Analiza dokumentu ONZ zamyka dywagacje na temat, czy Polska zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec po 1953 r. Otóż nie zrzekła się - mówi Józef Menes, b. sekretarz zespołu ds. strat wojennych przy prezydencie prof. Lechu Kaczyńskim.

Ze względu na wznowienie dyskusji o ewentualnych prawach Polski i jej obywateli do reparacji oraz odszkodowań wojennych Józef Menes, który wcześniej zajmował się tą tematyką w Zespole Doradców prezydenta Warszawy śp. prof. Lecha Kaczyńskiego zwrócił się pod koniec sierpnia br. do Stałego Przedstawicielstwa RP przy ONZ z prośbą o „przesłanie dokumentu o sygnaturze E/CN.4/1010 będącego odpowiedzią Rządu PRL z dnia 27 września 1969 roku na notę Sekretarza Generalnego ONZ w sprawie karania zbrodniarzy wojennych”.

Jak napisali później we wspólnym oświadczeniu dotyczącym dokumentu ONZ Józef Menes i poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, "rząd PRL w swej odpowiedzi postulował, aby kwestia odpowiedzialności za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości nie ograniczały się do odpowiedzialności karnej wobec sprawców takich zbrodni, ale aby w dokumencie ONZ ująć również zasady odpowiedzialności materialnej agresora za szkody wojenne". Tym samym, jak stwierdzili, "oświadczenie Rządu PRL z 1969 roku, które znalazło się w dokumencie ONZ nie jest potwierdzeniem oświadczenia Rządu PRL z 23 sierpnia 1953 roku a wprost przeciwnie stanowi jego zaprzeczenie".

Analizując w rozmowie z PAP skutki publikacji dokumentu ONZ Józef Menes, b. sekretarz zespołu ds. strat wojennych przy prezydencie prof. Lechu Kaczyńskim stwierdził, że materiał ONZ "o sygnaturze E/CN.4/1010 prowadzi do wniosków, które każą zamknąć dywagacje na temat, czy Polska zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec po 1953 roku. Otóż nie zrzekła się". Jak dodał Menes, "dotychczas, także w podręcznikach akademickich, dominował przekaz - można powiedzieć: mit - że Polska w 1969 roku potwierdziła decyzję, skądinąd ułomną formalnie, rządu Bieruta o zrzeczeniu się reparacji z 23 sierpnia 1953 roku".

Opisując kolejne próby dotarcia do dokumentu przez zespół doradców przy prezydencie Lechu Kaczyńskim Menes powiedział, że "natrafiliśmy na dziwne trudności. Z jednej strony znaliśmy sygnaturę dokumentu, a przedstawicielstwo polskie w Nowym Jorku w 2005 r. potwierdziło, że taki dokument istnieje, z drugiej jednak strony ani przedstawicielstwo, ani inne instytucje nie udostępniły nam treści tego materiału". "Można było zastanawiać się, czy sytuacja nie nosi cech ukrywania przed opinią publiczną treści tego dokumentu" - zauważył.

Według Menesa fakt, że okazało się, iż w dokumencie nie ma mowy o zrzeczeniu się reparacji przez Polskę nie był zaskakujący, bo "logicznym było, że w 1969 roku nie mogło być żadnego potwierdzenia zrzeczenia się reparacji, skoro w 1970 roku Cyrankiewicz zdecydował się powołać komisję do badania sprawy reparacji, która pracowała kilka lat".

Przypominając okoliczności powstania dokumentu ONZ ekspert powiedział, że "kilkanaście państw udzieliło w nim odpowiedzi na zapytanie sekretarza generalnego ONZ odnośnie przygotowania studium określającego kryteria odszkodowań wojennych oraz zasady odpowiedzialności za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości. Inicjatorem tego była... PRL, która podjęła kroki w tej sprawie w 1968 roku. To ona wywołała temat, a w efekcie sekretarz generalny i komisje ONZ wystosowały oficjalne zapytanie do członków NZ. Odpowiedziało kilkanaście państw, w tym Polska, która nie potwierdziła zrzeczenia się reparacji".

Jak zauważył Menes, "niezależnie od sprawy dokumentu ONZ, próba zrzeczenia się reparacji przez rząd Bieruta była chybiona z powodu błędów formalnych". "Warto także zwrócić przy tej okazji uwagę, że na protokole z posiedzenia Rady Ministrów z 23 sierpnia 1953 r. nie było żadnych podpisów" - powiedział Menes. Jak stwierdził, udało mu się dotrzeć do "jedynej żyjącej podówczas osoby, której nazwisko (ale już nie podpis - PAP) widnieje na protokole - Kazimierza Mijala, szefa Urzędu Rady Ministrów i sekretarza Bolesława Bieruta". "Dopytywany. Mijal oznajmił, że nie brał udziału w takim posiedzeniu, że ono w ogóle nie miało miejsca" - powiedział Menes.

Zdaniem eksperta "w sprawie reparacji ważne jest, by dyskutować o faktach i dokumentach". "Dyskusja na poziomie moralnym - jedni mówią, że coś się nam należy, inni, że nie, bo minęło kilkadziesiąt lat - jest pełna emocji i własnych poglądów" - uznał.