Konkluzji RE nie będzie można tak łatwo zmienić; te konkluzje są wiążące, one mogą być zmienione tylko jednomyślnie przez Radę Europejską - mówił w piątek wieczorem na antenie TVN24 wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin.

Po sprzeciwie Polski i Węgier wobec rozporządzenia dotyczącego mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z przestrzeganiem zasad praworządności, w związku z którym premierzy obu państw zapowiadali możliwość zawetowania budżetu UE na l. 2021-2027, w czwartek w Brukseli doszło do porozumienia przywódców państw UE, które zostało zapisane w konkluzjach Rady Europejskiej.

"Nastąpiła zasadnicza zmiana" - powiedział w piątek w TVN24 wicepremier i minister rozwoju szef Porozumienia Jarosław Gowin, pytany, czy jego zdaniem na szczycie w Brukseli "cokolwiek się zmieniło w kwestii interpretacji tego rozporządzenia dotyczącego powiązania wypłat funduszy z UE z praworządnością. "Ja się zgadzam z tymi, którzy mówią, że konkluzje Rady Europejskiej nie mają mocy prawa, ale oprócz prawa jest jeszcze realna wola polityczna" - podkreślił wicepremier.

"Konkluzji nie będzie można tak łatwo zmienić; te konkluzje są wiążące, one mogą być zmienione tylko przez Radę Europejską, czyli na zasadzie jednomyślności" - zaznaczył Gowin. "To rozwiązanie, które nasz rząd wynegocjował z prezydencją niemiecką, i do której przychyliły się wszystkie pozostałe kraje Unii Europejskiej, jest dużo większą, i dużo skuteczniejszą gwarancją w takiej integralności kulturowej, i suwerenności Polski niż jakakolwiek treść rozporządzenia" - dodał.

"To rozporządzenie, jeżeli nie zostanie opatrzone, ja to nazwałem deklaracjami interpretującymi, można to nazwać konkluzjami, to będzie bardzo szkodliwe. Nie dla Polski, nie dla Węgier, będzie szkodliwe dla procesy integracji europejskiej" - zaznaczył Gowin.

Wicepremier był pytany także o sytuację w Zjednoczonej Prawicy, gdy Solidarna Polska krytykuje przyjęte porozumienie ws. budżetu UE oraz gdzie jest granica wytrzymałości tej koalicji, czy ona właśnie została przekroczona przez polityków SP.

"Pamiętam, że to samo pytanie zadawano mi w kwietniu, w maju, kiedy ja i moje ugrupowanie, Porozumienie, sprzeciwiliśmy się naszym zdaniem niespełniającym demokratycznych standardów wyborom korespondencyjnym" - odparł Gowin.

"Wieszczono wówczas upadek rządu, mówiono także, że ja jestem byłym politykiem. Jak widać rząd trwa, ma stabilną większość, ja wróciłem do rządu. Wierzę, że również przez ten wiraż, nie ukrywam, że dość ostry, może niepotrzebnie ostry, rzeczywiście pewne słowa chyba nie powinny były paść, a dzisiaj być może są utrudnieniem dla autorów tych słów, ale wierzę, że my z tego wyjdziemy. Dlatego, że alternatywą dla naszego rządu są przedterminowe wybory, a to jest ostatnia rzecz, jakiej Polska dzisiaj potrzebuje" - oświadczył.

Komentując wypowiedzi polityków Solidarnej Polski, m.in. Beaty Kempy, że "Właśnie uroczyście oddaliśmy suwerenność pod rządy obcych państw - z uśmiechem, oprawą PR-ową i ku radości tych, którzy Polski nigdy nie mieli w sercu" wicepremier podkreślił, że rzeczywiście" to są bardzo mocne słowa".

"Moim zdaniem tyleż mocne, co nietrafne, bo wczoraj pan premier Morawiecki dzięki wielodniowym, nawet wielotygodniowym wysiłkom dyplomatycznym, intensywnym negocjacjom w trójkącie Warszawa-Berlin-Budapeszt nie tylko przywiózł do Polski te prawie 800 mld złotych, ale te rozstrzygnięcia szczytu brukselskiego, one realnie zwiększają to, na czym tak zależy politykom Solidarnej Polski, czyli zwiększają polską suwerenność" - odpowiedział Gowin.

Szef Porozumienia został również zapytany, czy w przypadku zerwania koalicji przez Solidarną Polskę, możliwe byłoby włączenie do koalicji posłów z Polskiego Stronnictwa Ludowego lub Kukiz'15.

"Nie jest tajemnicą, że ja lubię i szanuję się wzajemnie z prezesem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem" - powiedział Gowin. "Oczywiście, jeżeli będzie rząd mniejszościowy, będzie podjęta jakaś próba zbudowania większości. Jeżeli ona się nie powiedzie, będą przedterminowe wybory. Dla mnie Polskie Stronnictwo Ludowe, ugrupowanie takie centrowo-chadeckie, jest naturalnym potencjalnym koalicjantem. Ale dzisiaj uważam, że jedyny realny scenariusz na stałe to jest kontynuacja rządów Zjednoczonej Prawicy" - oświadczył wicepremier.

"Jeżeli koledzy z Solidarnej Polski ocenią sytuacje odmiennie, jeżeli zdecydują się wyjść z rządu, cóż, moim zdaniem popełnią rodzaj politycznego harakiri" - dodał Gowin. "Scenariusz A to jest scenariusz zachowania rządów Zjednoczonej Prawicy. I wierzę, że nie trzeba będzie szukać żadnego scenariusza B" - podkreślił Gowin.