Rzeczniczka Porozumienia Magdalena Sroka uważa, że jest wiele kwestii, które ZP musi sobie wyjaśnić, ale jest dosyć daleko do rozbicia koalicji i ona stawiałaby na konstytucyjny termin wyborów parlamentarnych. Zapewniła, że Porozumienie nie rozważa propozycji opozycji, by utworzyć wspólny rząd.

Pytana we wtorek rano w TVN24 na ile procent wskazałaby, że obecna koalicja rządowa nie przetrwa do wyborów parlamentarnych w 2023 r. i odbędą się przyspieszone wybory, rzeczniczka Porozumienia powiedziała, że nie jest hazardzistką, nie lubi obstawiać i nie jest wróżką.

"Natomiast jak miałabym obstawiać, to powiedziałabym, że sytuacja jest bardzo poważna i jest bardzo wiele kwestii, które musimy sobie wyjaśnić, ale nie przewiduję wyborów w tym roku" - powiedziała Sroka.

"Czy w przyszłym - nie wiem, ale jednak stawiałabym na rok 2023, czyli ten konstytucyjny termin" - dodała rzeczniczka Porozumienia.

Pytana, czy Porozumienie nie rozważa propozycji opozycji, by utworzyć wspólny rząd, zapewniała, że jej ugrupowanie tego nie robi. "Nie rozważamy propozycji opozycji zwłaszcza rzucanych gdzieś w przestrzeni. Tak się polityki nie uprawia. Ja czytam to jako teatr, grę polityczną" - stwierdziła Sroka.

Jej zdaniem nie ma możliwości, żeby został utworzony rząd techniczny. "Proszę sobie wyobrazić rząd od przedstawicieli Konfederacji, po przedstawicieli Lewicy. Taki rząd zupełnie nie poradziłby sobie i nie przetrwał długo" - oceniła posłanka Porozumienia.

Taki rząd - uważa rzecznika Porozumienia - nie powstałby, ponieważ to również kwestia odpowiedzialności za państwo, za życie i zdrowie podczas pandemii.

Sroka podkreśliła, że co prawda różnice w Zjednoczonej Prawicy są widoczne, choćby przy podejściu do kwestii unijnego Funduszu Odbudowy i wiążącego się z nim Krajowego Planu Odbudowy ze strony Solidarnej Polski. "Natomiast myślę, że dosyć daleko jest do tego, żeby tę Zjednoczoną Prawicę rozbić" - oceniła.