłów PiS - można połączyć w jeden - powiedział w środę wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński. Przyznał, że nie wiedział o tym, że trwają prace nad projektem prezydenckim.

Kaczyński był pytany w Polskim Radiu 24 o złożone w Sejmie projekty dotyczące sądów. Na początku lutego prezydent Andrzej Duda skierował do laski marszałkowskiej swój projekt noweli ustawy o Sądzie Najwyższym, który dotyczy odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. W ubiegłym tygodniu do Sejmu trafił również projekt klubu PiS ws. odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów.

Prezes PiS, pytany w środę w Polskim Radiu 24, czy projekt prezydencki był dla niego zaskoczeniem, odparł: "Przyznaję, że nie wiedziałem o tym, że jest przygotowywany. Natomiast doskonale wiedziałem, że jest przygotowywany i właściwie gotowy inny projekt, który ma jakieś związki z rozmowami prowadzonymi w Brukseli". "Ale to nie jest nic groźnego. Te dwa projekty można ze sobą połączyć w jeden" - zaznaczył Kaczyński.

"Natomiast, czy przyniesie to to, na co pan prezydent kładł szczególny nacisk - czyli właśnie to porozumienie ws. Krajowego Planu Odbudowy - tego nie wiem, bo ta sprawa jest dziś dużo bardziej skomplikowana" - podkreślił prezes PiS.

Pytany przez dziennikarza o głosy mówiące o tym, że sprawa Izby Dyscyplinarnej i inne sprawy związane z zarzutami wobec Polski ws. praworządności "to pretekst do zmiany rządu w Polsce", Kaczyński odparł: "Obawiam się, że mają rację ci, którzy właśnie tak twierdzą". "Ale niezależnie od tego pewna gra się toczy i warto ją prowadzić" - dodał wicepremier.

"Jestem zdecydowanie za tym, by ją prowadzić. Wiem oczywiście, znam jej szczegóły, tylko że nawet na tym wstępnym poziomie nie jestem wcale pewien, czy to przyniesie efekty. Bo ta zmiana rządu też nie jest celem sama w sobie" - powiedział Kaczyński. Jak ocenił, celem jest "centralizacja" UE, "te bardzo daleko posunięte plany dla przyszłości Europy niesłychanie wręcz groźne". "Takie, które muszą się skończyć jakimś bardzo ciężkim starciem, a gdyby się udały, to muszą się skończyć jakąś bardzo daleko idącą degradacją tego wszystkiego, co tworzy potężną i w istocie dominującą dziś w świecie kulturę współczesności" - kontynuował.

"Bardzo mi zależy na tym, by to się wszystko nie udało i aby się udały inne plany, które my też mamy, i to nie sami, tylko z innymi, plany odbudowy tej jednoczącej się Europy, która była oparta o historycznie najważniejsze dla Europy wartości, które leżały też u podstaw Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej" - powiedział prezes PiS.

Na początku lutego prezydent Andrzej Duda złożył swój projekt noweli ustawy o SN, który dotyczy odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Zakłada m.in. likwidację Izby Dyscyplinarnej. Sędziowie, którzy w niej orzekają mieliby możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku. W SN ma zostać utworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej, która będzie się składała z 11 sędziów wybieranych spośród wszystkich sędziów SN na pięcioletnią kadencję. Ostatecznego wyboru członków Izby Odpowiedzialności Zawodowej miałby dokonywać prezydent.

Według prezydenta Dudy jego inicjatywa zmierza do "załatwienia dwóch dziś dla Polski bardzo ważnych spraw": pierwsza to "umożliwienie normalnego, rozsądnego funkcjonowania odpowiedzialności zawodowej w zawodach prawniczych, przede wszystkim jeżeli chodzi o osoby, które należą do stanu sędziowskiego". Drugim celem projektu jest - jak powiedział - danie rządowi narzędzia do zakończenia sporu z Komisją Europejską i odblokowania Krajowego Planu Odbudowy.

W ubiegłym tygodniu do Sejmu trafił również projekt klubu PiS ws. odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Zakłada on m.in. przekazanie rozstrzygania spraw dyscyplinarnych sędziów Sądowi Najwyższemu jako całości i pozostawienie Izbie Dyscyplinarnej tego sądu rozpatrywania spraw innych zawodów prawniczych.

W kwietniu 2018 r. weszła w życie nowa ustawa o SN, na mocy której m.in. powstały Izba Dyscyplinarna SN i Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W kwietniu 2019 r. KE wszczęła procedurę naruszenia prawa UE w związku z wprowadzeniem przepisów ustanawiających Izbę Dyscyplinarną oraz jej funkcjonowaniem w kwestii postępowań dyscyplinarnych sędziów sądów powszechnych, następnie zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości UE. TSUE orzekł w lipcu 2021 r., że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem Unii.

14 lutego 2020 r. weszła w życie nowelizacja m.in. Prawa o ustroju sądów powszechnych i ustawy o Sądzie Najwyższym, która m.in. rozszerzyła odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów i wprowadziła zmiany w procedurze wyboru I prezesa Sądu Najwyższego. KE uznając, że przepisy naruszają prawo Unii, wniosła w kwietniu 2021 r. do TSUE skargę o stwierdzenie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego. Komisja wystąpiła też z wnioskiem o zarządzenie wobec Polski środków tymczasowych.

TSUE 14 lipca 2021 r. zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich. Na początku września ub.r. KE zdecydowała o zwróceniu się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie tej decyzji TSUE. Pod koniec października ub.r. TSUE poinformował, że Polska została zobowiązana do zapłaty na rzecz KE kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie.

W lecie ubiegłego roku likwidację Izby Dyscyplinarnej zapowiadał wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak uzasadniał, izba ta nie sprawdziła się. Także premier Mateusz Morawiecki mówił, że Izba Dyscyplinarna zostanie zlikwidowana. Ministerstwo Sprawiedliwości informowało, że projekt reformujący SN jest przygotowywany.

Autorka: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka

sdd/ godl/