Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (RP) w interpelacji do ministra spraw zagranicznych zarzuciła rządowi brak reakcji na wyrok ws. byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko. Przedstawiciele polskich władz wielokrotnie podnosili sprawę - odpowiada wiceminister SZ Jan Borkowski.

W styczniu Nowicka wystosowała do szefa MSZ Radosława Sikorskiego interpelację "w sprawie niepodejmowania przez rząd RP kroków w związku z wyrokiem skazującym byłą premier Ukrainy Julię Tymoszenko, a także skandalicznym procesem i szykanami, jakim poddawana jest w więzieniu".

Nowicka zwróciła w niej uwagę, że była premier Ukrainy przetrzymywana jest w więzieniu, "gdzie jest pozbawiona właściwej opieki medycznej". "Proces, w wyniku którego została skazana Julia Tymoszenko, urąga standardom praworządnego państwa" - napisała Nowicka.

Według wicemarszałek Sejmu "brak zdecydowanego stanowiska Polski w tej sprawie podważa nasze dotychczasowe zaangażowanie w demokratyzację Ukrainy". Nowicka podkreśliła, że oczekuje "zdecydowanej reakcji strony polskiej na to, co się aktualnie dzieje z Julią Tymoszenko".

MSZ reagowało już w październiku

W lutym na interpelację odpowiedział Borkowski. Podkreślił, że Polska była pierwszym krajem, który zareagował na decyzję o tymczasowym aresztowanie byłej premier. Wiceminister przytoczył fragment oświadczenia MSZ z 5 sierpnia 2011 roku, w którym resort wyraża zaniepokojenie tą decyzją: "Mamy nadzieję, iż Julia Tymoszenko zostanie jak najszybciej wypuszczona z aresztu, a proces wobec byłej premier będzie przebiegał z zachowaniem europejskich standardów".

Borkowski zwrócił uwagę, że także po wyroku skazującym Tymoszenko, w październiku ubiegłego roku, MSZ wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że Polska "konsekwentnie wspierała i wspiera naród ukraiński w jego europejskim wyborze", a sposób prowadzenia procesu Tymoszenko, jak i wyrok skazujący "stanowią przykład upolityczniania ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości".

Według wiceministra spraw zagranicznych, przedstawiciele polskich władz - prezydent, premier oraz minister SZ - "wielokrotnie podnosili kwestię Julii Tymoszenko oraz pozostałych członków jej administracji w kontaktach z władzami ukraińskimi oraz przedstawicielami Unii Europejskiej i państw członkowskich UE". Wiceminister zapewnił także, że resort spraw zagranicznych będzie z uwagą śledził sprawę Tymoszenko oraz "stan demokracji i przestrzegania praw człowieka na Ukrainie".

"Polska nie odniosła się w żaden sposób do szykan"

Nowicka, w odpowiedzi na słowa Borkowskiego, oceniła, że "Polska nie odniosła się w żaden sposób do szykan, jakim poddawana jest w więzieniu Tymoszenko ani nie zostały podjęte żadne kroki w kwestii zweryfikowania warunków, w jakich Tymoszenko odbywa karę więzienia". Zdaniem wicemarszałek Sejmu, z treści odpowiedzi Borkowskiego "nie wynika również, aby rząd planował teraz jakiekolwiek działania z tym związane". Dlatego też - jak podkreśliła - będzie domagać się od ministra SZ "dalszych informacji co do planowanych działań w tej sprawie w najbliższym czasie".

Odbywająca karę siedmiu lat więzienia byłej premier Ukrainy przebywa w żeńskiej kolonii karnej w Charkowie. Wyrok usłyszała w październiku. Została skazana za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku, jednak utrzymuje, że padła ofiarą swych politycznych przeciwników.

Za głównego z nich Tymoszenko uważa prezydenta Wiktora Janukowycza, który - jak mówi były premier - chce usunąć ją z polityki.

Proces i skazanie Tymoszenko poważnie zachwiały stosunkami Ukrainy z Zachodem. Wyrok skrytykowała m.in. Unia Europejska, która uznała, że ukraińskie władze dopuszczają się wybiórczego stosowania prawa wobec swych oponentów.