Procedura adopcji nie jest skomplikowana, ale nieuporządkowana; chcemy, żeby była jak najlepsza dla dziecka - mówią PAP ekspertki, które dla RPD przygotowały standardy adopcyjne. Obecnie - jak wskazują - w ośrodkach obowiązują różne standardy, nie ma wymogów dla kandydatów na rodziców.

W biurze rzecznika praw dziecka Marka Michalaka przygotowano standardy dla ośrodków adopcyjnych; dotyczą całej procedury - od kwalifikacji rodziny, poprzez przygotowanie dziecka, po wsparcie już po adopcji. Trafiły one do MRPiPS; intencją autorów jest, by zostały wprowadzone rozporządzeniem i stały nie tylko dobrą praktyką, ale obowiązującym prawem.

Ekspertki, które przygotowały standardy, przekonują, że są one potrzebne, ponieważ obecnie nie zawsze proces adopcji wygląda tak, jak powinien.

"Ich główny cel to pomoc dziecku w znalezieniu jak najbardziej odpowiedniej, zgodnej z jego potrzebami rodziny; mają pomóc kandydatom na rodziców w podjęciu odpowiedzialnej decyzji, bo powinna to być decyzja na całe życie" - powiedziała PAP sędzia Agnieszka Rękas, społeczny doradca RPD. Zaznaczyła, że standardy uwzględniają nie tylko to, co jest zapisane w przepisach, ale też to, co powinno być przestrzegane z racji poszanowania konwencji o prawach dziecka.

Dodała, że teraz nie ma ogólnych zasad funkcjonowania ośrodków adopcyjnych, de facto każdy wypracowuje własną praktykę pracy. "Ale ta praktyka nie może być różna, bo dotyczy sprawy najważniejszej, czyli dobra dziecka. W związku z tym musimy zapewnić taki standard funkcjonowania ośrodków, który w sposób najbardziej odpowiedni zabezpieczy prawidłowość procedury adopcyjnej i cel, któremu ma ona służyć: utworzenie rodziny" - powiedziała.

Podkreśliła, że uczestnicząca w procesie adopcji rodzina powinna mieć zapewnione wsparcie na każdym etapie: standardy mają pomóc znaleźć odpowiednią rodzinę dla dziecka, przygotować rodziców do adopcji, poprowadzić przez cały proces, wspomóc po adopcji.

Dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Adopcyjnego w Toruniu Anna Sobiesiak zwróciła uwagę, że w standardach opisano, jak dziecko może bezpiecznie przechodzić z pieczy zastępczej do rodziny adopcyjnej, jak powinny się odbywać kontakty kandydatów na rodziców z dzieckiem. "Bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze. Zabranie go z domu to ogromna trauma. Gdy w pieczy zastępczej poczuje się bezpiecznie, musimy tak działać, żeby - przy przejściu do nowego środowiska, do docelowej rodziny - nie odczuł kolejnej traumy" - powiedziała.

Rękas zwróciła uwagę, że w standardach wskazano na obwiązek ośrodków wysłuchania dziecka, jeśli jego wiek i stopień dojrzałości na to pozwalają i - w zależności od okoliczności - uwzględnienia zdania dziecka.

Podkreśliła, że pierwszy kontakt z kandydatami na rodziców odbywać się powinien w pieczy zastępczej, bo to dla dziecka najbardziej przyjazne, znane otoczenie. Jak mówiła zdarza się, że dziecko jest zabierane z pieczy tak, jak stoi - bez żadnych rzeczy, które są dla niego ważne. "Dorośli nie zwracają na to uwagi, a de facto nagle dziecko jest wyjmowane z jednego środowiska, przechodzi do drugiego, może przyjaznego, ale całkiem nowego. Dlatego w standardach piszemy, że ma prawo do zabrania ze sobą ważnych dla siebie przedmiotów - np. zdjęć, pamiątek, zabawek, z którymi jest emocjonalnie związane. Rodzice adopcyjni powinni szanować tę decyzję. Muszą mieć świadomość, że dziecku trzeba ułatwić przejście do nowego otoczenia" - mówiła Rękas.

"My naszych kandydatom zalecamy, żeby - jeśli to jest małe dziecko - zabrali pieluszki, poduszkę - coś, żeby czuło znajomy zapach, bo to też jest dla niego ważne" - dodała Sobiesiak.

Zwróciła uwagę, że obecnie nie ma określonych wymogów wobec kandydatów na rodziców; w standardach określono zatem m.in. wymogi formalne, dokumenty, które trzeba złożyć w ośrodku, sposób, w jaki są poddawani diagnozie i ocenie, czas, w jakim są kwalifikowani na rodziców. Jak wyjaśniła, przede wszystkim chodzi o stan zdrowia, warunki mieszkaniowe, odpowiednią motywację. "Czasami okazuje się to trudne, bo co innego chcieć mieć dziecko, a co innego się nim prawidłowo zajmować, uwzględniać jego wszystkie przeżycia, przeszłość dziecka, łącznie z akceptacją środowiska rodzinnego, z jakiego dziecko pochodzi. Uwzględniamy więc całe otoczenie, warunki materialne, ale przede wszystkim predyspozycje osobowościowe" - powiedziała Sobiesiak.

Rękas dodała, że ponieważ ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej określa wymagania dla rodzin zastępczych, a dla kandydatów na rodziców nie, taki zapis powinien zostać wprowadzony do ustawy.

Ekspertki wskazały, że wokół procesów adopcyjnych narosło wiele mitów, np. dotyczących adopcji zagranicznej.

"Za granicę dziecko jest adoptowane tylko wtedy, gdy tu nie zajdziemy dla niego rodziców" - podkreśliła Rękas. Sobiesiak dodała, że najczęściej dotyczy to dzieci ciężko chorych, z bardzo dużymi deficytami albo licznych rodzeństw - trzy-, czteroosobowych; dla czwórki, jak mówiła, jest bardzo trudno znaleźć rodzinę adopcyjną.

"Ale ten proces jest skomplikowany. Nie każdy ośrodek może dokonywać doboru dziecka do adopcji zagranicznej. Jeśli dziecko przejdzie przez wszystkie ośrodki w kraju i nie znajdą się dla niego rodzice, wówczas jego dane są umieszczane w centralnym banku danych, który jest prowadzony przez jeden ośrodek w Warszawie. On dokonuje kwalifikacji, po tej kwalifikacji można dobierać zagranicznych rodziców. To z kolei mogą robić tylko trzy ośrodki w Warszawie, a ostateczną zgodę musi wyrazić MRPiPS. I potem dopiero jest sąd" - wyjaśniła Sobiesiak, podkreślając, że nie ma możliwości, by ośrodek adopcyjny mógł samodzielnie dokonać adopcji zagranicznej dziecka.

Zaznaczyła przy tym, że w myśl obowiązującego prawa, nie powinno być adopcji z pominięciem ośrodka. Zdarza się jednak, że do rodziny zastępczej czy placówki opiekuńczej zgłaszają się jakieś osoby i, pomijając ośrodek, chcą kontaktu z dzieckiem, choć nie ma wszczętej żadnej procedury adopcyjnej. Standardy mają pomóc takie przypadki wyeliminować.

Sobiesiak zaprzeczyła również pokutującej powszechnie opinii, że proces adopcyjny jest długi i skomplikowany. "Jeśli chcemy mieć dziecko w sposób naturalny, to też się przygotowujemy, świadomie to przeżywamy. Tak samo jest w procesie adopcji. Rodziny często traktują jednak ośrodki jako ostanie lekarstwo i gdy do nas trafiają, są po wielu przejściach, nie mają cierpliwości, więc oczekują - przychodząc z przeświadczeniem, że jest tyle sierot w domach dziecka - że jak przyjdą, to od razu tę sierotę dostaną. Ale rolą ośrodków jest przygotowanie rodziny na przyjęcie dziecka" - zaznaczyła.

Zwróciła też uwagę, że rodziny oczekują na niemowlaki, a takich dzieci niewiele jest zgłaszanych do adopcji. "Mamy dzieci w wieku przedszkolnym, wczesnoszkolnym i dzieci chore. Takie dzieci, po zakończonym kursie, rodzina może adoptować od razu. Ale nie takie są oczekiwania rodzin. A im one wyższe, tym dłużej się czeka na dziecko. Im bardziej otwarta rodzina, tym szybciej można zamknąć cały proces - w rok - półtora roku" - mówiła Sobiesiak.

W zeszłym roku w Polsce, według danych MRPiPS, przeprowadzono 3 tys. 361 adopcji, w tym 279 zagranicznych. Najwięcej zostało adoptowanych dzieci w wieku do roku - 656. W pierwszym półroczu br. było 1 tys. 660 adopcji, z czego 146 to adopcje zagraniczne.

Standardy adopcyjne, jak mówią ekspertki, to pierwszy dokument dotyczący tej tematyki, który powstał w biurze RPD; poza szczegółowymi zaleceniami, zawiera propozycje zmian w trzech rozporządzeniach MRPiPS. Kolejny, który - jak zapowiadają - wkrótce zostanie skierowany do resortu rodziny, zawierać będzie propozycje zmian w ustawie o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej.

Agata Szczepańska (PAP)