Przyjęta na szczycie UE deklaracja w sprawie Ukrainy była konieczna do odblokowania ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej między Kijowem i Brukselą – powiedział w piątek PAP Serhij Sydorenko, redaktor naczelny ukraińskiej gazety internetowej „Europejska Prawda”.

„Dokument ten tłumaczy ustalenia zawarte w umowie o stowarzyszeniu, które i tak były wszystkim znane. Deklaracja niczego nie zmienia. Wiem, że na szczycie rozpatrywanych było kilka tekstów, które były o wiele bardziej niebezpieczne dla Ukrainy. Uważam, że wyszliśmy z tej trudnej sytuacji bardzo dobrze” – oświadczył.

Sydorenko zaznaczył, że deklaracja była ukłonem w stronę władz Holandii, które nie mogą nie liczyć się ze swoimi wyborcami. Holandia jest jedynym krajem UE, który nie ratyfikował dotąd umowy z Ukrainą, bo w kwietniu w niewiążącym referendum wypowiedziało się przeciw temu dwie trzecie głosujących. Deklaracja unijnych przywódców, wyjaśniająca czym jest umowa, ma pozwolić rządowi w Hadze wybrnąć z sytuacji bez ignorowania obaw obywateli.

Ekspert uznał, że obawy Ukraińców, iż deklaracja odcina im drogę do ubiegania się o członkostwo w UE, nie mają uzasadnienia.

„W tym dokumencie nie ma niczego, co mówiłoby o tym, że Ukraina nie może ubiegać się o członkostwo w UE. Mówi się w nim tylko o tym, że umowa stowarzyszeniowa nie przewiduje członkostwa. I tak rzeczywiście jest. Nie ma tam jednak żadnego punktu, który mówiłby, że Ukraina pozbawiona jest perspektywy członkostwa” – podkreślił.

Sydorenko zwrócił też uwagę, że zgodnie z deklaracją nie ma ona wpływu na kwestie, które nie dotyczą umowy stowarzyszeniowej. „Nie dotyczy ona prawa państw unijnych, w tym Polski, do przyjmowania ukraińskich obywateli do pracy, nie dotyczy kwestii migracyjnych, ani prawa udzielania Ukrainie pomocy” – powiedział.

Dziennikarz wyraził wdzięczność Polsce i innym krajom sprzyjającym Ukrainie za aktywne działania na rzecz Kijowa i pomoc w opracowaniu tekstu deklaracji, który zadowolił wszystkie państwa.

"Ukraina nie uczestniczyła w tych rozmowach, mogliśmy liczyć tylko na pomoc naszych przyjaciół w UE. Dzięki nim otrzymaliśmy dokument, o którym mogę mówić, że nie jest naszą porażką. Dlatego wielkie dzięki za tę pomoc, bo była ona konieczna dla odblokowania klinczu, który powstał w związku z holenderskim referendum” – powiedział Sydorenko w rozmowie z PAP.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)