Brak znamion czynu zabronionego był przyczyną ponownego umorzenia przez Prokuraturę Rejonową Katowice-Południe postępowania ws. tworzenia fałszywych dowodów przeciw byłej wykładowczyni Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach dr hab. Ewie Budzyńskiej. Rzecznik dyscyplinarny uczelni i studenci zarzucili jej narzucanie podczas wykładów własnego światopoglądu, sprzecznego z aktualnym stanem wiedzy naukowej.

Poinformował o tym PAP pełniący funkcję prokuratora rejonowego Sławomir Barnaś w odpowiedzi na pismo, skierowane do prokuratury przed kilkoma dniami.

Katowicka prokuratura prowadziła postępowanie przygotowawcze w sprawie tworzenia fałszywych dowodów przeciw Ewie Budzyńskiej oraz fałszywego oskarżenia jej o popełnienie przewinienia dyscyplinarnego. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła w styczniu tego roku osoba prywatna, niemająca związku ani z wykładowczynią, ani studentami, po ówczesnych doniesieniach prasowych o toczącym się postępowaniu dyscyplinarnym wobec dr hab. Ewy Budzyńskiej.

W czerwcu postępowanie umorzono, ale potem prokuratura podjęła je ponownie. Jak poinformował prok. Barnaś, po podjęciu sprawy przesłuchano nieprzesłuchanych wcześniej studentów będących uczestnikami wykładu, z wyjątkiem jednej studentki przebywającej za granicą, przesłuchano też pracownika naukowego uniwersytetu oraz uzyskano notatki z wykładu, sporządzone przez studentów.

Jak sprecyzował prok. Sławomir Barnaś, w sprawie tworzenia fałszywych dowodów w postaci skargi studentów na wykładowczynię, przez co skierowano wobec niej wniosek o ściganie o przewinienie dyscyplinarne, postępowanie umorzono z uwagi na brak znamion czynu zabronionego.

Z kolei w sprawie fałszywego oskarżenia wykładowczyni poprzez przedłożenie skargi rektorowi Uniwersytetu Śląskiego z zamiarem jej przekazania organom uczelni powołanym do ścigania w sprawach o przewinienie dyscyplinarne, postępowanie umorzono z uwagi na brak danych "dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego".

Postępowanie umorzone ponownie przez prokuraturę to jeden z wątków głośnej sprawy emerytowanej obecnie wykładowczyni, której rzecznik dyscyplinarny uczelni i studenci zarzucili narzucanie podczas wykładów własnego światopoglądu, sprzecznego z aktualnym stanem wiedzy naukowej. Postępowaniu temu przeciwne były władze Uniwersytetu Śląskiego stojąc na stanowisku, że działania prokuratury godzą w autonomię uczelni, która prowadzi postępowanie dyscyplinarne ws. wykładów dr. hab. Ewy Budzyńskiej. Stanowisko to poparły m.in. Prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich oraz Prezydium Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Wystąpienia w obronie prof. Budzyńskiej sformułowały z kolei m.in. Akcja Katolicka, a także Rada Społeczna przy Arcybiskupie Metropolicie Katowickim, a ówczesny wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin ocenił, że przypadek prof. Budzyńskiej pokazuje tendencje do ograniczania wolności myśli, słowa, badań naukowych.

Rzecznik dyscyplinarny UŚ zarzucił dr hab. Ewie Budzyńskiej m.in., że formułowała wypowiedzi - w oparciu o własny, narzucany studentom światopogląd o charakterze wartościującym - stanowiące przejaw braku tolerancji wobec grup społecznych i ludzi o odmiennym światopoglądzie, nacechowane wobec nich co najmniej niechęcią, w szczególności wypowiedzi homofobiczne, wyrażające dyskryminację wyznaniową, krytyczne wobec wyborów życiowych kobiet dotyczących m.in. przerywania ciąży. Postępowanie dyscyplinarne nie zostało jeszcze zakończone.