Prezydent Andrzej Duda powołał w czwartek Adama Niedzielskiego na stanowisko ministra zdrowia. Od października 2019 r. pełnił on funkcję prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Wcześniej związany z administracją publiczną. Jest doktorem nauk ekonomicznych.

Adam Niedzielski zastąpi na stanowisku szefa resortu zdrowia Łukasza Szumowskiego, który 18 sierpnia podał się do dymisji.

Niedzielski jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej na dwóch kierunkach: ekonomia oraz metody ilościowe i systemy informacyjne. W 2003 r. uzyskał stopień doktora nauk ekonomicznych, nadany przez Instytut Nauk Ekonomicznych PAN. Będzie pierwszym od 16 lat – po Marianie Czekańskim, który objął tę funkcję w drugim rządzie Marka Belki – szefem resortu zdrowia, który nie jest lekarzem, ale menedżerem.

Niedzielski jest ekspertem z zakresu zarządzania publicznego, autorem artykułów i książek z zakresu administracji publicznej, finansów publicznych i kontroli zarządczej.

Był dyrektorem generalnym w Ministerstwie Finansów za czasów, gdy ministrem był Mateusz Morawiecki. Pracował także w Najwyższej Izbie Kontroli, Ministerstwie Sprawiedliwości w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.

Równolegle z pracą w administracji pracował naukowo w Instytucie Badań nad Gospodarką Rynkową (w latach 1998–2004) oraz w Wyższej Szkole Handlu i Finansów Międzynarodowych (1999–2007). Był członkiem rady nadzorczej spółki celowej Aplikacje Krytyczne (2017-2018).

Od stycznia do lipca 2018 był członkiem Rady Narodowego Funduszu Zdrowia, powołanym na wniosek ministra finansów. Później, od 12 lipca 2018 r., był zastępcą prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia ds. operacyjnych, a od 18 lipca 2019 r. – pełniącym obowiązki prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia. W październiku ubiegłego roku decyzją ministra Łukasza Szumowskiego został powołany na stanowisko prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia.

Jako szef Funduszu wielokrotnie podkreślał potrzebę inwestowania w działania profilaktyczne.

"Moją ambicją jest to, aby udział środków wydatkowanych na profilaktykę systematycznie rósł" – mówił w listopadzie. Zaangażował się w kampanię NFZ "nie cukrz", która miała uświadamiać Polaków, jak szkodliwy jest cukier. Jednocześnie był orędownikiem wprowadzenia tzw. podatku cukrowego, który – jak oceniał – będzie impulsem do trwałej zmiany nawyków żywieniowych. "Wprowadzenie opłaty cukrowej ma przede cel prozdrowotny, a nie fiskalny" — podkreślał.

Pod koniec kwietnia w wywiadzie dla PAP ocenił, że koronawirus w wielu obszarach zmienił służbę zdrowia, część rozwiązań – szczególnie telemedycyna – będzie dalej rozwijana.

"Chcemy szerzej wykorzystywać technologie, nie tylko w podstawowej opiece czy w specjalistyce, ale także w nocnej i świątecznej pomocy" – mówił.

Pytany, jak ma wyglądać powrót systemu do normalności, powiedział, że przywracanie działania ochrony zdrowia będzie miało bardziej charakter ewolucyjny, bez wyraźnych kroków regulacyjnych, metodą komunikatów i rekomendacji.

"Gdy zarządza się kryzysem na fali wschodzącej pandemii, to decyzje trzeba podejmować szybko. Szybkość ma wtedy przewagę nad rozważaniem i roztrząsaniem różnych aspektów decyzyjnych. Sytuacja zmienia się, gdy staramy się powracać do normalnego trybu. Tutaj kroki trzeba wykonywać rozważnie, kierując się racjonalnością i obserwując efekt" – podkreślał.

Ma 46 lat, jest żonaty. Uprawia sport. Lubi biegać i jeździć na rowerze. Na Twitterze chętnie dzieli się swoimi osiągnięciami sportowymi, zachęcając do aktywności fizycznej.