Posłowie: Ryszard Terlecki, Antoni Mężydło i Rafał Grupiński zostali odznaczeni w środę symbolicznymi kamieniami "Pro virtute 1977" za odwagę przy tworzeniu Studenckiego Komitetu Solidarności.

Wręczył je im poseł Bogusław Sonik podczas otwarcia w Sejmie wystawy „Bunt w imperium” z okazji 40. rocznicy utworzenia SKS.

"Stowarzyszenie Maj 77 postanowiło utworzyć honorowe odznaczenie +Pro virtute 1977+ za dzielność i za odwagę. Chciałem odznaczyć kolegów, którzy byli w SKS-ie, współpracowali i wspierali - Ryszarda Terleckiego, Antoniego Mężydło, Rafała Grupińskiego" - powiedział założyciel Stowarzyszenia Maj 77 Bogusław Sonik.

Jak dodał, "odznaczenie jest przewidziane również dla Adama Lipińskiego i zostanie wręczone na święcie wrocławskiego SKS-u, które będzie miało miejsce na jesieni". Zaznaczył, że odznaczenie to opracowany artystycznie kamień, który nawiązuje do homilii wygłoszonej przez o. Ludwika Badeniego. Przypomniał także, że SKS powstał 15 maja - w dniu święcenia kościoła w Nowej Hucie, którego fasada składała się z kamieni przyniesionych przez ludzi.

Przewodniczący Klubu PiS Ryszard Terlecki odczytał list od marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, w którym w imieniu Sejmu RP podziękował on działaczom SKS. "Drogę tego wówczas nielicznego środowiska konstytuuje wiele symboli ważnych dla naszej ojczyzny. Wtedy po raz pierwszy użyto słowa +solidarność+, które potem stało się charakterystyczne dla całej epoki, kolejnych pokoleń Polaków. Towarzyszyła im odwaga osobista, bowiem młodzi opozycjoniści zdecydowali się na jawne głoszenie haseł antykomunistycznych oraz czynny opór wobec władzy" - napisał w liście marszałek Kuchciński.

Terlecki przypomniał, że ludzie, którzy zdecydowali się powołać SKS, działali w opozycji antykomunistycznej, za co groziły w tym czasie represje. "To rzeczywiste uczestnictwo osób, które powołały komitet, uczestnictwo w opozycji politycznej, antykomunistycznej, zaczęło się co najmniej jesienią '76 r., po represjach wobec robotników Ursusa, Radomia, Płocka i innych miast, gdzie wybuchły strajki w czerwcu '76 roku" - powiedział Terlecki.

Zdaniem Terleckiego studenci różnych uczelni w chwili podpisania deklaracji o powstaniu SKS-u, podając swoje imiona, nazwiska, adresy, numery telefonów ujawnili swoją dotychczasową nieformalną, mniej jawną działalność, narażając się na rozmaite represje. "Wśród tych represji była ta najciężej kosztująca, bo przecież jeden z uczestników tego środowiska - Staszek Pyjas - zapłacił za swoją działalność śmiercią. Młodzi ludzie, którzy podpisywali się pod deklaracją podejmowali to ryzyko, że również ich może spotkać nie tylko więzienie, wyrzucenie z uczelni, ale nawet śmierć. Mieli tego świadomość" - podkreślił Terlecki.

Zaznaczył również, że grudniu 1976 r. niektórzy z jego założycieli zbierali podpisy pod petycją o powołaniu komisji poselskiej ws. zbadania zbrodni i przestępstw milicji oraz służby bezpieczeństwa po protestach w Radomiu i Ursusie. "Pamiętam dobrze, jak krążyliśmy wtedy po Krakowie od gabinetu do gabinetu profesorów, pracowników naukowych, prosząc ich o podpisanie petycji w tej sprawie" Zwrócił uwagę, że nikt poza emerytowanym profesorem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych tego listu nie podpisał. "Należy pamiętać, że ta odwaga nie dotyczyła tylko represji, ale też przeciwstawienia się środowisku, które w miażdżącej większości ze strachem i niechęcią obserwowało ich działania" - ocenił Terlecki.

Zdaniem naczelnika Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej w Krakowie dr. Wojciecha Frazika "ci, którzy o wolność i prawdę się upominali, prędzej czy później wchodzili w krąg zainteresowania komunistycznej policji politycznej". "Tak stało się również najpierw z grupą Stanisława Pyjasa, która bardzo wcześnie bo w kwietniu '76 r. spotkała się z represjami, a dwa miesiące później miał miejsce protest robotników w Radomiu, Ursusie, Płocku i innych miastach" - zaznaczył Frazik.

Według niego śmierć Pyjasa była "bezpośrednią iskrą", która spowodowała powstanie Studenckiego Komitetu Solidarności. "Odwaga, dążenie do wolności i poczucie solidarności trzy lata później po powstaniu SKS-u stały się udziałem całego narodu" - dodał.(PAP)