Z "braku cech przestępstwa" stołeczna prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego przez posła Janusza Palikota (PO) słowami o "psychopatycznej postaci".

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk potwierdził, że Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście sprawę umorzyła już 30 stycznia (o czym wtedy nie informowano).

Śledztwo wszczęto w grudniu 2008 r. z doniesienia posłów PiS. W śledztwie status pokrzywdzonego nadano prezydentowi RP, który może odwołać się od decyzji o umorzeniu postępowania.

Artykuł 135 Kodeksu karnego mówi: "Kto publicznie znieważa prezydenta RP, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech". Jest to przestępstwo ścigane z urzędu.

W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał decyzję o umorzeniu innego śledztwa w sprawie znieważenia L.Kaczyńskiego przez za Palikota - który oświadczył w 2008 r., że uważa go za "chama". Sąd prawomocnie oddalił zażalenie Kancelarii Prezydenta RP na decyzję Prokuratury Okręgowej w Warszawie z listopada 2008 r. o umorzeniu śledztwa.

W styczniu br. Sąd Okręgowy w Gdańsku - rozpatrując zażalenie kancelarii prezydenta na umorzenie śledztwa o znieważenie go przez Lecha Wałęsę słowami: "durnia mamy za prezydenta" - wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem, czy karalność znieważenia prezydenta RP jest zgodna z konstytucyjną zasadą wolności słowa i prawem europejskim.



Pisanie o prezydencie i jego bracie Jarosławie per "Kaczory" nie jest znieważeniem prezydenta - uznał w 2008 r. Sąd Okręgowy w Warszawie. Podtrzymał on decyzję prokuratury, która odmówiła wszczęcia takiego śledztwa, a chciała go m.in. Kancelaria Prezydenta. Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał zaś w 2008 r. umorzenie przez lubelską prokuraturę śledztwa w sprawie wpisu na blogu Palikota, który pytał o ewentualne nadużywania alkoholu przez głowę państwa.

W 2007 r. warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie artykułu w niemieckim "Die Tageszeitung", gdzie porównano polskiego prezydenta do kartofla; szydzono też z jego matki.

Jak twierdziły niektóre media, artykuł był przyczyną odwołania przez prezydenta udziału w spotkaniu w Weimarze z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Jacquesem Chirakiem.

Najgłośniejsza tego rodzaju sprawa dotyczyła Huberta H., bezdomnego z Dworca Centralnego w Warszawie, który pijany, w obecności zatrzymujących go policjantów, wulgarnie wyraził się o prezydencie i ówczesnym premierze. W grudniu 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył proces w tej sprawie, uznając, że czyn zarzucony Hubertowi H. miał znikomą szkodliwość społeczną.