Jako w istocie antyrządowy i skierowany przeciw ministrowi obrony określił pomysł wprowadzenia w wojsku stanowiska szefa obrony szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak.

Dziś Stasiak powtórzył wobec dziennikarzy opinię, że jest to "pomysł niezgodny z konstytucją i szeregiem ustaw". Dodał, że nie widzi szans na zmianę konstytucji, która umożliwiłaby powołanie szefa obrony - najwyższego dowódcy, którego zastępcą byłby szef Sztabu Generalnego, odpowiedzialny nie za dowodzenie, lecz planowanie.

"Trochę marnujemy czas. Wiadomo, że konstytucja nie zostanie zmieniona. Po co planować nową strukturę dowodzenia pod pomysł, którego jeszcze nie ma, który ewentualnie mógłby być" - mówił.

"Jest to tak naprawdę pomysł antyrządowy, skierowany przeciw ministrowi obrony narodowej. Marginalizuje wpływ ministra i rządu na siły zbrojne" - powiedział Stasiak. "Ten pomysł w istocie skłania ministra obrony do reprezentowania, pozdrawiania, konferowania, natomiast zdejmuje z jego barków realną odpowiedzialność za jakość funkcjonowania sił zbrojnych" - ocenił szef prezydenckiego BBN.

Według Stasiaka koncepcja przedstawiona przez ministra obrony Bogdana Klicha "komplikuje strukturę dowodzenia, mnoży biurokrację wojskową, tak naprawdę utrudnia kontrolę tego, co się dzieje w siłach zbrojnych".

"W takim kształcie jest to instytucja nieznana w żadnym kraju NATO"

Zdaniem Stasiaka "w takim kształcie jest to instytucja nieznana w żadnym kraju NATO". "Chief of defence" to po prostu nazwa pierwszego żołnierza, naszego szefa Sztabu Generalnego też się nazywa w różnych debatach "chief of defence". Nie ma analogii w tej sprawie" - powiedział.

Według szefa BBN pomysł "nawiązuje do koncepcji z czasów, kiedy szefem Sztabu Generalnego był gen. Tadeusz Wilecki". "Ale zmieniła się konstytucja, jesteśmy krajem członkowskim NATO, mamy poważne zadania do realizacji, to nie jest czas na tego typu ekstrawaganckie pomysły" - dodał.



Klich: wprowadzenie instytucji szefa obrony wymagałoby kosmetycznych zmian konstytucji

W czwartek minister obrony Bogdan Klich wyraził przekonanie, że wprowadzenie instytucji szefa obrony - na wzór wielu armii świata - wymagałoby jedynie kosmetycznych zmian jednego z artykułów konstytucji. Przyznał, że pomysł nie spotkał się z aprobatą Stasiaka, wyraził zarazem nadzieję, że uda mu się przekonać prezydenta w osobistej rozmowie. Podkreślił, że zmiana dotyczyłaby tylko funkcji dowódczych w czasie pokoju, nie zmieniłyby się zasady wyznaczania naczelnego dowódcy na czas wojny.

Stasiak zapowiedział, że - o ile będzie zgoda prezydenta - propozycja nowej struktury dowodzenia znajdzie się w nowym programie rozwoju sił zbrojnych.

"Utworzenie tego stanowiska zakończy wreszcie niefunkcjonalny dla armii i niebezpieczny dla obronności kraju (...) stan braku przejrzystości kompetencji posiadanych przez najważniejszych dowódców Wojska Polskiego" - przekonuje na stronie internetowej MON radca ministra obrony gen. broni Mieczysław Bieniek. Przypomina, że dowódcy wojsk lądowych, morskich, powietrznych i specjalnych odpowiadają za przygotowanie i wydzielenie wojsk do konkretnych operacji, którymi dowodzi dowódca operacyjny.

Przypomina, że "w tym systemie planowanie działań należy do szefa Sztabu Generalnego WP". "Czy na pewno dowodzenie całością sił zbrojnych również powinno do niego należeć?" - pyta generał. Według niego "aż się prosi, by w armii pojawiło się stanowisko nadrzędne w stosunku do wszystkich dowódców". Zapewnia też, że "szef obrony z pewnością nie stanie się kolejnym rozbudowanym dowództwem" i będzie dysponował jedynie nielicznym sekretariatem. "W świetle dzisiaj obowiązującego prawa nie jest jednoznacznie określone, kto ma dowodzić armią w czasie jej największej próby" - zaznacza radca.