Złożenie zażalenia na zatrzymanie b. prezesa Lotosu Pawła Olechnowicza zapowiedział w środę w rozmowie z PAP jego obrońca Janusz Kaczmarek. Zaznaczył, że jego mandant zawsze stawił się na wezwania prokuratury czy CBA i nie było potrzeby „stosowania instytucji zatrzymania”.

Były prezes Lotosu Paweł Olechnowicz (Kaczmarek poinformował PAP, że jego klient zgadza się na podawanie przez media jego danych osobowych), był jedną z czterech osób, które zostały zatrzymane we wtorek rano przez CBA. W środę Prokuratura Regionalna w Gdańsku postawiła menadżerowi zarzut wyrządzenia spółce Lotos znacznej szkody majątkowej w wysokości nie mniejszej niż 246 tys. zł.

Reprezentujący Olechnowicza Kaczmarek - były prokurator krajowy, poinformował w środę PAP, że w trakcie przesłuchania jego mandant nie przyznał się do winy i udzielił szerokich wyjaśnień. Kaczmarek zaznaczył, że nie może mówić o szczegółach przesłuchania.

Kaczmarek zapowiedział też PAP złożenie zażalenia na zatrzymanie jego klienta. „Paweł Olechnowicz stawia się na każde wezwanie zarówno prokuratury jak i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, gdzie był przesłuchiwany w charakterze świadka do różnych innych spraw" - powiedział PAP b. prokurator krajowy.

Dodał, że wezwania na wcześniejsze przesłuchania (dotyczące innych spraw) były dostarczane jego klientowi za pośrednictwem poczty, bądź przekazywane telefonicznie. „Nigdy nie było problemu, żeby się stawił na takie wezwanie. W związku z powyższym zarówno CBA jak i prokuratura miała pełną możliwość wezwania i na pewno by się stawił. Nie było potrzeby stosowania instytucji zatrzymania" - powiedział PAP Kaczmarek

Przypomniał, że na wniesienie zażalenia na zatrzymanie ma 7 dni.

We wtorek rano CBA zatrzymało byłego prezesa Lotosu, zastępcę dyrektora generalnego, kierowniczkę jednej z komórek organizacyjnych tej spółki oraz przedsiębiorcę prowadzącego działalność gospodarczą w zakresie doradztwa biznesowego.

W środę Maciej Załęski, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku poinformował, że wszystkim zatrzymanym postawiono zarzuty wiążące się z wyrządzeniem spółce Lotos SA „znacznej szkody majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 246 tysięcy złotych poprzez zawarcie, w roku 2011, z jednym z podmiotów zewnętrznych, fikcyjnej umowy o świadczenie usług doradczych". „Umowa ta została zawarta z jednoczesnym pominięciem obowiązujących w spółce procedur dotyczących zakupu w trybie negocjacyjnym" - podkreślił rzecznik.

Sprecyzował, że podejrzanym przedstawiono zarzut z art. 296 par. 2, za popełnienie którego to przestępstwa grozi do 8 lat więzienia.

Wyjaśnił, że kierowniczce komórki organizacyjnej Lotosu przedstawiono zarzut pomocnictwa do tego przestępstwa. Osoba ta miała „nie dopełnić swych obowiązków w zakresie nadzoru nad stosowaniem procedur wyboru kontrahenta i tym samym umożliwiła popełnienie przestępstwa polegającego na wyrządzeniu spółce Lotos SA znacznej szkody majątkowej".

Załęski dodał, że przedsiębiorcy prowadzącemu działalność gospodarczą w zakresie doradztwa biznesowego poza zarzutem dotyczącym wyrządzenia Lotosowi znacznej szkody majątkowej postawiono też zarzuty związane z wystawianiem faktur za fikcyjne usługi.

Jak informowała prokuratura, zatrzymania czwórki podejrzanych były efektem śledztwa, w którym badano działalność firmy parającej się doradztwem biznesowym. Chodzi o firmę, która miała podpisać z Lotosem fikcyjną umowę.

Prokuratura odmówiła podania imion i inicjałów zatrzymanych. Wyjaśniła, że dane takie, jeśli pozwalają na identyfikację konkretnej osoby, podlegają ochronie prawnej. Media informowały, że poza długoletnim prezes Lotosu Pawłem Olechnowiczem wśród zatrzymanych jest też Tomasz S. - były współpracownik ministra PO Sławomira Nowaka, były radny PO w Gdańsku i były prezes siatkarskiego klubu Atom Trefl Sopot.