Trzymiesięczny okres na składanie wniosków był zbyt długi i można było go skrócić, "dobrym rozwiązaniem, chociaż może za dobrym" był natomiast trzymiesięczny czas na wydanie decyzji przez samorządy - oceniła minister rodziny Elżbieta Rafalska.

Na konferencji prasowej podsumowującej pierwszy etap obowiązywania programu "Rodzina 500 plus" Rafalska powiedziała, że proces przyjmowania wniosków przebiegał płynnie, a samorządy generalnie dobrze przygotowały się do wdrożenia programu. Przyznała, że są samorządy, gdzie występują problemy, ale nie jest ich stosunkowo wiele, bo chodzi o 58 gmin.

"Wprowadzony na wniosek samorządów trzymiesięczny okres na składanie wniosków, dzisiaj po przedstawieniu tych danych i po podsumowaniu, wydaje mi się okresem zbyt długim" - oceniła Rafalska. Zaznaczyła, że 78 proc. wniosków zostało złożonych w pierwszym miesiącu obowiązywania programu. "Myślę, że ten okres trzymiesięczny był zbyt długi. Można było go skrócić i gdybym dzisiaj miała przygotowywać jeszcze raz te rozwiązania, to ten okres byłby krótszy" - dodała minister.

Jedocześnie oceniła, że "dobrym rozwiązaniem, chociaż może za dobrym" było wprowadzenie trzymiesięcznego terminu na rozpatrzenie wniosku, wystarczyłyby na to dwa miesiące. "Pamiętając o tym, jak w 2004 r. wdrażano świadczenia rodzinne, jakie były zatory i jak wiele samorządów sobie nie poradziło, daliśmy ten wentyl bezpieczeństwa, ten dłuższy okres, który moim zdaniem przez część samorządów był nadużywany i samorządy czekały na wydanie decyzji z wykorzystaniem całego trzymiesięcznego okresu albo też czekały z wypłatą, a przecież znaczna część samorządów wydawała decyzje i realizowała płatności już niemalże od pierwszych tygodni kwietnia" - powiedziała Rafalska.

Dodała, że program "Rodzina 500 plus" poprawił sytuację materialną rodzin i widać wzrost obrotów w wielu sklepach, szczególnie sprzedających artykuły gospodarstwa domowego, a także wzrosło zainteresowanie wyjazdami wakacyjnymi.

"Myślę, że dzisiaj rodziny czują się bardziej bezpieczne materialne. Mam nadzieję, że Polacy zapomną, że można było kupować na zeszyt, że firmy pożyczkowe, tzw. chwilówki, będą miały w polskiej rzeczywistości trudności ze swoim dalszym funkcjonowaniem, że rodziny nie będą musiały korzystać z wysoko oprocentowanych kredytów zmuszane różnymi sytuacjami losowymi" - powiedziała Rafalska.