Ambasador Litwy na Białorusi został w środę wezwany do MSZ w Mińsku, gdzie wręczono mu notę w związku z doniesieniami mediów o incydencie z materiałami radioaktywnymi w trakcie likwidacji Ignalińskiej elektrowni atomowej w końcu grudnia 2017 roku.
Minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius powiedział w środę, że „białoruska nota absolutnie go nie dziwi”. Ocenia to jako zwrotną reakcję na zarzuty strony litewskiej w sprawie budowanej nieopodal granicy litewsko-białoruskiej siłowni atomowej w Ostrowcu.
„To dobra okazja do rewanżu na polu propagandowym” - powiedział w rozmowie z agencją BNS minister Linkeviczius.
Strona białoruska wyraża w nocie zaniepokojenie w związku z brakiem informacji o incydencie w elektrowni jądrowej Ignalina.
"Białoruś wychodzi z założenia, że zasady przejrzystości i odpowiedzialności za zapewnienie bezpieczeństwa powinny być w równym stopniu stosowane do wszelkiej działalności jądrowej, w tym do procesu likwidacji elektrowni jądrowej w Ignalinie" - podkreśliło MSZ.
Minister Linkeviczius zaznacza, że Białoruś zareagowała na opisany w prasie incydent, „którego tak naprawdę nie było”.
Litewski portal 15min.lt w poniedziałek napisał, że w likwidowanej siłowni atomowej na północy Litwy, tuż przy granicy z Białorusią, pod koniec ubiegłego roku doszło do incydentu w takcie przeładowywania odpadów radioaktywnych, o czym nie poinformowano publicznie.
Ministerstwo Energetyki Litwy we wtorek zaprzeczyło doniesieniom o rzekomej awarii. Poinformowało, że w elektrowni odbywają się tzw. gorące testy zagospodarowania odpadów radioaktywnych, są testowane urządzenia i że podczas prac poziom promieniowania nie zwiększył się.
Ignalińska Elektrownia Atomowa z niebezpiecznymi rosyjskimi reaktorami RBMK ma być ostatecznie zlikwidowana w 2038 r. Pierwszy reaktor siłowni został zatrzymany w 2004 r., drugi – w 2009 r.
Białoruś buduje elektrownię atomową w Ostrowcu w odległości 50 km od Wilna. Litwa oskarża Mińsk, że siłownia ta jest budowana z pominięciem międzynarodowych zobowiązań dotyczących bezpieczeństwa.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)