Polskie firmy zajmujące się transportem międzynarodowym spodziewają się, że za chwilę nawet jedna trzecia ich pracowników znajdzie się na przymusowym postoju.

Powodem są wygasające wizy i brak możliwości ich przedłużenia. Bez dokumentów ukraińscy kierowcy nie mogą się poruszać po strefie Schengen. MSWiA odsyła nas do projektu noweli ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym, który trafił właśnie do Senatu i ma zawierać ułatwienia wizowe. Z samej branży i od ekspertów rynku pracy słyszymy jednak, że problem pozostaje nierozwiązany.
Nowelizacja umożliwi przedłużanie wiz kierowcom - obywatelom Ukrainy - do 31 grudnia 2022 r. Będzie to dotyczyć wiz, które wygasły po 24 lutego tego roku. Potwierdzeniem przedłużenia będzie specjalna naklejka wizowa umieszczona w dokumencie podróży. I o tę naklejkę wszystko się rozbija, bo - zdaniem przedstawicieli branży - nie będzie ona respektowana w innych krajach niż Polska.
- Aktualne rozwiązanie wizowe pozwala kierowcom zostać w Polsce, ale nie pozwala przekraczać granic, dlatego w transporcie międzynarodowym nie mogą wykonywać dotychczasowej pracy - mówi DGP Magdalena Szaroleta, dyrektor sprzedaży w Raben Transport. Dodaje, że w tej sytuacji kierowcy z Ukrainy najczęściej zostają przesunięci i wykonują przewozy krajowe. Jej firma współpracuje z wieloma przewoźnikami, którzy zatrudniają ukraińskich kierowców - skala zjawiska jest różna, od kilku do nawet kilkudziesięciu procent. Przed wojną firmy transportowe zatrudniały niemal 105 tys. obywateli Ukrainy.
Kierowcy spoza Unii Europejskiej zatrudnieni w przedsiębiorstwach posiadających licencję wspólnotową (wydawaną przez głównego inspektora transportu drogowego) muszą mieć możliwość wykazania się przed zagranicznymi służbami kontrolnymi dokumentem potwierdzającym ich legalny pobyt na obszarze UE. Według dotychczasowych przepisów wniosek wizowy można złożyć w polskim konsulacie w Ukrainie. - Dziś jest to niemożliwe. Kierowcy, jeśli wjadą do kraju, to już go nie opuszczą (mężczyźni w wieku 18-60 lat nie mogą wyjeżdżać z Ukrainy) - zwraca uwagę Robert Lisicki, ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan.
- Rozwiązania powinny iść w kierunku możliwości przedłużania wiz z terytorium Polski. Być może na wzór sprawnego przydzielania numerów PESEL. Bez tego będziemy przegrywali z konkurencją z innych krajów - zaznacza Andrzej Kluczkowski, zarządzający firmą przewozową i Portem Kopytkowo z udogodnieniami dla kierowców ciężarówek. Prawo do wydawania wiz zwykłych, nie naklejek przedłużających, mogliby tymczasowo otrzymać wojewodowie.
Firma Andrzeja Kluczkowskiego zatrudnia ok. 100 kierowców, z czego jedna trzecia to obywatele Ukrainy. - Sześciu z nich wiza już się skończyła. A to oznacza, że nie zarabiają. Dla nas to również trudne, bo tracimy coraz więcej kierowców. Nie zapominajmy, że już w związku z wydarzeniami wojennymi z całego rynku ubyło ich nawet 35 proc. - mówi.
Robert Lisicki dodaje, że sugerowana przez rząd możliwość składania przez obywateli Ukrainy będących kierowcami w transporcie międzynarodowym wniosków o udzielenie zezwolenia na pobyt czasowy i pracę (na podstawie art. 114 ust. 1 ustawy o cudzoziemcach, co dałoby takie możliwości jak wiza) jest nie do zastosowania ze względu na długość trwania takiej procedury, nawet do kilkunastu miesięcy. - To miałoby sens, gdyby powstały uproszczone procedury - ucina. Spytaliśmy o to w MSWiA. Na odpowiedzi czekamy.
Zdaniem Lisickiego brak efektywnych działań grozi negatywnymi skutkami dla branży, odpowiedzialnej za ok. 6 proc. polskiego PKB. Usługi transportowe ponadto stanowią krytyczny element dla większości branż gospodarki.
Zdzisław Sipiera (PiS), poseł sprawozdawca wspomnianej noweli, nie wyklucza kolejnych zmian. - Dziś chodzi przede wszystkim o to, by pomóc tym, którzy uciekli z kraju objętego wojną. Jeśli okaże się, że problem firm transportowych i zatrudnionych tam osób przybiera na sile, to z pewnością MSWiA uzna, że trzeba się nad nim pochylić - ocenia.
Wizy dla ukraińskich kierowców to niejedyny problem branży transportowej.
Od 6 kwietnia do otrzymania świadectwa kierowcy, wymaganego do wykonywania przewodów drogowych na terenie UE, potrzebna jest karta kwalifikacji kierowcy. Wydaje ją starosta. - Ale by ją otrzymać, należy wcześniej założyć cyfrowy profil kierowcy zawodowego. Problem w tym, że system, który ma go wygenerować, wciąż nie działa - tłumaczy Maciej Wroński ze Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska. Tym samym wielu kierowców, którzy mogliby pracować, nie ma dostępu do rynku. Jego zdaniem zablokowany został też dostęp do szkoleń okresowych, bo tu również jest potrzebny profil kierowcy zawodowego.