W przesłanym do IAR komunikacie TVP podkreśla, że liderzy komitetów biorących udział w spotkaniu i osoby im towarzyszące mogły wchodzić do gmachu telewizji na podstawie specjalnych identyfikatorów. Te o kolorze czerwonym umożliwiały liderowi komitetu oraz 10 osobom towarzyszącym wejście do studia i do garderoby. Każdy komitet otrzymał dodatkowo po 25 identyfikatorów żółtych, które umożliwiały przebywanie w holu gmachu telewizji.
Jak czytamy w komunikacie TVP, takie informacje zostały zaakceptowane przez wszystkie komitety. Ponadto 15 października ustalenia przekazano pisemnie wszystkim sztabom. Jednak - jak informuje TVP - komitet PiS na trzy godziny przed wczorajszą debatą zażądał podwojenia liczby identyfikatorów umożliwiających dostęp do garderoby i studia. "Spełnienie tych oczekiwań nie było jednak możliwe - każdy z Komitetów otrzymał tę samą liczbę przepustek" - podkreśla TVP.
Telewizja publiczna zaznacza również, że wszyscy wchodzący do gmachu na podstawie identyfikatorów podlegali "tym samym zasadom kontroli bezpieczeństwa". Ponadto byli zobowiązani do przejścia kontroli pirotechnicznej. Przeprowadzało ją Biuro Ochrony Rządu oraz Ochrona TVP. Nie podlegali jej liderzy komitetów oraz osoby z czerwonymi identyfikatorami.
- Całkowicie nieprawdziwa jest zatem informacja, że kontroli podlegały wyłącznie osoby z Komitetu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości - zaznacza TVP, przedstawiając zdjęcia z kontroli przedstawicieli innych partii Telewizja zaznacza, że jej służby ochronne wraz z BOR dołożyły wszelkich starań, by zapewnić bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom i obserwatorom debaty.
Komentarze(2)
Pokaż:
Nie da się ukryć, że Działacze PiSu to tak jakby zwykli krętacze i zadymiarze.
Wg nich to właśnie oni tacy sprawiedliwi i prawdomówni są atakowani ze wszystkich stron.
To taka "religia" pisowców Udzieliła się nawet Prezydentowi, który stwierdził, że PO ciągle Go atakuje.
( To miało miejsce w kawie na ławę).
Nie tędy droga.
Nie dacie rady rządzić krętactwem, bo jak nazwać obietnice bez pokrycia?
Najważniejsze wybory od 70 lat
Nie chcę państwa, które pozwala sędziom bezkarnie odbierać dzieci normalnym rodzicom tylko dlatego, że bogaci Norwegowie chcą adoptować potomstwo niepatologicznych rodzin
Już w tę niedzielę odbędą się najważniejsze wybory w powojennej historii Polski. W PRL-u były fałszowane, w III RP, dzięki przygotowanej przez komunistyczne służby operacji „Transformacja”, nie miały rozstrzygającego znaczenia. 25 października może zacząć się odzyskiwanie państwa przez patriotyczną część polskiego społeczeństwa, tę, która lokuje swoje nadzieje w kraju nad Wisłą, a nie nad Szprewą czy Moskwą. O czym będzie to głosowanie?
W niedzielę rozstrzygnie się, czy Polska stanie się areną ciągłych krwawych konfliktów wywoływanych przez muzułmańskich imigrantów. Jeśli w dalszym ciągu rządy sprawować będą ludzie ulegli Berlinowi, Polska podzieli los starej Europy. W niedzielę zdecydujemy, czy ludzie tacy jak Waldemar Pawlak dalej będą zawierać umowy gospodarcze uzależniające nas, jak w przypadku umowy gazowej, na dziesięciolecia od Kremla. Czy będzie się sabotować wszelkie możliwości dywersyfikacji dostaw czy wydobycia węglowodorów w Polsce. Czy zostaną zniszczone polskie kopalnie węgla, a na ich miejsce powstaną dochodowe kopalnie niemieckie. Czy dalej w wojsku i dyplomacji kluczowe stanowiska zajmować będą ludzie zależni od Moskwy. Czy dalej będzie można zamykać w areszcie niewinnych ludzi na cztery lata. I czy wydający skrajnie niesprawiedliwe wyroki sędziowie dalej będą śmiać się wszystkim w twarz, chroniąc się za swoim immunitetem.