Jeden z bliskich współpracowników izraelskiego premiera oświadczył w czwartek, że "względy strategiczne oraz interesy energetyczne i gospodarcze" sprawiły, że w toku rozmów w ostatnich tygodniach Izrael i Turcja rozwiązały już "90 proc. spornych problemów".

Od 2010 roku, od chwili gdy z rąk izraelskich komandosów zginęło dziesięciu tureckich obywateli płynących na jednym ze statków Flotylli Wolności z pomocą żywnościową i lekami dla Palestyńczyków do Strefy Gazy, stosunki turecko-izraelskie pozostawały napięte.

Izraelski minister energetyki Juwal Szteinic powiedział w wywiadzie radiowym, na który powołuje się AFP, że porozumienie izraelsko-tureckie jest kwestią "najbliższych tygodni". Ma ono dotyczyć m.in. eksploatacji izraelskich rezerw gazu pod dnem Morza Śródziemnego, w tym możliwości eksportu gazu do Turcji.

Turcja uzależnia pojednanie z Izraelem od spełnienia pewnych warunków. Izrael powinien przeprosić za atak na Flotyllę Wolności, wypłacić rodzinom tureckich ofiar odszkodowania i zaprzestać blokady Strefy Gazy. Izrael składał już formalne przeprosiny w 2013 roku. Napięcie w stosunkach turecko-izraelskich wzrosło jednak ponownie po nowej ofensywie wojskowej Izraela w Strefie w roku następnym.

"Oczekujemy przeprosin, jak również rekompensaty (finansowej)" - oświadczył we wtorek prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.

Trzeci warunek, który wysuwa, to rozwiązanie problemu niedoboru w zaopatrzeniu Strefy Gazy w wodę i elektryczność.

"Zapowiada się pozytywne rozwiązanie" - powiedział Erdogan. (PAP)