Jeśli sąd rzeczywiście uprawomocni decyzję o utworzeniu partii Nowa Lewica, to oznacza, że Włodzimierz Czarzasty i jego koledzy skutecznie zlikwidowali SLD i przechodzą do historii jako wielcy likwidatorzy - powiedział w piątek były szef Sojuszu, były premier Leszek Miller. Anna Maria Żukowska powiedziała: Nasze drogi z Leszkiem Millerem rozeszły się już dawno.

W środę przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty powiedział, że Sąd Okręgowy w Warszawie doręczył "postanowienie w sprawie partii politycznej Nowa Lewica ze stwierdzeniem prawomocności". Nowa Lewica to partia, która powstanie z połączenia SLD i Wiosny. W odpowiedzi Miller w czwartek w mediach społecznościowych oświadczył, że "nigdzie nie przechodzi i nie życzy sobie być gdziekolwiek wcielany". Nie ja opuszczam SLD, ale SLD opuszcza mnie - podkreślił.

O Nową Lewicą oraz swą decyzję o odejściu Miller pytany był w piątek w radiu RMF FM. "Jeśli rzeczywiście sąd uprawomocni partię Nowa Lewica, to oznacza, że Włodzimierz Czarzasty i jego koledzy skutecznie zlikwidowali SLD i przechodzą do historii jako wielcy likwidatorzy" - powiedział były premier.

Jak dodał, odwiedził stronę Sądu Okręgowego w Warszawie i okazało się, że w rejestrze partii jest Nowa Lewica, ale z dopiskiem: "postanowienie nieprawomocne".

"Chciałem skorzystać z tej okazji i zaapelować do wysokiego Sądu Okręgowego w Warszawie, by zrobił z tym porządek. Nie może być tak, że jednego dnia koledzy ogłaszają tryumfalnie, że ich partia została uprawomocniona, a kilka dni potem dalej jest napisane, że (decyzja) jest nieprawomocna" - oświadczył Miller.

Według byłego szefa SLD, "to jest ważne, czy wygaszanie partii odbywa się zgodnie z jej statutem, czy nie". "Ja, jako dwukrotny przewodniczący tej partii, nie mogę przejść spokojnie nad sytuacją, gdzie koniec SLD odbywa się niejako chyłkiem" - zaznaczył europoseł.

Jak podkreślił, "powinien się odbyć kongres, powinni być na ten kongres wybrani delegaci i oni powinni podjąć decyzję o rozwiązaniu" partii. "Tak się nie stało i ja tego nie przyjmuję i koniec" - powiedział polityk.

Miller odniósł się też do słów Czarzastego z czwartkowej konferencji prasowej. Szef Sojuszu o Millerze mówił m.in. że nie pomagał Lewicy.

Cenię go za Unię Europejską, a jego krzyż to jest pani Magdalena Ogórek i wypadnięcie SLD swego czasu z Sejmu, wiem, że to przeżywa i że ma traumę. Tyle mogę powiedzieć nie złośliwie, a ponieważ złośliwy nie jestem, to powiem tak między nami (...) takiej starości się boję

- dodał Czarzasty.

Odnosząc się do tych słów, Miller powiedział w piątek:

No tak, lata lecą, a pan Włodzimierz ciągle w młodzieżówce. Godne zazdrościi

"A poza tym mój przyjaciel i do niedawna jeszcze sojusznik Włodzimierz Czarzasty ma takie okresy, gdzie zachowuje się jak błazen, który myśli, że jest Stańczykiem. Więc im wcześniej z tego wyrośnie, tym lepiej" - stwierdził także były przewodniczący Sojuszu.

"Miller do dzisiaj nie przeczytał statutu Nowej Lewicy"

Posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska odnosząc się do słów Leszka Millera podkreśliła, że przynależność do partii politycznych jest dobrowolna i każdy ma prawo podejmować decyzję, czy chce być w danej partii czy nie.

Odpowiadając na zarzuty Millera, że politycy SLD zostają "przepisani do innej partii - bez uchwały kongresu, bez szerokich konsultacji, bez referendum", Żukowska stwierdziła, że Miller do dzisiaj nie przeczytał statutu Nowej Lewicy, a był na to ponad rok.

Podkreśliła też, że nowy statut po prostu zmienia nazwę SLD na nazwę Nowa Lewica oraz pozwala na stworzenie frakcji w ramach Nowej Lewicy i zapisanie się do ugrupowania członkom Wiosny Roberta Biedronia.

Posłanka Lewicy przypomniała ponadto, że decyzję o zmianie statutu podjęła pod koniec 2019 r. Konwencja Sojuszu Lewicy Demokratycznej. "A więc władza, która jest uprawniona do podejmowania takich decyzji" - podkreśliła Żukowska.

PAP zapytała Żukowską, czy wierzy jeszcze w porozumienie z Millerem, czy też drogi Lewicy i byłego premiera definitywnie się rozchodzą.

Mnie się wydaje, że one rozeszły się już dawno dlatego, że Leszek Miller nie kontaktował się z nami, nie reprezentował linii partii, nie próbował z nami rozmawiać. Funkcjonował jako taki byt osobny i myślę, że teraz sformalizował ten stan faktyczny

- powiedziała Żukowska.

"Nie godził się na przemianę SLD na Nową Lewicę"

Wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela powiedział PAP, że zdziwiły go słowa Leszka Millera, dlatego, że decyzja o zmianie statutu została podjęta na Konwencji Sojuszu Lewicy Demokratycznej. "Na ten konwencji z tego, co pamiętam był premier Leszek Miller" - zaznaczył Trela.

Jak mówił, SLD długo czekało na ostateczne potwierdzenie przez sąd zmian w swoim statucie. "SLD zmienia swoją nazwę, dlatego, że poszerza się na inne środowiska polityczne i mam nadzieję, że premier Miller jeszcze to przemyśli, a Nowa Lewica stoi otworem dla wszystkich byłych premierów, byłych ministrów, byłych prezydentów miast. Jesteśmy formacją otwartą i zawsze taką formacją będziemy" - podkreślił Trela.

Dopytywany, czy jeszcze możliwe jest porozumieniem z Millerem, Trela odparł, że "to już premier Miller musi zdecydować".

W ocenie byłego sekretarza generalnego SLD Marka Dyducha, "Leszek Miller od pewnego czasu nie godził się na taką przemianę SLD na Nową Lewicę, łącznie z połączeniem z Wiosną i teraz wyraził swoją decyzję o rozstaniu się".

"To jest suwerenna decyzja Leszka Millera. Jest dojrzałym politykiem, podejmuje decyzje w określonych warunkach i jedynie mogę powiedzieć, że szkoda, bo przecież ma ogromny wkład w rozwój lewicy, tej już w Polsce demokratycznej, był premierem, dwukrotnie szefem partii, ale być może nie widzi już takiej formuły, jaka jest dzisiaj" - powiedział PAP i dodał, że Miller "z pewnością pozostanie człowiekiem lewicy, ale z innego miejsca, z innego punktu widzenia".

Posłanka Joanna Senyszyn podkreśla, że w Sojuszu o zmianie nazwy mówiło się od dawna i zastanawiano się, czy marka SLD powinna być w dalszym ciągu utrzymana, czy powinno się ją zmienić.

Leszek Miller zapowiadał, że nie będzie w nowej partii, ale to nie jest nowa partia, tylko zmiana nazwy. Trudno jego decyzję jakkolwiek ocenić. Już od pewnego czasu dystansował się od partii, krytykował to, co się dzieje w SLD i podjął taką decyzję, że w partii, która ma ciągle tych samych członków, tylko zmieniła nazwę, już nie chce być

- oceniła Senyszyn.

Liderzy SLD i Wiosny Włodzimierz Czarzasty oraz Robert Biedroń poinformowali w środę, że kongres zjednoczeniowy Nowej Lewicy, która powstanie z połączenia obu partii, odbędzie się na początku wakacji, albo tuż po wakacjach. To efekt decyzji, której władze obu partii podjęły po wyborach parlamentarnych pod koniec 2019 r.