27 marca Trybunał Konstytucyjny zajmie się wnioskiem premiera Donalda Tuska o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między prezydentem a szefem rządu w sprawie reprezentacji Polski podczas szczytów unijnych.

Trybunał podał datę rozprawy na swojej stronie internetowej.

Premier jeszcze w ubiegłym roku zwrócił się do Trybunału o rozstrzygnięcie, czy prezydent może samodzielnie decydować o udziale w posiedzeniach Rady Europejskiej (i prezentowaniu podczas unijnych szczytów stanowiska Polski), czy też ostateczna decyzja w tej sprawie należy do szefa rządu.

Trybunał Konstytucyjny rozpozna wniosek w pełnym składzie. Rozprawie będzie przewodniczyć prezes TK Bohdan Zdziennicki, sędzią-sprawozdawcą będzie Marian Grzybowski.

Wniosek to pokłosie październikowego sporu między Lechem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem o skład polskiej delegacji na szczyt UE w Brukseli.

Premier uznaje we wniosku do TK, że to on jest uprawniony do wyznaczenia całego składu delegacji

Ostatecznie, po kilkudniowym sporze, Lech Kaczyński poleciał do Brukseli wyczarterowanym samolotem, bo kancelaria premiera nie zgodziła się, aby skorzystał z samolotu rządowego. Prezydent wziął udział w części obrad szczytu, mimo że nie znalazł się w składzie oficjalnej delegacji, który rząd zgłosił do Brukseli. Gdy prezydent uczestniczył w obradach, premierowi nie mógł towarzyszyć żaden z jego ministrów, ponieważ w sali obrad były tylko dwa miejsca dla delegacji z każdego kraju.

Po październikowych wydarzeniach premier zapewniał, że taka sytuacja nie powtórzy się. Obaj - Lech Kaczyński i Donald Tusk - wybierają się na najbliższy szczyt UE 19-20 marca, obaj mieli też lecieć na ostatni nieformalny szczyt Unii 1 marca, ale ostatecznie prezydent rezygnował, gdy okazało się, że prezydencja czeska, która przewidziała tylko jedno miejsce przy stole obrad dla każdego kraju, nie chce się zgodzić, by Polska otrzymała dwa miejsca.

Premier uznaje we wniosku do TK, że to on jest uprawniony do wyznaczenia całego składu delegacji, a udział w szczycie prezydenta powinien dotyczy wyłącznie przypadków uzgodnionych z premierem. Jak argumentuje kancelaria premiera, prowadzenie polityki zagranicznej odbywa się również poprzez reprezentowanie Polski na posiedzeniach Rady Europejskiej i wyrażaniu tam polskiego stanowiska.

"Określenie Prezydenta jako najwyższego przedstawiciela RP nie oznacza, że jest on najwyższym organem władzy państwowej"

Rząd powołuje się na art. 126 konstytucji, zgodnie z którym prezydent jest "najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej", "gwarantem ciągłości władzy państwowej", "czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium".

"Określenie Prezydenta jako najwyższego przedstawiciela RP nie oznacza, że jest on najwyższym organem władzy państwowej. Ta bowiem podzielona została między organy władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej i oparta na zasadzie równowagi" - podkreślało Rządowe Centrum Legislacji, informując o wniosku Tuska do TK.

Rząd powołuje się na art. 133 ust. 3 konstytucji, zgodnie z którym prezydent "w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem". Wskazuje też, że zgodnie z art. 146. ustawy zasadniczej "Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną RP, (...) sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi". Ten sam artykuł stwierdza też, że to do Rady Ministrów należą "sprawy polityki państwa nie zastrzeżone dla innych organów państwowych i samorządu terytorialnego".