Jesteśmy otwarci, by wysłuchać wszelkich propozycji ze strony Londynu w sprawie brexitu. Liczymy, że przyniosą one postęp - mówił podczas środowej debaty w PE w Strasburgu unijny negocjator ds. brexitu Michel Barnier.

Francuz, przemawiając podczas debaty na temat brexitu, przestrzegał przed bezumownym wyjściem Zjednoczonego Królestwa z UE. Jak mówił, błędem jest stanie na stanowisku, że jeśli nie będzie akceptacji dla umowy o wyjściu, problemy znikną. "Te tematy – bezpieczeństwo obywateli, pokój w Irlandii, ochrona jednolitego rynku – pozostaną i w pewnym momencie, zanim zdecydujemy o przyszłym partnerstwie, muszą zostać rozwiązane" – wskazał.

Barnier bronił też backstopu, zawartego w umowie o wyjściu mechanizmu awaryjnego, który ma zabezpieczać Wspólnotę przed powstaniem twardej granicy między Irlandią a Irlandią Północną.

"W Irlandii brexit niesie największe ryzyko, tworzy największe problemy, to jest jedyne miejsce, gdzie istnieje fizyczna granica. (...) Chodzi o to, aby poprzez backstop mieć mechanizm awaryjny" – mówił negocjator do europosłów. Jak podkreślał, choć rządowi w Londynie nie podoba się ta klauzula, "nie jest to wystarczający powód, by ją wycofać".

"Przedłużenie (brexitu - PAP) zaakceptujemy tylko wtedy, gdy będzie należycie uzasadnione. Jesteśmy otwarci na dyskusję o nowych propozycjach" – mówił podczas debaty lider frakcji Europejskiej Partii Ludowej Manfred Weber. Podkreślał też, że choć wynik referendum brytyjskiego trzeba respektować, to jednak nie cały naród zagłosował za wyjściem ze Wspólnoty. "O tym trzeba pamiętać. Nie można forsować swojej woli bez oglądania się na parlament" – mówił, nawiązując do działań rządu brytyjskiego.

Weber uważa, że "jeśli Wielka Brytania i jej przywódcy nie będą w stanie wyjść z impasu, Brytyjczycy powinni mieć możliwość ponownego głosowania".

Przed brexitem bez umowy ostrzegała też liderka drugiej największej frakcji w PE, socjalistka Iratxe Garcia Perez. Podkreślała, że byłoby to dla Zjednoczonego Królestwa katastrofalne.

"Jeśli Zjednoczone Królestwo chce więcej czasu, by znaleźć rozwiązania lub przeprowadzić nowe referendum, możecie liczyć na nas" - zaznaczyła. Skrytykowała też politykę prowadzoną przez brytyjskiego premiera Borisa Johnsona. "Igra z ogniem, naraża wszystkich na ogromne ryzyko. (...) Wzywamy Johnsona, by zagwarantował prawa obywateli UE w Wielkiej Brytanii" - mówiła Garcia Perez.

Za obroną backstopu opowiedział się, podobnie jak Barnier, lider grupy Odnowić Europę, Belg Guy Verhofstadt. "Parlament Europejski nigdy nie zaakceptuje, by Wielka Brytania mogła korzystać z wszystkich korzyści wolnego handlu i jednocześnie nie postępowała zgodnie z naszymi standardami ekologicznymi, zdrowotnymi i społecznymi. Nie jesteśmy głupi! Nie zabijemy naszych własnych firm, gospodarki, jednolitego rynku" - mówił.

Również Verhofstadt przekonywał, że konieczne jest wymuszenie na Londynie gwarancji dla praw obywateli UE mieszkających w Zjednoczonym Królestwie. "Rząd brytyjski musi wprowadzić automatyczną rejestrację mieszkających tam obywateli UE" - mówił.

Przewodniczący grupy Zielonych Philippe Lamberts przekonywał, że brexit bez porozumienia jest wciąż mniejszym złem niż "rozbicie zasad regulujących współpracę 27 krajów członkowskich". Mówił też o tym, że jeśli jest szansa, by zwyciężył rozsądek, należy zgodzić się na kolejne przedłużenie brexitu. "Nie wybraliśmy brexitu, ale szanujemy decyzje Brytyjczyków" - podkreślił.

Marco Zanni z grupy Tożsamość i Demokracja bronił tymczasem decyzji Brytyjczyków o wyjściu z UE, atakując jednocześnie instytucje unijne za "brak demokracji". "Brexit to wolny wybór Brytyjczyków i mamy obowiązek uszanować ich wolną wolę" - wskazywał, dodając, że martwi go postawa europarlamentarzystów, którzy z lekceważeniem traktują wynik brytyjskiego referendum. "Decyzje obywateli, którym się coś nie podoba, powinny być uszanowane. Tu głównie chodzi o strach instytucji europejskich, że ktoś może pokazać inna ścieżkę" - ocenił Zanni.

W imieniu grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów głos zabrał Geoffrey Van Orden, Brytyjczyk z Partii Konserwatywnej. Bronił rządu w Londynie, wskazując, że brytyjski gabinet chce porozumienia, "ale nie jakiegokolwiek". "Jeśli chodzi o obywateli UE, brytyjski rząd jasno powiedział, żem mogą pozostać, że rząd brytyjski będzie chronić ich prawa. UE powinna przyjąć podobne podejście wobec Brytyjczyków" - uspokajał.

Polityk podkreślił też, że nikt nie jest bardziej żywo zainteresowany pokojem w regionie niż rząd Wielkiej Brytanii i Irlandii. "Wszyscy jesteśmy zainteresowani utrzymaniem porozumienia wielkopiątkowego" - dodał.