Klub Ruchu Palikota chce złożyć wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska w związku z tzw. aferą taśmową. Nie ma jednak wymaganej liczby posłów niezbędnej do złożenia wniosku. Pozostałe kluby parlamentarne są przeciwne tej inicjatywie.

Aby złożyć taki wniosek, potrzebne jest poparcie minimum 46 posłów, a klub RP liczy 43.

"Rząd, który by w wyniku tego konstruktywnego wotum nieufności powstał, byłby rządem fachowców. Nie składałby się ani z Janusza Palikota, ani z Jarosława Kaczyńskiego, ani ze Zbigniewa Ziobro, ani z Leszka Millera, ani z innych polityków. Byłby to rząd fachowców - taki, jaki jest we Włoszech i innych krajach dzisiaj w Europie, gdzie jest bardzo trudna sytuacja" - powiedział w środę dziennikarzom lider RP Janusz Palikot.

Według niego taki rząd mógłby dokonać wielu niezbędnych zmian zapowiedzianych w expose Tuska oraz zapowiadanych przez wiele innych partii, a nierealizowanych. Dodał, że jednym z zadań nowego rządu byłoby doprowadzenie w ciągu kilku miesięcy do kolejnych wyborów.

Do złożenia wniosku potrzeba 46 posłów

Zgodnie z konstytucją Sejm wyraża Radzie Ministrów wotum nieufności większością ustawowej liczby posłów na wniosek zgłoszony przez co najmniej 46 posłów i wskazujący imiennie kandydata na prezesa Rady Ministrów.

Palikot, pytany, kto mógłby zostać premierem, odparł, że we wniosku pozostało puste miejsce na nazwisko fachowca. Dodał, że może je podać któraś z partii, z którymi Ruch Palikota zamierza w tej sprawie rozmawiać. Na pierwszym miejscu wymienił SLD, później PiS i SP.

"Niech Leszek Miller dopisze nazwisko, jakie chce, fachowca związanego z SLD, typu Marek Belka. (...) Niech PiS zaproponuje prof. (Michała) Kleibera, którego wielokrotnie proponował na różne ważne funkcje czy kogokolwiek innego, kto ma pewną pozycję zawodową i pewien autorytet zawodowy" - mówił.

Po konferencji wiceszef Ruchu Artur Dębski złożył w sekretariatach klubów SLD, PiS i SP pisma, w którym zwraca się o spotkanie ws. wniosku. "Żadnych oficjalnych odpowiedzi nie otrzymałem, złożyliśmy pismo, będę się jutro dowiadywał o stanowisko klubów" - powiedział PAP Dębski.

Miller: nierealny pomysł

Szef SLD Leszek Miller wyliczając w rozmowie z PAP warunki, jakie spełniać musi inicjatywa w sprawie konstruktywnego wotum nieufności - minimum 46 posłów, którzy podpiszą się pod takim wnioskiem, nazwisko kandydata na premiera, 231 posłów, którzy ten wniosek przegłosują - stwierdził, że "pan Janusz Palikot nie ma żadnego z tych trzech warunków".

Sam pomysł zmiany rządu ocenił jako nierealny. "Chyba że pan Janusz Palikot przekona PO, żeby głosowała za odwołaniem własnego rządu. Jeżeli przekona, to OK, wchodzimy w to" - stwierdził szef Sojuszu.



PiS: to "inicjatywa, która ma pomóc Donaldowi Tuskowi"

Pomysł Ruchu Palikota krytycznie ocenia również PiS. Według szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka jest to "inicjatywa, która ma pomóc Donaldowi Tuskowi". "Palikot nie jest dla nas wiarygodny" - powiedział PAP Błaszczak.

Jak zaznaczył, PiS rozważając swoje plany polityczne na jesień zastanawiało się nad konstruktywnym wotum nieufności dla rządu. "Być może jest tak, że informacje o tym przedostały się do Palikota, stąd też i jego nagłe ożywienie, bo przecież dotychczas zupełnie nie reagował w sprawie dotyczącej afery taśmowej" - ocenił Błaszczak.

Powtórzył, że PiS zgłosi wniosek o powołanie komisji śledczej w sprawie tzw. afery taśmowej w PSL. Błaszczak powiedział, że powołanie tej komisji "jest niezbędne, by pokazać mechanizmy rządu koalicji PO-PSL".

PO: "parlamentarny cyrk"

Sekretarz klubu PO Paweł Olszewski inicjatywę RP nazwał "parlamentarnym cyrkiem". "Palikot znowu występuje z bezsensowną inicjatywą, próbując zaistnieć w przestrzeni medialnej. Traktuję tę inicjatywę jako parlamentarny cyrk, do którego Palikot zdążył nas już przyzwyczaić" - powiedział PAP Olszewski.

Według Stanisława Żelichowskiego z PSL "Palikot ma fachowców tylko od konopi". "Wprawdzie resort rolnictwa jest chwilowo nieobsadzony, ale rolnictwo to coś więcej niż konopie. Polska działa normalnie, rząd ma większość. Nie ma żadnego powodu dla konstruktywnego wotum nieufności" - powiedział polityk PSL.

Także lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro negatywnie ocenił inicjatywę Ruchu Palikota. "Zdajemy sobie sprawę, że dziś nie jest możliwe składanie wniosku o wotum nieufności wobec premiera i całego rządu, bo byłoby to takie bicie piany i rzecz nieefektywna niestety" - powiedział Ziobro.

Dodał, że taki wniosek z punktu widzenia arytmetyki sejmowej jest obecnie nie do przeprowadzenia. "Janusz Palikot w rzeczy samej jest cichym koalicjantem Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej, o czym świadczą głosowania w najważniejszych sprawach, jak choćby sprawa emerytalna, która do czerwoności rozgrzała polską scenę polityczną" - powiedział Ziobro.

Wniosek to efekt "taśm PSL"

W tle wniosku Ruchu Palikota jest sprawa ujawnionego przez "Puls Biznesu" nagrania rozmowy szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem na temat możliwych nieprawidłowości w spółkach związanych z resortem rolnictwa.

Przywołany w niej został również minister rolnictwa Marek Sawicki, m.in. w kontekście sprawy o przekroczenie uprawnień przez dwóch byłych prezesów ARR, w tym Łukasika, przy zatrudnianiu i zwalnianiu pracowników. Sawicki zeznawał w tej sprawie.

W efekcie ujawnionej rozmowy prokuratura wszczęła postępowanie sprawdzające dotyczące zeznań Sawickiego. Ponadto prokuratura wszczęła też postępowanie sprawdzające, a CBA skierowało do Prokuratury Generalnej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. ws. nadzoru Agencji Rynku Rolnego nad podległymi jej spółkami.

Pokłosiem całej sprawy była wtorkowa zapowiedź Sawickiego, że zrezygnuje z funkcji ministra rolnictwa. W środę przed południem Sawicki spotkał się już z szefem rządu Donaldem Tuskiem.

Palikot stwierdził, że rozmowa Serafina i Łukasika to "nieprawdopodobny przykład korupcji, kolesiostwa i partyjniactwa z udziałem najważniejszych funkcjonariuszy publicznych".

"Dymisja Sawickiego, choć słuszna i uzasadniona, nie załatwia tej sprawy. Jeszcze bardziej bulwersujące dla wielu ludzi w naszym kraju jest to, że o tym wszystkim wiedział zarówno Pawlak, jak i Tusk, i całymi latami tuszował sposób funkcjonowania PSL" - oświadczył Palikot. Dodał, że nagrania "od kilku miesięcy krążyły po Warszawie".