Rada Miasta Białystok przyjęła w poniedziałek większością głosów stanowisko związane z sytuacją na granicy z Białorusią. Wyraziła w nim sprzeciw wobec faktu "niehumanitarnego traktowania migrantów" i zaapelowała do władz RP m.in. o "respektowanie i wykonywanie międzynarodowych traktatów".

Autorem stanowiska był radny Koalicji Obywatelskiej Karol Masztalerz. Po ponad godzinnej, momentami burzliwej dyskusji, za przyjęciem stanowiska byli radni Koalicji Obywatelskiej i Ruchu Polska 2050, przeciwko - radni PiS.

Za stanowiskiem było 16 radnych, 12 osób zagłosowało przeciw.

"Rada Miasta Białystok wyraża swój zdecydowany sprzeciw wobec faktu niehumanitarnego traktowania migrantów, którzy zostali zatrzymani na terytorium RP i w sytuacji zagrożenia ich zdrowia i życia, bez umożliwienia im skorzystania z międzynarodowych standardów i procedur, siłą wypychani są z terytorium naszego państwa" - głosi przyjęte w poniedziałek stanowisko.

Podkreślono w nim, że ochrona polskiej granicy jest wartością najważniejszą. "Oczekujemy zdecydowanych działań funkcjonariuszy służb mundurowych, których celem jest uniemożliwienie nielegalnego przekraczania granicy Polski i UE. Jednak niedopuszczalne jest stosowanie aktów przemocy wobec ludzi" - napisano w dokumencie.

Podkreślając, że winę za sytuację na granicy ponoszą władze białoruskie radni zaznaczyli, że nie mogą się zgodzić na "niezgodne z prawem międzynarodowym i niehumanitarne" traktowanie ludzi, którzy przekroczyli granicę. "Ludzi, których sytuacja jest często tragiczna - głodnych, przemoczonych, nieprzygotowanych do przebywania w warunkach jesienno-zimowych. Wśród nich są starsi ludzie, kobiety w ciąży, matki z dziećmi" - głosi stanowisko.

Radni zaapelowali w nim do władz RP o "respektowanie i wykonywanie międzynarodowych traktatów, do których stosowania Polska się zobowiązała" oraz decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

W stanowisku m.in. domagają się dopuszczenia akredytowanych dziennikarzy oraz lekarzy, prawników i tłumaczy na teren objęty stanem wyjątkowym; chcą też, by władze zwróciły się o pomoc do Frontexu, apelują o przestrzeganie Konwencji Genewskiej, w tym o zapewnienie możliwości skorzystania z procedury azylowej wszystkim zatrzymanym po przekroczeniu granicy RP, którzy o to poproszą. Piszą też o konieczności akcji dyplomatyczno-informacyjnej polskich władz w krajach, z których na Białoruś trafiają migranci i tworzeniu tzw. korytarzy humanitarnych.

"Stanowisko jest bardzo symboliczne i myślę, że bardzo ważne w tym czasie. To propozycja stanowiska rady miasta, więc nie zawiera też innych słów, które są dla mnie, ale pewnie i dla większości bardzo ważne. Te słowa to +głodnych nakarmić, spragnionych napoić, podróżnych w dom przyjąć, nagich przyodziać (...), cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili" - mówił radny Masztalerz prezentując projekt. "Bezpieczeństwo nie wyklucza człowieczeństwa" - podkreślał.

Radni PiS w dyskusji m.in. przywoływali przepisy o ochronie granicy państwowej, zarzucali pomysłodawcom stanowiska, że podsycają działania reżimu Aleksandra Łukaszenki, któremu zależy na destabilizacji na granicy z Unią Europejską. "Nie rozumiecie państwo, że dajecie się wepchnąć w narrację Putina i Łukaszenki, że jesteście przez takie stanowiska wykorzystywani do niszczenia dobra naszego narodowego, wspólnego" - mówiła radna Agnieszka Rzeszewska.

"Humanitaryzm od wieków w Polakach był zakorzeniony, do wieków pomagaliśmy i pomagamy. Również teraz rząd polski i Polacy pomagają" - mówiła radna Katarzyna Ancipiuk. Jako przykład wymieniła konwój z pomocą humanitarną wysyłany na Białoruś (Polska wysłała w minioną sobotę kolejny, dotąd żaden nie dostał zgody władz Białorusi na wjazd - PAP). Mówiła o "humanitaryzmie" Straży Granicznej. "Ci ludzie wychodzą, aby chronić nas, obywateli polskich, zostawiają swoje rodziny (...), nie wiadomo jaki los ich spotka, żeby chronić naszą granicę (...), narażają swoje życie i zdrowie" - mówiła radna PiS.

"My musimy przede wszystkim pilnować polskiej granicy i naszych polskich obywateli (...). Ja będę głosował przeciwko, uważam że rada miasta nie jest organem właściwym, żeby się takimi rzeczami zajmować" - dodał radny Henryk Dębowski.

Radni KO podkreślali, że stanowisko nie podważa konieczności szczelnej ochrony granicy. "To nie jest stanowisko przeciwko obronie polskich granic, to stanowisko w obronie tych słabszych" - mówił radny Marek Tyszkiewicz.

"Skoro już znaleźli się na naszym terytorium ludzie w różnym wieku, różnym stanie zdrowia, to naszym świętym, ludzkim, moralnym obowiązkiem jest ich zaopatrzyć w suchą, ciepłą odzież, nakarmić, udzielić pomocy medycznej (...). Nie ma mojej zgody, by ci ludzie teraz - przymrozek, dzisiaj skrobaliśmy szyby - siedzieli w tych lasach. Żeby byli wypychani, żeby nie udzielano im pomocy, żeby nie było wiadomo, gdzie się znajdują" - powiedziała radna Katarzyna Kisielewska-Martyniuk.

Przed sesją kilkanaście organizacji prawicowych i patriotycznych skierowało do radnych apel, by stanowiska nie przyjmowali.

"Polskie służby mundurowe stawiając czoło coraz bardziej masowej, niekontrolowanej oraz (...) zaplanowanej do destabilizacji sytuacji w Polsce migracji, postępują wedle procedur zgodnych z prawem polskim jak i międzynarodowym. Według nich, obcokrajowcy przekraczający naszą granicę nielegalnie mają prawo złożyć wniosek o azyl, lecz gdy nie zostanie on sporządzony - zgodnie z obowiązującymi procedurami mogą zostać zawróceni na granicę w miejsce, w którym ją przekroczyli" - napisano w apelu, zaprezentowanym też na sesji.