Śmierć Andrzeja Leppera nastąpiła w zagadkowych okolicznościach, a na Białorusi oczekiwane jest wyjaśnienie tej sprawy - pisze we wtorek główna państwowa gazeta białoruska "SB. Biełaruś Siegodnia" w kolejnej publikacji dotyczącej śmierci szefa Samoobrony.

"Wielu ludzi wątpi, że główny opozycjonista kraju mógł upaść na duchu i zakończyć życie samobójstwem" - pisze "SB", organ administracji prezydenta Alaksandra Łukaszenki.

Według dziennika "śmierć Leppera, jeszcze w tak zagadkowych okolicznościach, stała się głośna na wschód od Bugu", a Białorusini "czekają na informacje, które wyjaśniłyby, co faktycznie się stało". "Pamiętamy, jak w analogicznych wypadkach polski rząd nie przeoczył okazji, by +wyrazić zaniepokojenie+. Teraz przyszedł czas, by otrzymać odpowiedź od Warszawy" - podkreśla "SB".

Dziennik ocenia, że "Lepper nie wpisywał się w obecny system polityczny w Polsce". Przypomina, że "szczególne miejsce w jego działalności politycznej zajmowała tematyka białoruska" i "ostro krytykował władze Polski za tendencyjną politykę wobec Mińska". Zrozumiałe jest - dodaje "SB" - że "obecne władze polskie nie raz i nie dwa atakowały tego człowieka" - pisze "SB".

Śmierci Leppera poświęcona jest również publikacja Wadzima Hihina, redaktora naczelnego pisma "Biełaruskaja Dumka", zamieszczona na stronie oficjalnej agencji BiełTA w poniedziałek po południu. Hihin przypomina w niej śmierć antyimigranckiego polityka Pima Fortyuna, zamordowanego w Holandii w 2002 roku oraz Joerga Haidera, który zginął w wypadku samochodowym w Austrii w 2008 roku, a także zabójstwo w 1986 roku premiera Szwecji Olofa Palmego.

"Co łączy te dziwne śmierci i jawne zabójstwa polityczne? Ich ofiarami stawali się ludzie niezwyczajni, którzy nie wpisywali się w przyjęte normy jałowej europejskiej poprawności politycznej. Przy tym, politycy ci zyskali ogromną popularność. Właśnie taki był Andrzej Lepper" - pisze.

"Jeśli wasza działalność, poglądy, ideologia, rozmijają się z +ogólną linią+ Unii Europejskiej i jednocześnie próbujecie zapewnić sobie poparcie wyborców, to prawdopodobieństwo tego, że stanie się z wami coś bardzo nieprzyjemnego, raptownie się zwiększa" - ocenia Hihin. Jego zdaniem, "jak się okazuje, bycie eurosceptykiem jest śmiertelnie niebezpieczne".

Hihin ocenia, że zachowanie policji i prokuratury warszawskiej po śmierci szefa Samoobrony "pozostawia wiele pytań: przedstawiciele polskich organów prawie natychmiast ogłosili samobójstwo, odrzucając wszelkie inne wersje jako bezpodstawne". "Ale najdziwniejszy i budzący podejrzenia jest moment - dosłownie w przededniu wyborów parlamentarnych w Polsce" - podkreśla Hihin.

Zaznacza, że Lepper "niejednokrotnie opowiadał się za rozwojem dobrosąsiedzkich kontaktów z Białorusią" i przechodząc od słów do czynów "próbował stworzyć firmę, która rozwijałaby projekty biznesowe między przedsiębiorcami białoruskimi i polskimi".

"I za to Leppera nienawidzili ci, dla których +kwestia białoruska+ była od dawna wygodnym tematem w celu rozwijania własnej kariery politycznej" - stwierdza redaktor "Biełaruskiej Dumki", wydawanej przez prezydencką administrację.

Po śmierci szefa Samoobrony białoruski MSZ wezwał władze Polski do obiektywnego jej zbadania i zasugerował, by zaprosiły one ekspertów międzynarodowych w celu zbadania tej sprawy. Pytanie: "Kto zabił Andrzeja Leppera?" zabrzmiało w programie publicystycznym białoruskiej TV państwowej w niedzielę wieczorem.

Szef Samoobrony, b. wicepremier rządu PiS-LPR-Samoobrona został znaleziony martwy w piątek w warszawskiej siedzibie partii. Na miejscu nie znaleziono listu pożegnalnego. Niektórzy byli współpracownicy Leppera nie wierzą w samobójstwo. Prokuratura w Warszawie poinformowała w poniedziałek, że podczas sekcji zwłok Leppera nie stwierdzono obrażeń, które wskazywałyby na udział osób trzecich; toczy się śledztwo.