Radykalny rosyjski performer polityczny Piotr Pawlenski został skazany w środę na pół miliona rubli grzywny za wzniecenie pożaru przy wejściu do siedziby Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) na Łubiance. Performer oświadczył, że nie zamierza płacić tej kary.

Sąd uznał, że Pawlenski w nocy z 8 na 9 listopada 2015 roku oblał benzyną i podpalił drzwi wejściowe do gmachu FSB. Sąd orzekł, że artysta dopuścił się podpalenia obiektu dziedzictwa kulturowego. Oprócz zapłacenia półmilionowej grzywny (równowartości ponad 7 tys. dolarów) sąd nakazał performerowi zapłacenie odszkodowania w zbliżonej kwocie (481 tys. rubli).

Obrona zapowiedziała złożenie apelacji od wyroku.

Sam Pawlenski swoje działania nazwał akcją "Groźba" i jako jej cel deklarował zwrócenie uwagi na - jak to ujął - taktykę terroru stosowaną przez FSB. Podczas procesu domagał się postawienia mu zarzutu terroryzmu. Sąd odrzucił ten wniosek.

Po wyroku Pawlenski oświadczył, że nie będzie płacił grzywny, nawet gdyby miał odpowiednią sumę. "Wyjdzie na to, że akcja +Groźba+ została przeprowadzona za pożyczkę, tak jakbym ją kupił od FSB" - oświadczył. Niezapłacenie grzywny może skutkować zamianą kary na więzienie.

Według aktu oskarżenia Pawlenskiemu zarzucano zniszczenie "obiektu dziedzictwa kulturowego - drzwi gmachu NKWD-KGB-FSB (z lat 1940-47), części zespołu administracyjnego obiektów OGPU-NKWD-KGB (kolejne nazwy radzieckiej policji politycznej od lat 20.- PAP)". Jak podaje agencja RIA-Nowosti, eksperci uznali, że gmach na Łubiance stanowi wartość nie tylko jako część zespołu z przełomu wieków XIX i XX, ale także jako miejsce, gdzie "przetrzymywani byli w areszcie wybitni działacze kultury, dowódcy, działacze polityczni".

W maju Pawlenski został skazany za wandalizm na 16 miesięcy ograniczenia wolności, jednak sąd zwolnił go z odbywania kary ze względu na przedawnienie. W lutym 2014 r. performer palił opony w Petersburgu na wzór tego, co robili wówczas uczestnicy antyrządowych i prozachodnich demonstracji w stolicy Ukrainy - Kijowie.

Przed środowym wyrokiem komentatorzy nie spodziewali się, by Pawlenski otrzymał karę więzienia. Politolog Aleksiej Makarkin oceniał, że władze rosyjskie nie chcą, by wokół performera pojawił się rozgłos podobny do sprawy punkrockowej grupy Pussy Riot. Członkinie tej grupy zostały skazane na karę dwóch lat łagru za wykonanie antyprezydenckiego utworu w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie.

Pawlenski znany jest z ekstremalnych akcji, mających - jak mówi - zwracać uwagę na problemy społeczeństwa i demaskować machinę propagandową Kremla. W 2012 roku zaszył sobie usta, protestując przeciwko uwięzieniu członkiń Pussy Riot, a rok później owinął się drutem kolczastym przed jednym z gmachów rządowych w proteście przeciwko prawu, które uznał za regresywne.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)