Temat reparacji za zniszczenia wojenne jest podnoszony w dwustronnych relacjach polsko-niemieckich; trzeba znaleźć taki czas i formułę, która okaże się poza sferą werbalną również skuteczna w sensie materialnym - powiedział w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller.

Tuż przed 80. rocznicą niemieckiego ataku na Grecję w czasie II wojny światowej rząd w Atenach ponownie wezwał do negocjacji w sprawie reparacji za zniszczenia wojenne. MSZ poinformowało, że z greckiego punktu widzenia kwestia odszkodowań jest nadal otwarta - podała w poniedziałek agencja dpa.

Müller pytany był w czwartek w Programie Pierwszym Polskiego Radia, dlaczego polski rząd nie wykorzysta tej sytuacji i nie powie, że również Polsce należą się reparacje.

"Ten temat w relacjach dwustronnych (...) jest podnoszony, natomiast musi być podnoszony docelowo skuteczniej, więc trzeba znaleźć taki czas i taką formułę, która okaże się poza sferą werbalną również skuteczna w sensie materialnym" - odpowiedział rzecznik rządu.

Jak dodał, "nie jest to taka prosta sprawa, jak niektórym mogłoby się wydawać". "Ale jest elementem naszych również negocjacji w różnego rodzaju sprawach bilateralnych czy unijnych i służy również za takie przypomnienie pewnych zobowiązań czy po prostu odszkodowań, które mają Niemcy nie tylko wobec Polski, ale również w ogóle wobec całej Europy i świata" - wskazywał.

Na uwagę, że oficjalne stanowisko strony niemieckiej odnośnie tej sprawy było zawsze negatywne oraz pytanie, czy w nieoficjalnych rozmowach jest inne, odparł: "Trudno mi się wypowiadać za drugą stronę". "Widzę to w rozmowach bilateralnych, że ten temat jest bez wątpienia bardzo, delikatnie mówiąc, niewygodny dla strony niemieckiej, bo doskonale wiedzą o tym, że i na poziomie zobowiązań etycznych, i na poziomie zobowiązań międzynarodowych jest to temat, który przez Polskę jest słusznie podnoszony" - powiedział.