Spotkanie, które odbyło się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zostało zorganizowane z inicjatywy Donalda Tuska, który już 23 maja zaprosił byłych premierów do wspólnego świętowania 4 czerwca.
Szef rządu poinformował wówczas, że zaprosił wszystkich b. premierów Polski na Euro 2012, bo - jak podkreślał - organizacja turnieju w naszym kraju jest także ich zasługą.
W poniedziałkowym, uroczystym obiedzie uczestniczyli: Tadeusz Mazowiecki, Jan Krzysztof Bielecki, Hanna Suchocka, Waldemar Pawlak, Włodzimierz Cimoszewicz, Józef Oleksy, Jerzy Buzek, Leszek Miller, Marek Belka i Kazimierz Marcinkiewicz.
Nie było Jana Olszewskiego oraz Jarosława Kaczyńskiego, który w poniedziałek uczestniczył w zorganizowanej przez PiS konferencji w 20. rocznicę upadku rządu Olszewskiego.
Tadeusz Mazowiecki powiedział po spotkaniu, że najmniej rozmawiano o sporcie. "Ale nie dlatego, żebyśmy nie chcieli. Trochę (rozmawialiśmy) o sytuacji w Europie, kryzysie itd." - powiedział. Zaznaczył, że podczas spotkania rozmawiano także o nieobecnych. "Ale bez utyskiwania" - dodał.
Mazowiecki ocenił, że tego typu rozmowy mają sens i od czasu do czasu należy je powtarzać.
Jerzy Buzek ocenił, że ważne jest, iż "na spotkaniu byli przedstawiciele opozycji i koalicji". "Rozmowa była bardzo solidna i bardzo poważna. Jednocześnie nie było napięć między nami, chociaż nie zgadzaliśmy się w wielu sprawach" - mówił Buzek. Dodał, że spotkanie może być przykładem rozmowy, która "przynosi pewne owoce".
Sądzę, że to był przejaw kultury politycznej, która powinna w Polsce mieć miejsce
Na dobrą atmosferę spotkania zwrócił uwagę również Leszek Miller. "Sądzę, że to był przejaw kultury politycznej, która powinna w Polsce mieć miejsce" - ocenił szef SLD.
Miller powiedział dziennikarzom po spotkaniu, że otrzymał bilet na inauguracyjny mecz Euro 2012 Polska - Grecja. "Bardzo się cieszę i będą kibicował polskiej drużynie" - podkreślił.
Również Buzek zamierza oglądać mecze. "Raczej się wybieram. Bo to jest ważne wydarzenie dla Polski i Ukrainy, a także dla Unii. Dlatego trzeba tam być" - powiedział b. premier. Podkreślił, że premier Tusk podczas rozmów zaprosił byłych szefów rządów na mecze Euro2012.
Komentarze(17)
Pokaż:
Ja też chciałbym przyjmować gości nie na swój koszt .
Donald Tusk: – Jak SLD nie skrewi, to przejdzie. A jak nie przejdzie...
Leszek Moczulski: – To wtedy przecież pan Waldek [Waldemar Pawlak] nie będzie się upierał, prawda?
Tusk: – Panowie, policzmy głosy: KPN, SLD, mała koalicja.
Moczulski: – Jeśli lewica wstrzyma się od głosowania, to nam wystarczy.
Tusk: – Według mojej wiedzy i wszystkich chyba tu obecnych SLD nie wstrzyma się, tylko będzie głosował za odwołaniem.
Moczulski: – Za odwołaniem tak, ale czy będzie głosował za Pawlakiem w ogóle?
Tusk: – Waldek, twierdziłeś, że tak. Dla SLD jest lepszy kandydat do poparcia.
Lech Wałęsa: – Dzisiaj wysondowałem wszystkie możliwości, dziś nie przeciągniemy inaczej.
Moczulski: – Podejmujemy męską decyzję: Pawlak i koniec.
Głosy: – Zgoda, zgoda, zgoda”.
Mija 20 lat od słynnej "nocy teczek" i obalenia pierwszego wyłonionego w wyniku wolnych wyborów rządu Jana Olszewskiego.
20 lat temu pojawiła się wówczas koalicja, która z małymi wyjątkami do dziś jest u władzy. Nawet ci sami ludzie
Jan Olszewski, pierwszy faktycznie niekomunistyczny premier, w wywiadzie udzielonym niedawno miesięcznikowi „Nowe Państwo” przypomniał, na czym polegała ówczesna wina koncesjonowanej opozycji i samozwańczych „autorytetów”.
„Okrągły Stół – powiedział Olszewski – był umową pomiędzy częścią elity opozycyjnej a władzami PRL bez udziału społeczeństwa. To są dobrze znane fakty. Strony ustaliły warunki ugody– nie dyskutujmy teraz nad ich adekwatnością. Później nastąpiły wybory 4 czerwca. Głos zabrał naród, czyli suweren. Mimo ograniczenia tych wyborów zasadą kontraktowości dał wyraźne wskazanie, czego sobie życzy. W prawie rzymskim jest taka instytucja, obecna również w naszym prawie cywilnym, prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia. Określa ona sytuację, w której ktoś musi się zaopiekować cudzym mieniem pod nieobecność właściciela i jakie wówczas może podjąć czynności. Można przyjąć, iż w 1989 roku część elity opozycyjnej podjęła się prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia. Jednak po 4 czerwca jej rola została zakończona. Prawowici właściciele – czyli obywatele – powrócili. Rola samozwańczego opiekuna dobiegła przez to końca. Tymczasem znaczna część opozycji, która wzięła udział w Okrągłym Stole, albo tego nie zrozumiała, albo zrozumieć nie chciała. Trzymała się zupełnie bezwartościowego przekonania, że dała słowo komunistom i musi go dotrzymać, bo to będzie rzekomo dobre dla wszystkich. I tak mimo jasnego wskazania suwerena pakt z ludźmi PRL trwał przez lata niepodległości, z krótkimi przerwami na próby jego kwestionowania.”