Do zorganizowania we wtorek Dnia Odrodzenia nawołują na portalu społecznościowym Facebook młodzi Syryjczycy, którzy protestują przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. Apelują do wojska, aby chroniło obywateli.

"Wtorek 7 czerwca Dniem Odrodzenia. Czas żałoby się skończył, skończył się też czas zdrady" - napisali organizatorzy demonstracji na stronie internetowej zatytułowanej "Syryjska rewolucja 2011", stworzonej przez młodych opozycjonistów.

"Nie apelujemy o bitwę i odmawiamy noszenia broni przeciwko naszym braciom służącym w wojsku. Apelujemy do nich, aby nas chronili i bronili przed kulami agentów" reżimu - czytamy w deklaracji.

Strona "Syryjska rewolucja 2011" dawała rady demonstrantom, jak walczyć z "gangami reżimu". Mają oni "palić opony" i "blokować drogi kamieniami i drzewami", aby uniemożliwić dotarcie wojska z odsieczą.

W poniedziałek syryjska telewizja poinformowała, że w ataku rebeliantów na posterunek sił bezpieczeństwa w mieście Dżisr al-Szugur w prowincji Idlib na północnym zachodzie kraju zginęło 82 ludzi, co zwiększyło łączną liczbę ofiar śmiertelnych w mieście do 120.

Natomiast według przedstawicieli organizacji obrony praw człowieka, co najmniej 42 mieszkańców Dżisr al-Szugur i jego okolic zginęło od soboty w następstwie tłumienia protestów przeciwko autokratycznym rządom prezydenta Syrii.

"Protestujący zachowywali się do tej pory w sposób pokojowy"

Działacz ruchu na rzecz praw człowieka Mustafa Osso zakwestionował prawdziwość podawanych przez władze informacji. "Protestujący zachowywali się do tej pory w sposób pokojowy i nie byli uzbrojeni" - zaznaczył. Dodał jednak, że pojawiały się niepotwierdzone doniesienia o stawianiu czynnego oporu siłom rządowym oraz o dezercjach żołnierzy.

Od 11 tygodni trwa w Syrii rebelia społeczna, w której według obrońców praw człowieka zginęło ponad 1200 osób.