To projekt, który raczej nie ma szans; Paweł Kowal nie pomoże tej tonącej tratwie; obecne ruchy w PJN nie mają żadnego wpływu na scenę polityczną - w ten sposób politycy PO, PiS, SLD i PSL komentują zmianę przywództwa w PJN.

Europoseł Paweł Kowal został prezesem partii Polska Jest Najważniejsza - tak zdecydowali działacze PJN zgromadzeni na sobotnim, pierwszym zjeździe partii. Kowal był jedynym kandydatem, po tym jak z ubiegania się o stanowisko szefa partii zrezygnowała dotychczasowa jej liderka Joanna Kluzik-Rostkowska.

"To de facto nic nie zmienia, bo tak prawdę powiedziawszy tej partii nie ma. Wybieranie szefa, który ma zarządzać partią o poparciu od 0 do 1 proc. de facto w żaden sposób nie wpływa na układ całej sceny politycznej" - powiedział PAP Paweł Olszewski (PO).

Jego zdaniem Paweł Kowal jako przywódca PJN nie przyczyni się do tego, by ugrupowanie to zyskiwało poparcie. "Kierowanie partią przez europosła, który 90 proc. czasu musi spędzać poza granicami Polski, nie może przynieść sukcesu w postaci utworzenia poważnej partii politycznej" - ocenił poseł Platformy.

Uznał, że w PJN jest kilka wartościowych osób, wśród których jest Joanna Kluzik-Rostkowska. Zaznaczył, że z częścią polityków PJN prowadzone są rozmowy na temat startu z list wyborczych Platformy.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany w sobotę o zmiany w PJN powiedział: "Nie zajmuję się PJN-em. Nie jestem w stanie zajmować się wszystkimi jednoprocentowymi partiami".

"Ta tratwa tonie. Tonący brzytwy się chwyta. Paweł Kowal jest politykiem, który budzi sympatię opinii publicznej, ale ta zmiana nie pomoże tej partii. Ta partia po prostu schodzi ze sceny politycznej" - powiedział PAP szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Pytany, czy w najbliższym czasie możliwe są powroty do PiS polityków PJN, odpowiedział: "Nie przewidujemy tego".

Szef SLD Grzegorz Napieralski jest zdania, że PJN jako partia to "projekt, który raczej nie ma szans". Być może zmiany w kierownictwie będą skutkowały tym, że politycy tej partii będą się "rozchodzić po różnych listach wyborczych".

"Ciężko jest rządzić partią z dalekiego miasta, szczególnie, że jest poza granicami kraju" - mówił Napieralski dziennikarzom. Jak ocenił, "trzeba być albo dobrym szefem partii, albo dobrym eurodeputowanym". "To jest trudne do pogodzenia" - uznał.

Zdaniem Napieralskiego, coraz mniej realne jest, by PJN wszedł do parlamentu. "Stracili impet, nie wiedzą, czy chcą być PiS-sem, czy PO" - argumentował.

W opinii Eugeniusza Kłopotka (PSL) inicjatywa polityczna pod szyldem PJN po prostu się nie udała. "Zmiana lidera nic nie da. Tak jak Ruch Palikota to już jest melodia przeszłości, tak samo PJN nie ma szans na powodzenie" - powiedział PAP polityk PSL.

W jego opinii po najbliższych wyborach na forum parlamentarnym zabraknie PJN, a liderzy tego ugrupowania przejdą do innych partii politycznych.