Andrzej Duda skłania się do podpisania rozporządzenia o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, ale wcześniej chciał informacji od resortu spraw wewnętrznych o jego szczegółach.

Z Pałacu Prezydenckiego słychać, że zgoda na wprowadzenie stanu wyjątkowego, o co zwrócił się rząd, jest w zasadzie formalnością. Świadczą o tym nie tylko wypowiedzi pałacowych urzędników, ale także ton słów prezydenta z wtorkowej konferencji prasowej. Wczoraj rano Andrzej Duda rozmawiał o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej z szefami MON, MSZ i MSWiA.
Za przygotowanie rozporządzenia odpowiadają prezydenccy prawnicy we współpracy z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. Jak twierdzi nasz rozmówca z Pałacu Prezydenckiego, Andrzej Duda obok wniosku rządu chciał też poznać projekt rozporządzenia MSWiA, w którym mają być uregulowane szczegółowe kwestie. – Prezydent chciał zobaczyć te regulacje, bo bierze za nie odpowiedzialność – słyszymy. Przedstawiciel MSWiA, z którym rozmawialiśmy, podkreśla, że po porannym spotkaniu z szefem resortu Mariuszem Kamińskim głowa państwa ma pełną wiedzę.
Jeśli chodzi o szczegółowy zakres rozwiązań, to ani rządowy wniosek do prezydenta, ani dotychczasowe komunikaty nie rozwiewają wątpliwości. Ustawa o stanie wyjątkowym daje dosyć szerokie pole do ograniczenia swobód, ale rozporządzenie ustala, które konkretnie będą wprowadzone, rządzący nie muszą korzystać z całego arsenału środków.
W komunikatach była mowa o trzech rodzajach ograniczeń: zawieszeniu prawa do zgromadzeń, organizacji imprez masowych itp., wprowadzeniu obowiązku posiadania dokumentu tożsamości oraz ograniczeniu prawa posiadania broni. Ale w wypowiedziach szefa MSWiA pojawiły się także zapowiedzi ograniczania prawa do przemieszczania się. Zgodnie z ustawą możliwe jest ograniczenie przebywania lub opuszczania w ustalonym czasie oznaczonych miejsc, obiektów i obszarów – to godzina policyjna. Przepisy dopuszczają także konieczność uzyskania zezwolenia administracji na zmianę miejsca pobytu stałego i czasowego czy obowiązek zgłaszania faktu przybycia do określonej miejscowości. – A to są często prozaiczne kwestie, np. ktoś z mieszkańców ma w sobotę wesele i jak ma postąpić? – zaznacza nasz rozmówca z Pałacu .
Osobną kwestią zapisaną w ustawie jest konieczność uzyskania zezwolenia na filmowanie czy fotografowanie określonych miejsc, co daje możliwość ograniczenia swobody działania mediów. A rząd nie ukrywa, że jednym z jego celów jest odseparowanie od granicy aktywistów.
Rada Ministrów uzasadnia konieczność wprowadzenia stanu wyjątkowego sytuacją na granicy oraz rosnącą liczbą imigrantów przybywających przez terytorium Białorusi. – Na Białorusi jest obecnie co najmniej 10 tys. osób, które są gotowe przekroczyć granicę z UE, a Łukaszenka szykuje kolejne transporty z krajów arabskich – mówi DGP rzecznik rządu Piotr Müller. Do tego dochodzi opisana na str. 1 obawa przed prowokacjami w ramach ćwiczeń Zapad.
Jak wynika z informacji DGP, Sejm zajmie się decyzją prezydenta w sprawie stanu wyjątkowego na posiedzeniu zwołanym na poniedziałek. Musi to zrobić niezwłocznie po otrzymaniu rozporządzenia głowy państwa. Do tego w kolejnych dniach w Karpaczu odbywa się Forum Ekonomiczne i część członków Prezydium Sejmu bierze w nim udział, stąd termin wydaje się najbardziej dogodny. Przedstawiciel prezydenta przedstawi posłom uzasadnienie wprowadzenia stanu wyjątkowego. Sejm ma w tym przypadku prawo weta, ale nie zanosi się na to, by z niego skorzystał. Rozporządzenie może zostać uchylone bezwzględną większością głosów, ale posłowie Konfederacji wnioskowali o jego wprowadzenie, więc PiS ma duże szanse na ich głosy. – Zobaczymy, jak strona rządowa się przygotuje. Pytanie, jak PiS widzi to rozwiązanie w szczegółach. Co to będzie oznaczało dla lokalnych przedsiębiorców, czy będzie dla nich gwarancja odszkodowań? Jeśli takie zapisy się znajdą, nie będzie problemu – mówi Artur Dziambor, poseł Konfederacji. Rzecznik rządu tłumaczy, że ograniczenia będą obowiązywać w pasie 3 km od granicy i co do zasady nie będą dotyczyły swobody działalności gospodarczej. Za uchyleniem rozporządzenia będzie Lewica. KO jest także krytyczna, ale jaką podejmie decyzję – nie wiadomo.