Zdaniem premiera sytuacja w Afganistanie staję się "coraz bardziej radykalna". "Mamy przecież codzienne komunikaty o tym, że zagrożenie narasta, a nie maleje" - mówił Tusk na wtorkowej konferencji prasowej.
Zaznaczył jednocześnie, że "każdy, kto decyduje się na tego typu działania, tak jak nasza sojusznicza misja w Afganistanie, ten wie, że to może także niestety rodzić ofiary".
"Dla nas jest rzeczą ważną, aby sens ten misji polegał także na tym, że jest czytelny, szybki plan zakończenia tej misji" - podkreślił szef rządu. Jak powiedział, "śmierć żołnierza, rany innych żołnierzy zawsze jeszcze jakby wyostrzają ten problem". Dodał, że to "nie one oczywiście są bezpośrednim powodem" starań polskiego rządu o zakończenie misji naszego kraju w Afganistanie. "Bo one - mówił premier - trwają już od wielu, wielu miesięcy".
"Znajdźmy sposób na możliwie szybkie, wspólne zakończenie tej misji"
"Zarówno na poziomie MSZ, MON, na poziomie prezesa Rady Ministrów my we wszystkich kontaktach międzynarodowych stawiamy tę sprawę bardzo jasno: znajdźmy sposób na możliwie szybkie, wspólne zakończenie tej misji" - powiedział Tusk.
Jak zaznaczył, wyjście NATO z Afganistanu "nie powinno być kapitulacją przed talibami". "Powinien to być plan - zresztą prezydent Barack Obama o tym zapewniał także mnie osobiście - który szybko przyniesie finał. A finałem jest oczywiście zakończenie tej misji" - zaznaczył premier.
Tusk był też pytany, czy opowiada się za zwołaniem posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego w sprawie obecności polskiego kontyngentu w Afganistanie, czego domagał się we wtorek kandydat na prezydenta SLD Grzegorz Napieralski, członek RBN.
"Marszałek (Sejmu, pełniący obowiązki prezydenta Bronisław) Komorowski zdecyduje i ja się zawsze stawię na tego typu spotkanie, ale gdyby w mocy RBN było zakończenie misji NATO-wskiej w Afganistanie, to powinniśmy ją zwołać za minutę" - odpowiedział Tusk.
Marszałek Komorowski zapowiedział, że posiedzenie RBN w tej sprawie zwoła po I turze wyborów.
Jak powiedział Tusk, "Grzegorz Napieralski nie ma łatwej sytuacji, bo jego środowisko polityczne było współtwórcą tych decyzji, które nas tam (do Afganistanu) zaprowadziły". "Ale też trzeba otwarcie powiedzieć: w tej sprawie był konsensus całej klasy politycznej" - dodał premier.
Podkreślił przy tym, że sprawa Afganistanu "nie może być przedmiotem tandetnej kampanii politycznej, kto kogo tym bardziej łupnie tutaj w Polsce".